W ubiegłym tygodniu w Drzewicy jeden z tamtejszych przedsiębiorców przeżył chwile grozy – w niewyjaśnionych okolicznościach zginęła mu saszetka wraz z dokumentami i sporą kwotą gotówki. Nie wiedział czy przypadkiem nie został okradziony, czy też po prostu – zgubił. Zgłosił w komisariacie fakt ich zaginięcia. Policjanci oczywiście natychmiast podjęli działania, ale bardzo szybko mogli je odwołać, bowiem zguba się znalazła na jednej z bardziej ruchliwych ulic Drzewicy. Akurat tą drogą szła po odbiór z przedszkola swojego 3–letniego synka, Piotrusia 27–letnia Małgorzata Kozłowska. Znalazła saszetkę, otworzyła i przez chwilę aż jej zaparło dech – takich pieniędzy jeszcze w ręku nie miała. Ale szok szybko minął, postanowiła sprawdzić czy znajdzie jakikolwiek dokument właściciela. Na szczęście był. Dzięki temu wiedziała, kto zgubił i komu należy zwrócić zgubę. Poprosiła swego ojca, by podwiózł ją pod wskazany adres, gdzie zastała zasmuconych małżonków.
W pierwszej chwili nawet nie mogli uwierzyć w swoje szczęście, że znalazł się ktoś tak uczciwy i oddał saszetkę z całą gotówką.
Taka postawa należy do wyjątkowych, bo – bądźmy szczerzy – nasz naród do zbyt uczciwych nie należy. Tym bardziej trzeba więc honorować takie uczciwe osoby.
Komendant powiatowy policji insp. Janusz Myga zaprosił Małgorzatę Kozłowską w środę, 15 września, by wręczyć jej list gratulacyjny i drobny upominek, a dla synka Piotrusia – policyjnego misia. Wraz z zastępcą podinsp. Dariuszem Szulcem i komendantem KP w Drzewicy, nadkom. Wojciechem Dworakiem serdecznie pogratulowali jej postawy, podkreślając, że jest ona godna naśladowania, ale i też uhonorowania, choćby tylko w taki sposób.
My również gratulujemy pani Małgorzacie jej uczciwości i wiemy, że jej syn na pewno też wyrośnie na uczciwego człowieka.
Przy okazji chcemy przypomnieć, że art. 186 kodeksu cywilnego oraz tzw. prawo zwyczajowe mówi o tym, że uczciwemu znalazcy należy się 10 proc. tzw. znaleźnego. Nie zawsze i nie każdy uczciwy znalazca chce z tego skorzystać, ale – tu cytujemy przepis – znalazca który uczynił zadość swoim obowiązkom, może żądać znaleźnego w wysokości jednej dziesiątej wartości rzeczy, jeżeli zgłosił swe roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do odbioru.
Przy okazji też przypominamy, że wartościowe zguby należy oddawać, bowiem ich przywłaszczenie jest traktowane jako kradzież. Jeśli nie możemy ustalić właściciela, to rzecz możemy przekazać do biura rzeczy znalezionych, a w przypadku braku takowego na policję. Gdy właściciel się nie znajdzie po roku, możemy otrzymać znaleźne. |