Poczta Polska – nasz narodowy operator, już od dłuższego czasu walczy o likwidację niektórych placówek pocztowych. Zniknąć miałyby przede wszystkim placówki wiejskie i w małych miejscowościach, które są deficytowe. Ministerstwo Infrastruktury ugięło się pod presją pocztowych argumentów i zgodnie z nowelizacją prawa pocztowego operator będzie mógł zlikwidować blisko 1500 placówek.
Po zmianie, która ma nastąpić najprawdopodobniej w pierwszej połowie 2012 r. Poczta Polska i tak będzie musiała utrzymać w miastach 3335 placówek (dziś ma 3809), a na wsi co najmniej 3427 (dziś ma 4534).
W pierwszej kolejności operator chce zlikwidować placówki zlokalizowane poza siedzibami gmin, które świadczą najmniej usług i przynoszą najwięcej strat. W zamian proponuje się tworzenie agencji, prowadzonych przez prywatnych przedsiębiorców w ich własnym lokalu. Koszt utrzymania takiej agencji jest bowiem aż o dwie trzecie niższy od utrzymana urzędu pocztowego. W takiej agencji będzie można nadać list do 2 kg, przekaz pocztowy oraz paczki do 10 kg. Taka agencja może więc mieścić się w naszym osiedlowym sklepiku, gdzie rano kupujemy mleko i bułeczki? A może być i tak, że listy będziemy wysyłać przy okazji tankowania, na stacji benzynowej?
Nie jest to pomysł nowy. Dzieje się tak w wielu krajach, właśnie z powodu kosztów utrzymania urzędów. Jeśli operator chciałby pozostawić deficytowe placówki, musiałby podnieść koszty usług, a na to raczej nie chcielibyśmy się godzić.
Istnieje jeszcze jedna propozycja – w niektórych częściach kraju poczta mogłaby wprowadzić mobilne placówki pocztowe. Byłyby to samochody poczty objeżdżające po kilka miejscowości każdego dnia.
Która propozycja spotka się z lepszym przyjęciem – dziś trudno powiedzieć. Wiadomo jednak, że w ogóle pomysł likwidacji części placówek pocztowych na wsi nie podoba się PSL.
Które z opoczyńskich placówek się uchowają – zobaczymy. |