Patron spraw wszelakichŚw. Antoni z Padwy (Padewski) jest jednym z najpopularniejszych świętych. Trudno się temu dziwić, zważywszy, ile cudownych wydarzeń wiąże się z jego osobą i ile legend powstało wokół jego postaci. Mimo iż żył niecałe 40 lat, zdziałał tak wiele i pomógł tak wielu osobom, że to właśnie jego wierni najczęściej proszą o pomoc w swoich codziennych problemach. „Leksykon świętych” Erharda Gorysa z 2007 roku wśród jego podopiecznych wymienia m.in.: franciszkanów, zgromadzenia antonianek i antoninek zajmujących się działalnością charytatywną, diecezje padewską i lizbońską, miasta Paderborn i Hildesheim w Niemczech, zakochanych, małżonków, kobiety i dzieci, podróżujących, konie i osły, ubogich i opiekunów społecznych, górników, wytwórców fajansu, piekarzy. Wzywany jest w przypadkach niepłodności. Jest orędownikiem szczęśliwych porodów, wspiera w walce z demonami, w zwalczaniu gorączki i choroby, w katastrofach okrętowych, w cierpieniach wywołanych wojną, w zarazach bydła, ale przede wszystkim jest uważany jest za patrona ludzi i rzeczy zaginionych, pomagającego niezawodnie w odnalezieniu zguby. Do do niego zwracała się bohaterka „Piosenki o zagubionym sercu” śpiewanej przez Hankę Ordonównę. Co bardziej złośliwi zmieniają w niej słowo „serce” na „cnotę”. Krótko mówiąc – wstawia się za nami we wszystkich niedolach i strapieniach oraz pomaga we wszelkich codziennych troskach i kłopotach. Słusznie więc papież Leon XIII nazwał go świętym całego świata.
Na wielu obrazach możemy zobaczyć św. Antoniego trzymającego w dłoni pęk kłosów. Wiąże się to z wydarzeniem, które miało miejsce w okolicach Padwy. Tłum ludzi, który przychodził słuchać kazań franciszkanina na polach pod miastem, zadeptał uprawy miejscowego rolnika. Święty obiecał poszkodowanemu wynagrodzić straty. Wkrótce leżące pokotem łany podniosły się same i dały obfite zbiory. Dlatego św. Antoniego uważa się też za patrona żniw.
W ikonografii najczęściej przedstawiany jest podczas głoszenia kazania w habicie franciszkańskim, czasami trzyma Dziecię Jezus, które mu się według legendy ukazało. Jego atrybutami są: księga, lilia, serce, ogień – symbol gorliwości, bochen chleba, osioł, ryba.
W Polsce imię Antoni należy do najpopularniejszych i najczęściej spotykanych. Czasem jest nadawane również niewiastom. W naszym kraju wystawiono ku czci św. Antoniego około 250 świątyń a trzy razy tyle parafii obchodzi dzień jego święta jako odpustowe. Nie ma chyba polskiego kościoła bez jego ołtarza czy choćby figury. Osobliwością – chyba jedyną w świecie – jest kaplica św. Antoniego, wykuta w soli w Wieliczce, jak też figura świętego wyrzeźbiona w konkrecji ołowianej (agregacie mineralnym) w kościele w Dworkowicach pod Kielcami.
Św. Antoni z Padwy ma w Polsce sanktuaria, kiedyś bardzo licznie nawiedzane, jak np. w Warszawie, w Łagiewnikach koło Łodzi, w Radecznicy, w Lublinie, w Przeworsku, w Gołonogu (diecezja częstochowska) i w Koziegłówkach koło Zawiercia. W kościele św. Antoniego w Warszawie na Czerniakowie (oo. bernardynów) ściany świątyni zdobią freski, przedstawiające życie św. Antoniego w kilkudziesięciu scenach. Topografia polska zna ponad 198 miejscowości, które wywodzą swoją nazwę od imienia św. Antoniego.
Św. Antoni urodził się ok. roku 1195 w Lizbonie, otrzymując na chrzcie imię Ferdynand. Pomiędzy 15 a 20 rokiem życia wstąpił do klasztoru kanoników regularnych św. Augustyna na przedmieściu Lizbony. Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1219. Zetknięcie się z duchowymi braćmi św. Franciszka z Asyżu, a potem z nim samym, spowodowało zmianę zakonu na franciszkański. Z tej okazji Ferdynand zmienił też imię na Antoni. Był jednym z najbardziej cenionych kaznodziejów XIII wieku – elokwentny, ze świetną pamięcią, szeroką wiedzą i silnym, czystym głosem. Był lektorem teologii m.in. w Bolonii, Tuluzie i Padwie. Dał się poznać, jako wybitny egzegeta (interpretator tekstów biblijnych). Zajmował się głównie kwestiami moralnymi, występował przeciwko ówczesnym sektom. Organizował też akcje dobroczynne. Słabego zdrowia, zmarł z wyczerpania 13 czerwca 1231 roku na przedmieściach Padwy, od której pochodzi jego przydomek. Już następnego roku został kanonizowany przez papieża Grzegorza IX. O tak rychłej kanonizacji zadecydowały rozliczne cuda i łaski, jakie wierni na grobie św. Antoniego otrzymywali. Komisja papieska stwierdziła w tak krótkim czasie: pięć uzdrowień z paraliżu, siedem wypadków przywrócenia niewidomym wzroku, trzy – głuchym słuchu, dwa – niemym mowy, uzdrowienie dwóch epileptyków i dwa wypadki wskrzeszenia umarłych. Wykorzystywane przez wieki jego zbiory kazań i osnów kaznodziejskich sprawiły, że 16 stycznia 1946 roku papież Pius XII ogłosił go doktorem Kościoła.
Powszechna ufność w skuteczność orędowania św. Antoniego ma swoje pokrycie w charyzmatach i w mocy cudotwórczej, jaką opatrzność szczodrze obdarzyła go już za życia: dar uzdrawiania a nawet wskrzeszania umarłych, rzadki dar bilokacji (czyli przebywania równocześnie w dwóch miejscach), dar proroctwa, czytania w sumieniach ludzkich itp. Za legendę jednak należy uznać, jakoby św. Antoni miał otrzymać na ręce Pana Jezusa, jak się go zwykło przedstawiać. Podobnie legendą jest jego kazanie do ryb na plaży w Rimini, po którym nawrócili się jego mieszkańcy, czy też zniewolenie muła, by oddał cześć Najświętszemu Sakramentowi, zawstydzając w ten sposob heretyka.
Najlepiej chyba scharakteryzował specyfikę kultu św. Antoniego wśród ludu polskiego Jan Lechoń:
Ty masz wysoko oczy,
Tam gdzie śpiewa skowronek.
Więc widzisz, gdzie się toczy
Zagubiony pierścionek.
A że masz w ręku
Maleńkiego Chrystusa,
Dojrzysz, kto kona w lęku
I skąd czyha pokusa.
Twój brunatny samodział
Widzę. Idziesz po niebie.
Popatrz, gdzie się zapodział,
Bo zgubiłem sam siebie.
Niech się święci chwała Twoja,
Niech się znajdzie zguba moja. Amen. |