Pieniędzy nie ma, więc we wszystkich urzędach na łeb, na szyję szukają, jak tu wyrwać nam trochę z kieszeni. I bez względu na to, co o tym myślimy, zapadają rozmaite decyzje, które nam się (co zrozumiałe) mogą nie podobać.
Teraz - jak wieść niesie - pod lupę wzięte zostały zasiłki pogrzebowe. Podobno mamy najwyższe w Europie, więc można obciąć!
Świadczenie to jest zmieniane co kwartał, tak jak płace. A tymczasem zasiłki rodzinne (kwota graniczna, od jakiej rodzina może go dostać) nie zmieniła się od sześciu lat, emerytury waloryzowane są raz do roku, a zasiłek chorobowy jest zależny od wysokości płac. A zasiłek pogrzebowy rośnie co kwartał. Polacy więc dostają za dużo pieniędzy, by godnie pochować swoich bliskich. Dziś ZUS wypłaca zasiłki na poziomie 6,2 zł, to anormalne! Do polskiej normy przecież należy, że ceny i koszty utrzymania mogą tylko rosnąć i to my, szaraczki, mamy coraz więcej płacić, a nie dostawać! Przykładem niech będą choćby ceny paliw: gdy szły w górę to z dnia na dzień na stacjach paliw płaciliśmy więcej, ale tygodniami czekaliśmy na obniżki. A cena tytoniu? Podobno musieliśmy wyrównać je do poziomu europejskiego... A dlaczego, w takim razie, nie wyrównaliśmy do poziomu europejskiego cen za korzystanie z internetu? No i najważniejsze pytanie: kiedy będziemy zarabiać po europejsku?
Podobno są kraje, gdzie w ogóle nie ma zasiłku pogrzebowego, np. w Niemczech i Włoszech. I (obawiam się) to właśnie do nich będziemy teraz równać. |