Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków…Kalendarium tegorocznych matur na najbliższy poniedziałek, 17 maja, przewiduje egzamin pisemny z historii. Tym, którzy właśnie ten przedmiot wybrali jako dodatkowy, proponujemy, by w tym momencie darowali sobie dalsze przypominanie dat, wydarzeń i sławnych ludzi w tych wydarzeniach odgrywających główną rolę. I tak nie powtórzycie już wszystkiego… W zamian zapraszamy do konsumpcji „bigosu historycznego” – przed laty nader smacznego kąska dla miłośników historii.
Zaczyna się on od wersu:
„Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków…”
– słów znanych i często powtarzanych także dziś, chociażby w internecie, przez różnych dyskutantów. Zwykle jednak umiejętność zacytowania ogranicza się do tych słów, czasem powtarza się cały wers, ale w różnych wariantach.
Pierwszą wersję „Kara Mustafy” zamieszczono 7 listopada 1869 roku w 57 numerze warszawskiego „Kuriera Świątecznego”. Nosiła ona tytuł „Rys historii powszechnej do użytku młodzieży salonowej”, Dziesięć lat później, pod zmienionym tytułem „Wykład historii dla panien” i z nieco zmienioną treścią, „Kara Mustafę” w lipcu 1879 roku opublikowało lwowskie czasopismo „Szczutek”. Ten wariant przedrukował m.in. „Kurier Literacko–Naukowy” w 1938 roku. „Kara Mustafa” cieszył się zasłużoną sławą wśród uczniów, ale także podobno wśród nauczycieli. To właśnie nauczyciele widzieli w tym parodystycznym żarcie znakomity środek pozwalający na wzbudzenie zainteresowania historią. Wykorzystywali go też do nauki krytycznego myślenia, prosząc uczniów o recenzję krytyczną. Może warto byłoby i dziś wykorzystać ten pomysł… Właśnie w dniach poprzedzających maturę z historii spróbujmy wychwycić wszystkie zawarte w nim przekłamania historyczne, traktując to jako najlepszą formę sprawdzenia swojej wiedzy.
Oto nasza wersja „bigosu historycznego” – z własnej pamięci i wariantów internetowych ku pożytkowi naszych Czytelników uwarzona:
Kiedy Kara–Mustafa słynny wódz Krzyżaków
Prowadził swe zastępy przez Alpy na Kraków
Do obrony swych granic, będąc zawsze skory,
Pobił go pod Grunwaldem król Stefan Batory.
A, że był nieugięty, twardy jak opoka,
Wziąwszy jednym zamachem chorągiew proroka,
Gonił przez godzin dziesięć całą siłą koni
Uciekających wrogów aż do Macedonii,
Gdzie królowa Pompadour, pani wielkiej cnoty,
Gościła go u siebie przez cztery soboty.
A syn jej, sławny chemik Aleksander Wielki,
Darował mu do zbroi trzy złote pętelki.
Tymczasem na Saharze, słynnym kraju futer,
Głosił swoje nauki doktor Marcin Luter.
Pracując tam szczerze piórem i wymową,
Zginął wraz z Homerem w Noc Bartłomiejową,
Która to, aby okazać moc swojej tyranii,
Królowa Maria Stuart urządziła w Danii.
August VIII, król saski, wezwał Salomona,
Sądząc, że z nim niegodną królową pokona,
Lecz zdradzony przedwcześnie w złych losów kolei,
Zaszczycił swą niewolą Przylądek Nadziei.
Wenecjanie zaś patrząc nieprzychylnym okiem,
Zabili go w Meksyku z kapitanem Kokiem.
W tym czasie na Węgrzech na królewskim tronie
Zasiadł Arystoteles po Napoleonie.
I pospieszył co prędzej, z dzielną armią swoją
Na odsiecz wojskom chińskim, co stały pod Troją.
Tam w obronie chrześcijan tak bardzo się wsławił.
że Marks – nuncjusz papieski – go pobłogosławił.
Był to czas polarnych wypraw Kopernika,
Który parowcem objechał Ziemię wzdłuż równika.
Zaś socjalista Kolumb, mierząc świata końce,
Odkrył, że wkoło Ziemi obraca się Słońce.
Pitagoras, senator niemieckiego kraju,
Pojechał na balonie do samego raju,
Donoszący to Rzymianom Markus Kajus Klinis,
Zakadził im należycie, ot i na tym – Finis.
Do dziś nie udało się ustalić autora tych zabawnych wierszyków. Prawdopodobnie złożyły się nań pomysły wielu twórców. A swoją drogą, gdyby komuś udało się ułożyć wierszowany, ale prawdziwy, podręcznik historii powszechnej, byłby to nie lada wyczyn, naukowy i poetycki…
***
Suplement
A jednak w otchłaniach internetu znalazł się utwór, częściowo – bo tylko z historii Polski – odpowiadający powyższym warunkom. Autorem jego jest Marek Majewski – autor i kompozytor, śpiewający poeta i satyryk, felietonista i gitarzysta. Tekst powstał w 2008 roku.
Oczywista historia Polski
Sami piszmy historię! Gdy te słowa słyszę,
wypełniam polecenie, siadam i tak piszę:
Kiedy Dziadko z Wehrmachtu, wielki wódz Krzyżaków,
których zły Mazowiecki sprowadził pod Kraków,
szedł, by sprywatyzować Opole i Wrocław,
pobił go pod Grunwaldem Samotny Jarosław.
Przedtem brat Jarosława ochrzcił Polskę w Rzymie,
zostawił murowaną, a Lech miał na imię,
gromił Niemców pod Wiedniem i w sojuszu z USA
z Czechem dzielił się tarczą, mieczem dziabiąc Rusa.
Potem obaj wzniecili sześć powstań wygranych,
rzucili się przez morze, bijąc w tarabany,
zrobili cud nad Wisłą, a że byli skoczni,
obalili komunizm, skacząc przez mur stoczni.
I to jest, drogie dziatki, historia prawdziwa,
która po wieczne czasy ma obowiązywać,
a kto by uczył innej, kochane bobasy,
tego, wyjąc i bucząc, wytupiemy z klasy. |