Zdaniem psychologa
W pewnym opowiadaniu fantastycznym obca cywilizacja chciała skontaktować się z Ziemianami. Wysłała statek kosmiczny w celu nawiązania pierwszego kontaktu. Już miało dojść do spotkania, obcy chcieli postawić pierwszy krok na Ziemi. W tym momencie zaalarmowała ich przerażająca wiadomość z bazy: „Odwrót, odwrót! Startujcie natychmiast! Przeanalizowaliśmy DNA ludzi: oni są śmiertelni!”
Naturalna śmierć?
Ludzie uważają śmierć za coś naturalnego. Niektórzy filozofowie sądzą nawet, że nieśmiertelność mogłaby być przekleństwem, a „śmierć nadaje naszemu życiu prawdziwy sens” (tak twierdził, np. Karl Popper). Na Ziemi są co prawda istoty nieśmiertelne: pierwotniaki które rozmnażają się przez podział, nigdy nie umierają ze starości. Jednak prócz nich wszystkie inne organizmy umierają – nawet tysiącletnie sekwoje.
Mimo to ludzie żywią nadzieję, że pewnego dnia uda się nam odkryć przepis na nieśmiertelność. Niektórzy milionerzy polecają zamrozić swoje zwłoki, mając nadzieję, że zostaną ożywieni w przyszłości, gdy ludzkość odkryje już odpowiednie technologie.
Ale czy ominięcie śmierci, to tylko kwestia techniczna? Czy starość jest chorobą, z której można się wyleczyć? Niektórzy tak uważają, ponieważ współcześni ludzie dożywają przeciętnie coraz to późniejszego wieku. Ale w rzeczywistości medycyna nie wydłuża wieku życia człowieka, sprawia jedynie, że znacznie większa liczba osób dożywa naturalnej śmierci. Starość przychodzi na każdego, kto żyje dostatecznie długo.
Kobieta i mężczyzna
U niemal wszystkich gatunków zwierząt osobniki żeńskie żyją dłużej niż męskie. Kobiety żyją przeciętnie o pięć lat dłużej niż mężczyźni. Różnica w długości życia między osobnikami męskimi i żeńskimi każe spodziewać się, że za długość życia odpowiedzialna jest nasza biologiczna natura. Na temat przyczyn starzenia istnieje jednak kilka różnych teorii.
Jedna z nich odwołuje się do tzw. zmęczenia materiału. Jest to pojęcie zaczerpnięte z inżynierii: pod wpływem powtarzających się napięć i urazów, materiał zużywa się aż w końcu pęka.
Okazuje się jednak, że pewne organizmy (np. wiekowe dęby) poddawane są znacznie większym napięciom a mimo to żyją dłużej niż ludzie (którzy w świecie zwierząt i tak są istotami długowiecznymi). W dodatku nasz ludzki organizm wymienia wszystkie atomy co ok. siedem lat. Gdy mamy czternaście lat, składamy się z zupełnie innych cząsteczek niż wtedy, gdy mieliśmy lat siedem.
Być może więc śmierć spowodowana jest kumulowaniem się drobnych błędów podczas tworzenia się białek w naszych organizmach? Te błędy odpowiedzialne są za coraz to większe deformacje, zmniejszają sprawność ciała, co w końcu prowadzi do kompletnej awarii – śmierci.
Jeszcze inna teoria mówi, że śmierć jest zakodowana w genach. Nosimy w sobie bombę zegarową. Ludzkie komórki dzielą się ok. 50 razy, po czym po prostu giną lub zamieniają w komórki nowotworowe. Wygląda to tak, jakby były zaprogramowane do określonej długości życia. Być może gdy dożywamy odpowiedniego wieku, uruchamia się program genetyczny, który kończy życie naszego organizmu?
Jakakolwiek byłaby przyczyna śmierci, wiadomo, że za tempo starzenia się odpowiedzialny jest tryb naszego życia i osobowość. Np. myszy pozbawione jedzenia co trzeci dzień żyły dwa razy dłużej (!) niż te, które codziennie jadły do syta. Ludzie, którzy przeżyli szczególnie traumatyczne doświadczenia (np. obóz koncentracyjny), starzeją się przedwcześnie. Młodość ducha podtrzymuje aktywność ciała. Ludzie aktywni starzeją się później. |