Zwycięstwa w duathlonie

"Urodzeni by walczyć" – pod takim hasłem 7 września miał się odbyć I Triathlon Lublin na dystansie sprinterskim (750 m pływania, 26 km jazdy rowerem, 5 km biegu). Pływanie miało zostać rozegrane na wodach Zalewu Zemborzyckiego, jednak na kilka dni przed startem – ku rozczarowaniu zawodników – organizatorzy zmuszeni byli odwołać triathlon z powodu obecności w wodzie sinic. Postanowili więc o zamianie pływania na bieg o długości 3 km. Ta decyzja nie przeszkodziła zawodnikom reprezentującym Granpol ze Sławna w odniesieniu zwycięstw.
Na starcie duathlonu (3 km biegu, 26 km jazdy rowerem, 5 km biegu) stanęło ponad 80 zawodników i zawodniczek z Polski i zagranicy. W tym gronie było troje reprezentantów Granpolu.
Bezkonkurencyjny wśród mężczyzn okazał się Jakub Woźniak, zajmując 1. miejsce w klasyfikacji generalnej. Wygrał nawet z zawodnikami należącymi do kadry Polski w triathlonie.
Już na pierwszym dystansie (3 km) wysunął się na prowadzenie, kontrolując sytuację i trzymając na dystans rywali. Do strefy zmian dotarł pierwszy. Na 3 km uzyskał czas 9 min i 30 s. Po jeździe rowerem na 26 km z czasem 42 min i 29 s tracił kilka sekund do Miłosza Sowińskiego. W biegu na 5 km odrobił stratę i ostatecznie uzyskał w duathlonie całkowity rezultat 1 godz., 9 min., 36 s.
Wśród pań najlepsza była Justyna Woźniak. Jej czas to 1 godz., 24 min, 27 s.
Po 3 km biegu Justyna zajmowała drugą pozycję, wyprzedzając zaledwie o kilkadziesiąt sekund trzecią zawodniczkę. Dzięki dobrej jeździe na rowerze była jakiś czas na prowadzeniu, jednak po zakończonej konkurencji nadal zajmowała drugą pozycję. Dopiero w trakcie biegu na 5 km przy dużym nakładzie siły wysunęła się na prowadzenie i z przewagą około 30 s nad drugą z kobiet dotarła zwycięsko do mety. Warto nadmienić, że Justyna dopiero drugi raz startowała w zawodach duathlonowych.
W zmaganiach wziął udział również Michał Frączek. Z czasem 1 godz. 24 min i 16 s zajął 24. miejsce w klasyfikacji generalnej i 15. w swojej kategorii wiekowej. Michał również w duathlonie startował dopiero drugi raz.