Co apteka, inna cena

Szczęśliwi, ci którzy nie chorują, bo wydatki na leki stanowią duże obciążenie dla domowych budżetów, szczególnie emerytów i rencistów. Zadzwoniła do nas czytelniczka, która była zaskoczona jej zdaniem zbyt wysokimi różnicami cen tych samych leków w różnych aptekach w naszym mieście. Jak się okazuje chory, żeby kupić lekarstwa, których nie ma na liście refundowanych, musi się nieźle nabiegać od apteki do apteki, żeby sprawdzić, gdzie jest najtaniej. Ceny są tak zróżnicowane, że aż trudno uwierzyć, że apteki znajdują się w jednej miejscowości.
W przypadku leków refundowanych, podstawowym zapisem obowiązującej od stycznia ustawy refundacyjnej były sztywne ceny leków refundowanych. W związku z nowym wykazem leków po negocjacjach resortu zdrowia z firmami farmaceutycznymi część leków ma niższe ceny, jednak za niektóre pacjenci muszą zapłacić więcej. Z listy zniknęły niektóre środki, na ich miejsce wprowadzono leki nowoczesne i bardziej skuteczne. Zgodnie z nowymi zasadami leki mają sztywne ceny i marże, a apteki nie mogą już oferować leków po niższych cenach w promocjach. Apteki muszą stosować ustalone przez resort zdrowia ceny leków refundowanych, nie mogą one być ani niższe, ani wyższe od ustalonych.
Okazuje się jednak, że apteki odbijają sobie to na lekach nie refundowanych. Zwróćmy uwagę, na cenę popularnego leku pod nazwą ?Aspirin? (producent Bayer). Pod lupę wzięliśmy cenę za 10 sztuk tych tabletek i za 100 sztuk. Jak się okazuje różnice cenowe występują już przy 10 sztukach. W jednej aptece za 10 tabletek trzeba zapłacić 7,40 zł, a w innej 5,50 zł. Jak widać różnica jest spora. W innych za te same tabletki trzeba by zapłacić 6 zł, 6,57 zł. Przy stu tabletkach różnice sięgają blisko 20 zł. Jak nam mówili nasi czytelnicy, zróżnicowanie w cenach jest jeszcze większe w przypadku zakupu szczepionki dla dziecka na receptę płatną w 100%, za którą rodzice w zależności od apteki zapłacą 65,85 zł lub nawet 90 zł. Biorąc pod uwagę inny lek, przepisany na receptę dla starszej osoby, różnice w cenie są jeszcze większe. W jednej aptece kosztuje 120 zł, a w innych 170 zł, a nawet 200 zł.
Nasuwa się pytanie, jeśli w najtańszej aptece oferują produkt z godziwą dla siebie marżą, to jaki zysk mają najdrożsi aptekarz? Oczywiście, w dobie powszechnego dostępu do informacji, można by rzec, że skoro klienci zgłaszają się do apteki i płacą, to o co chodzi? W końcu nie muszą płacić, bowiem nikt ich nie zmusza. Trudno powiedzieć, czy muszą, ale wielu ludzi nie ma wyboru pośród szeregu aptek bądź po prostu są zbyt schorowani, żeby zrobić rundę po wszystkich aptekach i pytać o cenę, a potem znowu wracać do tej, gdzie cena jest najniższa.
Inną sprawą jest cena w obrębie tej samej apteki, dotycząca tego samego leku, lecz w różnych ilościach. Zwykle opakowanie zawierające dwukrotnie więcej pigułek, jest tańsze, niż podwójna cena opakowania mniejszego, co jest oczywistym handlowym zjawiskiem, choć różnica bywa zastanawiająco duża. Ceny mniejszych opakowań w droższych aptekach są niewiele niższe od cen tych samych lekłów w opakowaniach większych w tańszych aptekach. W innych dziedzinach (samochody, komputery, owoce, konserwy) taka różnica nie jest nawet do pomyślenia.
Ceny pojedynczych opakowań powinny być jednakowe we wszystkich aptekach. Jeśli nabywca chce kupić większą liczbę opakowań, to wówczas można zejść z ceną, ale maksymalne ceny powinny być ustalone i pilnowane przez aptekarzy.