Czasami moment nieuwagi lub pochopnie podjęta decyzja mogą zadecydować o całym życiu. Może też skończyć się tragedią.
W niedzielę, 13 maja o godz. 12.45 PSP zostało zawiadomione przez dyżurnego z pogotowia ratunkowego o zdarzeniu, do jakiego doszło w Opocznie, na ul. Kolberga. Gdy strażacy dojechali na miejsce, zastali leżącego na kostce brukowej koło garażu 46?letniego mężczyznę. Brakowało z nim kontaktu, choć ? na szczęście ? wyczuwalne było tętno i oddech. Wyraźnie krwawił z nosa i warg. Strażacy, którzy przyjechali jeszcze przed karetką pogotowia, przystąpili do czynności ratowniczych ? przede wszystkim do unieruchomienia kręgów szyjnych poprzez założenie kołnierza ortopedycznego. Po zbadaniu pacjenta przez służby medyczne zadecydowano, że uraz głowy i pozostałe obrażenia mężczyzny są na tyle poważne, że konieczne jest wezwanie lotniczego pogotowia. W tym celu przeniesiono rannego na nosze i przewieziono go na lądowisko śmigłowca. O godz. 13.18 mężczyznę przetransportowano do szpitala w Zgierzu.
Jak się udało stwierdzić na miejscu, mężczyzna wcześniej podjął decyzję o wykonaniu prac porządkowych na dachu. Przeszkadzały mu ptasie gniazda, więc wszedł na mokry dach bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Poślizgnął się i spadł?
To trwało tylko moment, lecz była to decyzja brzemienna w skutki. Dlatego ze zdumieniem obserwowaliśmy z okien naszej redakcji, jak dzień później po dachu kościoła pw. Podwyższenia Krzyża, bez jakichkolwiek zabezpieczeń przechadza się trzech mężczyzn. Wystarczyłoby, gdyby tylko jeden stracił równowagę, a polecieliby wszyscy. I nie pomogłoby tu żadne pogotowie, nawet lotnicze. Dlaczego ani jeden nie miał zabezpieczeń do pracy na wysokości? Nie był przypięty do liny asekuracyjnej? Też było mokro. A dzień wcześniej był wypadek, o którym musieli wiedzieć. Czy to zbyt mało, by wyobrazić sobie, co może się stać, gdy chodzi się tak wysoko?! |