tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Warto wiedzieć

Już starożytni…

Tradycją krajów anglojęzycznych jest, że w dniu świętego Patryka - 17 marca - mają swoje święto również piwosze. Zwłaszcza w Irlandii, której jest on patronem, w tym roku z pewnością tego dnia spożycie piwa wzrośnie niepomiernie, skoro miejscowych wielbicieli piwa zasilili amatorzy tegoż, przybyli z Polski. W dobie przenoszenia na nasz grunt obyczajów zachodnich (walentynki, Halloween) z zaadaptowaniem Święta Piwa nie było problemów, niektórzy miłośnicy tego złocistego napoju świętują przecież codziennie...
A tak całkiem serio - piwo jest jednym z najstarszych napojów; wykopaliska świadczą, że wyrabiano je już 7000 lat p.n.e. Antyczni pisarze wspominają o napoju z pszenicy i jęczmienia, poświęconym bogini Cererze. W starożytnym Rzymie nazywano piwo pożywieniem faraonów, co dowodzi, że otrzymali oni wynalazek piwa od jeszcze starszych od siebie narodów. Wiadomo na przykład, że Egipcjanki piwem poprawiały swoją urodę: pianę nakładały na twarz jako maseczkę, zaś sam płyn służył im do kąpieli. Hipokrates zalecał piwo przy gorączce i chorobach żołądka.
Tacyt, najwybitniejszy historyk rzymski, pisał o napoju z jęczmienia robionym przez Germanów. Milczenie Tacyta na temat Słowian wynika jedynie z faktu, że po prostu nic o nich nie wiedział. Skoro jednak

nad Gopłem i Wartą
leżała kraina odwiecznie rolnicza, piwo musiało być ulubionym napojem również Polan. W nadaniu królowej Judyty klasztorowi tynieckiemu z XII wieku, jednym z najstarszych dokumentów polskich, wymieniony jest browar z karczmą. Gall Anonim w kronikach pisanych na początku tego samego wieku włożył w usta Piasta słowa: Mamci ja naczyńko warzonego piwa, com je przysposobił na postrzyżyny jedynaka. Thietmar z Merseburga wiek wcześniej w swojej kronice złośliwie nazwał Bolesława Chrobrego Trinkbier, czyli piwoszem.
Jan Długosz w opisie Polski (Annales, I) podaje, że wino tu rzadko używane, a uprawa winnic nie znana. Ma jednak kraj polski napój warzony z pszenicy, chmielu i wody, po polsku piwem zwany; a gdy nic nadeń lepszego dla pokrzepienia ciała, jest nie tylko rozkoszą mieszkańców, lecz i cudzoziemców wybornym smakiem, więcej niż w innych krajach zachwyca.
W czasach Władysława Jagiełły, za którym wieziono pod Grunwald całe beki tego szlachetnego trunku, piwo było ulubionym napojem nie tylko stanu świeckiego, ale i duchowieństwa. Świadczy o tym rozporządzenie archidiakona kujawskiego Stanisława zabraniające klerykom grać w gospodach z wieśniakami o piwo, a także zapiska Lutosława z Chroszczechowa z 1414 r.:
Kapłanie, chcesz polepszyć dusze swej,
Nie mów często: piwa nalej.

Zygmunt I Stary zaczynał dzień tzw. gamratką, czyli polewką piwną z kostkami białego sera lub grzankami. Do obiadu podawano mu piwo proszowskie, a nawet dalekie piwo piotrkowskie. Między XVI a XVIII wiekiem produkowano na skalę handlową piwo w kilkudziesięciu potwierdzonych historycznie miejscowościach.
Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III wymienia: w Łowiczu i okolicach jego, zajmując i Warszawę, długi czas słynęło piwo łowickie, w Lublinie i okolicach jego - wąchockie, w Piotrkowie i okolicach jego - gielniowskie, w Poznańskiem i Kaliskiem - grodziskie; w Warmii - eleborskie, które także szacowane było w Warszawie pod imieniem czarnego piwa.

Szlacheckim obyczajem
podczas picia piwa należało postępować następująco: łyk pierwszy ze szklanki i muśnięcie prawego wąsa, łyk drugi i muśnięcie lewego, łyk trzeci i palec sunie od czoła do brody, uderza w stół z wierzchu i od spodu, następuje tupanie nogą i raźny apel „piwo!”, po którym dwie jeszcze szklanki i te same zwielokrotnione gesty albo - w przypadku pomyłki w czymkolwiek z tego rytuału - wszystko zacząć od początku. Na dworach, jak to podaje Kitowicz, tam, gdzie piwo było w modzie, pili go od śniadania do obiadu, od obiadu do poduszki. Byli tak dobrego gardła niektórzy i tak przestronnego brzucha, że kufel piwa garncowy albo szklenicę taką lub kielich bez nogi, z umysłu taki, żeby go nie możno było postawić, kulawką zwany, duszkiem bez odpoczynku wypijali (…). Beczka piwa w komin, kiedy się dobrała kompania dobrze pijących, wstawiona nie zabawiła dwóch godzin, a została wysuszona do drożdży albo przez debosz i z drożdżami.
I tak już w tradycji polskiej zostało do końca minionego tysiąclecia. Piwa przecież nigdy Polakom nie było za mało i nigdy nie brakowało… No, może z małymi wyjątkami… Jako człowiek ze wszech miar dojrzały pamiętam czasy,

gdy nie było piwa.
Młodym może się wydawać to niemożliwe, ale jeśli spytają swoich rodziców lub dziadków, przekonają się, że to prawda. To znaczy, mówiąc ściślej, piwo czasami się zdobywało, ale jego smak, zapach i wygląd w żadnym przypadku nie usprawiedliwiały używania w stosunku do podłej lury, jaką było, szlachetnej, staropolskiej nazwy. Ciecz to była paskudna i tylko naszej młodzieńczej żarliwości oraz wytrwałości starych piwoszy zawdzięczały swoje istnienie produkujące ją browary. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pytał w sklepie czy w budce o Żywiec lub Okocim, tylko wprost zadawał twarde i zdecydowane jak wzrok czekisty pytanie - czy jest piwo? Jeśli miał fart, otrzymywał… „Zemstę Łodzi” z browaru nr 3 w Zduńskiej Woli.
I musiał być zadowolony.
Trudno w to uwierzyć dziś, widząc mnogość gatunków piw jasnych i ciemnych (również bezalkoholowych!) w pubach, barach, kawiarniach, a nawet w najpośledniejszych sklepikach…


erg   
W dziale dostępne są również artykuły:

 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »