Mąż spłaca kredyt żony, ta zapłaci podatekGdy nosicie się z zamiarem spłacania za inną osobę kredytu lub chcecie przejąć jego ciężary bądź obciążenia fiskalne, to się mocno zastanówcie jak to zrobić. Bo możecie tej osobie czasami zrobić niedźwiedzią przysługę. Osoba ta zapłaci podatek. Nawet jeżeli będzie to mąż lub żona. Naczelny Sąd Administracyjny uznał to za darowiznę.
Sprawa dotyczyła podatniczki wobec której organy kontroli skarbowej wszczęły postępowanie za rok 2008. W wyniku tego postępowania zostało ustalone, że podatniczka nie mając żadnych dochodów własnych spłaca kredyt za kupiony dom, którego jest wyłączną właścicielką. Przy czym, co w tej sprawie jest istotne, miała spisaną z mężem umowę o rozdzielności majątkowej. Rozdzielność majątkowa w małżeństwie obecnie już nikogo nie dziwi. W dobie, gdy jedno z małżonków prowadzi działalność gospodarczą i chce czasami chronić swoją rodzinę przed skutkami ryzykownych przedsięwzięć biznesowych, takie rozwiązania są praktykowane.
W tym przypadku pieniądze na raty kredytowe pochodziły z majatku odrębnego męża, który spłacał regularnie przypadające na żonę raty kredytu. Organy skarbowe uznały, że podatniczka powinna zapłacić podatek od spadków i darowizn, ponieważ zakup nieruchomości był sfinansowany przez kredyt bankowy, który z kolei był spłacany przez osobę, która nie była właścicielem domu. Zdaniem urzędu spłata kredytu była darowizną otrzymaną od męża.
Na taką decyzję urzędu kontroli skarbowej podatniczka wniosła sprawę do sądu, argumentując, że podatkowi od spadku i darowizn podlega nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych, a nie wyłącznie długu. Wg podatniczki nie może to być uznane za prawo majątkowe w związku ze zwolnieniem z długu.
Sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w wyroku z 25 stycznia 2013 r. (sygn. akt II FSK 1125/11) orzekł, że spłata kredytu przez męża, który nie jest właścicielem domu, ma postać realnej darowizny na rzecz żony, a ta ma z tego powodu zapłacić podatek. Wyrok jest prawomocny.
I tym sposobem można powiedzieć, że kij zawsze ma dwa końce. Tym drugim końcem czasami można dostać po głowie, a raczej w tym przypadku po kieszeni. W zależności od tego, kto tego kija używa. |