Nie tylko dla zielarzyU nas w wiliję św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały, śpiewały, diabłu cześć i modły czyniąc. Tego pogańskiego zwyczaju do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać, czyniąc z bylicy ofiarowanie, wieszając ją po domach i opasując się nią, czynią sobótki paląc ognie, krzesząc je tarciem drzewa, aby była prawie świętość diabelska
ks. Marcin z Urzędowa (XVI wiek)
Magia ziół świętojańskich
Kupalnocka, zwana także sobótką, to jedno z najstarszych świąt prasłowiańskich, obchodzone kiedyś w czasie najkrótszej nocy w roku, a odkąd pewne rytuały i obrzędy zostały połączone ze świętami chrześcijańskimi ? w wigilię św. Jana, czyli w nocy z 23 na 24 czerwca.
Jak podaje ksiądz Marcin (myląc się oczywiście, co do rzekomo ?diabelskiego? charakteru święta) oraz wielu innych kronikarzy i historyków okresu żywego kultu nocy świętojańskiej, ważnym dopełnieniem ceremoniału tej najkrótszej nocy w roku były zioła. Drzewa, krzewy, krzewinki oraz wszelkie ziele polne i leśne, których najróżniejsze części od korzenia poprzez liście i kwiaty a na owocach skończywszy, używane były powszechnie w medycynie ludowej, około przesilenia letniego nabierały szeregu szczególnych właściwości. Niezwykła moc, jaka w noc świętojańską zlewała się obfitym strumieniem na wszystkie istoty żywe, potęgowała też zbawienne lecznicze właściwości roślin. W Kieleckiem i na Podhalu zrywano je bardzo rano, przed piersem ptoskiem, w innych regionach wieczorem. Ale wszędzie musiało być dziewięć rodzajów ziół, w tym koniecznie rumianek i kwiaty dzikiego bzu. Zebrana tej nocy bylica, dziurawiec, biedrzeniec, leszczyna, łopian, moc miały niezwykłą i wianki z nich plecione przechowywano przez cały rok jako lekarstwo dla ludzi i zwierząt. Strzegły też domostw przed piorunem i wszelakimi klęskami, które wówczas nawiedzały kraje.
Bylica
Zielem bodaj najsilniej związanym z sobótkowymi obrzędami jest bylica pospolita. Opasywanie bioder gałązkami bylicy zebranej w noc sobótkową miało służyć ochronie przed bólami w krzyżu od nachylania się podczas żniw. W kilku rejonach Polski przyozdabiano bukietami aromatycznej bylicy bramy i wrota, wierząc, że roślina ta ma zdolność odbierania jadu zawistnym oczom, zdejmowania zadanych uroków i leczenia chorób (zwłaszcza febry), powstałych z nasłania diabelskiego. W Sandomierskiem dodawano do bylicy gałęzie dzikiego bzu czarnego, także słynącego ze swoich magicznych mocy, szczególnie w zakresie odpędzania upiorów.
Arnika górska
Złocistożółte kwiaty arniki górskiej, czyli kupalnika, ukazują się w czerwcu. Arnika to stary lek ludowy na epilepsję i wylewy, na wstrząsy mózgu, ból serca i na ?podźwignięcie?. Słynęła również z właściwości magicznych. Wierzono, że ziele wetknięte na krańcach pól uchroni zbiory przed gradobiciem, a zawieszane w domostwach ? ustrzeże przed piorunami. Dziś kupalnik objęty jest ochroną.
Rumianek
To ziele słońca. Zabezpiecza przed czarami, dobre jest na gorączki i ?mdłą wątrobę?. Ponoć poprawia też humor, a mężczyzn rozpala? Zbierany w przeddzień św. Jana, zapewnia szczęście i pomyślność. Według niektórych ? również w hazardzie.
Dziurawiec
Zakwita w końcu czerwca, kojarzono go więc z obchodami sobótki i nawet nazywano świętojańskim zielem. Położony na okiennym parapecie miał chronić przed piorunami. Wiązki dziurawca wtykano też za święte obrazy ? miały chronić przed różnymi złymi mocami, przede wszystkim przed ?złym okiem?.
Kminek
Zerwanemu przed sobótką kminkowi, podobnie jak dziurawcowi, przypisywano moc odpędzania złych duchów ? dlatego noszono jego nasiona w woreczkach zawieszonych na piersi. Kminek wchodził też w skład eliksirów miłosnych, wierzono bowiem, że zapobiega rozstaniom. Był również popularnym lekiem zalecanym przy dolegliwościach żołądka, przy kolce, wzdęciach, na wątrobę.
Cząber
Ta pikantna roślina przyprawowa była zielem szczególnie mądrym w sprawach miłosnych. Osoba pragnąca dowiedzieć się, czy małżeństwo jej dojdzie do skutku, brała dwa krzaczki cząbru z ziemią i stawiała w izbie, w niewielkiej odległości jeden od drugiego. Jeśli krzaczki przy dalszym wzroście połączyły się z sobą, małżeństwo było zapewnione. Jeśli nie, nie wiadomo.
Macierzanka piaskowa
Ta drobna krzewinka o pięknie pachnących fioletoworóżowych kwiatach miała dawać ochronę przed czarami, urokami i klątwami.
Szczypiorek cebuli
Też miał coś do powiedzenia w tę niezwykłą noc. Dziewczęta naznaczały kolorowymi nitkami kilka rosnących szczypiorków, nadając im imiona swoich adoratorów. Wierzyły, że który chłopiec najgoręcej kocha, tego szczypiorek najbardziej urośnie do rana. Niewiasty leciwe, gospodynie pragnące poznać, choćby w ogólnych zarysach, najbliższy los swego domu, wybierały dwa szczypiorki. Jeden oznaczał szczęście, drugi nieszczęście. Który więcej piął się w górę, ten wskazywał, czego należy oczekiwać.
Po zachodzie słońca w przeddzień św. Jana nie wolno już było zbierać ziół. Gromadzono się wtedy na wzgórzach lub nadrzecznych łąkach, rozpalano ognie. Panny i gospodynie zjawiały się wszystkie, a gdy której nie było, tę uważano za czarownicę. Zasiadano wokół ognia i rozpoczynano ucztę. Chłopcy popisywali się zręcznością, skacząc przez płomienie. Panny tańczyły wokół stosów, śpiewając pieśni i z uprzednio zebranych pęków ziół rzucały po gałązce każdego gatunku w ogień, ufając, że dym z tych ziół ochroni je przed złym; resztę zabierały do domów jako lek i talizman. Wierzono, że pola owiane dymem czy posypane popiołem sobótkowych stosów będą wolne od klęsk, a przez popiół po wystygłych ogniskach przepędzano bydło, aby uchronić je od zarazy i czarów.
Współcześnie radzimy sprawdzić wróżbę, która w tę magiczną noc może zapewnić nam szczęście w interesach. Należy w tym celu spalić w sobótkowym ognisku pędy paproci, a dymem okadzić portfel. W ten sposób ma on być przez cały rok pełen pieniędzy. Można też zerwany tej nocy pęd paproci nosić w portfelu. Oczywiście mówimy tu o leśnych paprociach, a nie o domowych paprotkach. To byłoby pójście na łatwiznę, a czary imitatorstwa nie uznają. |