Zdaniem psychologa
Czytelniczka: Niedługo zdaję maturę. Ale nie zdam. Jestem ciągle zmęczona, nie mam siły się uczyć. Chyba mam jakąś depresję. Wstaję rano o szóstej i już jestem zmęczona. Na lekcji myślę tylko o tym, żeby przyjść do domu i położyć się do łóżka, uciec od wszystkiego. Po powrocie kładę się i śpię. Jak się obudzę, to zaczynam się uczyć aż mi się oczy nie zakleją, czyli gdzieś tak do pierwszej w nocy. Mam dość.
Czy masz depresję? Wiele na to wskazuje: nadmierna senność jest typowym objawem depresji, podobnie zresztą jak bezsenność. Z depresją idzie też w parze permanentne uczucie zmęczenia, niepokoju, obniżony nastrój, brak nadziei (np. przekonanie, że się nie zda matury). Wszystko to składa się na klasyczny obraz depresji.
Mimo to uważam, że Twój problem wcale nie polega na przeżywaniu depresji. Ty Martyna po prostu za mało śpisz. Typowa osoba w twoim wieku potrzebuje 8-9 godzin snu na dobę. Tymczasem twój rytm dobowy jest zaburzony. W nocy masz 5 godzin nieprzerwanego snu. Nie ma się co dziwić, że jesteś w szkole zmęczona i twój organizm aż "krzyczy" o brakującą dawkę wypoczynku. Dlatego nie możesz się skupić, a gdy wracasz do domu, to zaraz zasypiasz. Niestety taka drzemka nie jest równie regenerująca jak nieprzerwany sen w nocy. Ostatecznie budzisz się mimo wszystko nie wypoczęta, próbujesz się uczyć, ale nie idzie to za dobrze. I tak w kółko.
Każdy normalny człowiek w takich warunkach prędzej czy później dozna objawów depresji - nadmierną senność, uczucie wyczerpania, brak sił, trudności w koncentracji, obniżony nastrój itp. Trudno optymistycznie patrzeć na świat, gdy jest się permanentnie zmęczonym.
Powinnaś chodzić wcześniej spać. Na początku takie przestawienie może być nieprzyjemne. Ale już po tygodniu zobaczysz, że łatwiej ci się koncentrować, więcej pamiętasz, łatwiej jest na lekcji. Wtedy też twój nastrój się poprawi.
Czytelnik: Mój trzynastoletni syn ma hopla na punkcie zwierząt: żółw, rybki, chomik, patyczaki, teraz pies. Tak długo męczył, że w końcu się zgodziłem, ale spisałem z nim kontrakt, jak ma się tym psem zajmować, wyprowadzać go codziennie, dawać jeść itp. oraz że już żadnego więcej zwierzaka nie będzie w domu. I co? Minął miesiąc i już zaczyna męczyć o papugę. Co ja mam z nim zrobić?
Rozumiem, że jesteście zmęczeni tą jego pasją i macie dość ciągłych nalegań, próśb i zmian. Warto jednak pamiętać, że posiadanie pasji jest fajną cechą dziecka i dobrze wróży jego przyszłej karierze.
Spisywanie kontraktu jest może i dobrym pomysłem w szkole, ale w domu prawie nigdy się nie sprawdza. Kontraktu trzeba się sztywno trzymać, a tego w rodzinie nie da się zrobić. Syn będzie chory, wyjedzie do babci, przyjdzie sobota, będzie chciał sobie pospać. Sztywne wymaganie spełnienia ustaleń, „czy to świątek, czy to piątek”, będzie przez dziecko odbierane jako brak miłości, złośliwość. Ostatecznie taki sztywny kontrakt obraca się przeciwko wszystkim. Co w takim razie zrobić?
Jeśli macie swoje powody, dla których nie chcecie więcej zwierząt - proponuję je synowi jasno wyłuszczyć (np. „W domu zaczęło śmierdzieć. Jeśli potrafisz to zmienić, ok. możesz mieć następnego zwierza”). Takie negocjacje prowadzi się na bieżąco, powtarza od czasu do czasu i ustala nowe reguły na potrzeby danej chwili. Gdy syn zrozumie, dlaczego macie opory przed zwierzakami, być może trochę odpuści po dobroci.
Jeśli nie macie przekonujących argumentów, może warto synowi ustąpić? |