Zaatakowała

W Europie zima daje się we znaki. We wszystkich mediach można było zobaczyć zdjęcia lub całe reportaże o drogowych paraliżach, które dotknęły m.in. Niemcy, Wielką Brytanię, Francję, Czechy i Słowację. Samochody w rowach, wielokilometrowe korki, mnóstwo kolizji po kilka, a nawet kilkanaście samochodów, tiry, jak przewrócone żuki, nie radzące sobie z podjazdami nawet na najmniejszych wzniesieniach – to obraz nadspodziewanie silnego i nagłego ataku zimy.
Od kilku dni za oknami widać, że również jesteśmy w Europie. Mróz, śnieżyce, zablokowane drogi, paraliż komunikacyjny. Sprawdziliśmy we wszystkich zarządach dróg, jak wyglądają przygotowania do zimy, o której wiadomo było, że nadciąga. Można więc było się spodziewać, że skoro drogowcy są uprzedzeni przed atakiem, są gotowe maszyny – solarki itp. i wprowadzone zostały dyżury, to nie powinniśmy spodziewać się większych utrudnień na drogach. O nadciągającej zimie uprzedzano również kierowców, by przyszykowali swoje pojazdy do poruszania się w trudnych, zimowych warunkach, przede wszystkim, by zmienili opony na zimowe, a kierowcy tirów nałożyli (szczególnie w terenach górskich) łańcuchy.
Niestety, życie napisało zupełnie inny scenariusz. Już w nocy z niedzieli na poniedziałek zaczął się drogowy horror w Polsce. Jako pierwsze ofiarą żywiołu padły województwa na południu Polski. Nad ranem śnieg dotarł i do nas. W ciągu kilku zaledwie godzin problemem okazał się nie tyle sam śnieg, który sypał w ogromnych ilościach, lecz silny wiatr, który nawiewał biały puch na drogi, tworząc w wielu miejscach zaspy, uniemożliwiające ruch samochodowy. Nad ranem na drogach i ulicach na terenie całego naszego powiatu zaczęły powstawać coraz większe utrudnienia w ruchu. Okazało się bowiem, że jak co roku część kierowców nie przejęła się komunikatami meteorologicznymi, nie zmieniła opon i albo miała kłopot z podjazdem na wzniesieniach, albo kończyła jazdę w rowie. Nasi dziennikarze, przyjeżdżający do Opoczna od strony Drzewicy, utknęli w kilkudziesięciominutowym korku przy rogatkach Opoczna. Zablokowane były ul. Kolberga i 17 Stycznia. Tuż przy pl. Zamkowym utknął bowiem tir, który nie mógł ruszyć na maciupeńkim przecież wzniesieniu. Albo kierowca ciągnika siodłowego był młody i niedoświadczony i nie potrafił ruszyć z postoju ciężkiego pojazdu, albo miał opony niedostosowane do warunków. Ponieważ jechał z południa, a nie w stronę gór, na pewno nie przewidział, że mogą przydać mu się łańcuchy. Dyrekcja opoczyńskiego oddziału GDDKiA zwróciła się z prośbą o pomoc w rozładowaniu zatoru, ale na usunięcie zawalidrogi potrzebny był czas, którego brakowało. W korku utknęły również solarki, które miały poprawić stan nawierzchni na krajowej drodze nr 12. W ten sposób, metodą domina, zaczęło źle się dziać i na krzyżówkach gielniowskich, i po przeciwnej stronie Opoczna na skrzyżowaniu dróg na Górze Januszewickiej. Remonty dróg, które powodują i bez śniegu utrudnienia w ruchu, spowodowały też zakłócenia na drodze K–48 w Tomaszowie (wyjazd na Łódź ) i – na szczęście krótkie – w Sulejowie, na K–74 , gdzie też samochody ciężarowe miały problem z podjazdem.
Szefa zarządu dróg wojewódzkich złapaliśmy telefonicznie w terenie, podczas kontrolowania stanu podległych mu dróg. Paradoksalnie tkwił w korku w Kunicach i w chwili, gdy rozmawialiśmy, szedł sprawdzić, co spowodowało zator. Okazało się, że doszło do kolizji, więc i tu trzeba było swoje odczekać, aż sytuacja zostanie rozwiązana. Wcześniej, podczas wizytowania dróg na Żarnów i na Rawę Mazowiecką, stwierdzono, że w danym momencie drogi były przejezdne, lecz sytuacja dynamicznie się zmieniała. Śnieg i wiatr robiły swoje i skutecznie utrudniały kierowcom życie.
W ciężkiej sytuacji byli kierowcy pogotowia ratunkowego. Byłem świadkiem rozmów jakie toczyli między sobą kierowcy, którzy praktycznie nigdzie nie mogli dojechać.
Również na drogach powiatowych sytuacja nie wyglądała najlepiej. Utrudnienia występowały m.in. w okolicach Parczówka, Wygnanowa, Świerczyny, a przecież śnieg i wiatr dopiero rozpoczynały swój popis możliwości. Szef Zarządu Dróg Powiatowych powiedział, że przy takiej pogodzie sytuacja da się opanować dopiero po ustąpieniu choćby jednego, najbardziej uciążliwego zjawiska, tj. wiatru. Prognozy meteorologiczne, choć niezbyt optymistyczne, obiecywały, że w nocy z poniedziałku na wtorek front atmosferyczny ma się przesunąć w kierunku północnym i w związku z tym opady śniegu znacznie zmaleją i wiatr osłabnie. Niestety, temperatura powietrza będzie spadać, więc śnieg będzie znacznie trudniejszy do usunięcia.
Na terenie pow. opoczyńskiego Zarząd Dróg Wojewódzkich nie ma dróg zakwalifikowanych do pierwszego standardu zimowego utrzymania. Ten przywilej mają tylko autostrady i drogi ekspresowe oraz krajówki mające tylko jedną cyferkę, czyli 1, 2 czy 8 (biegnąca koło Tomaszowa). W drugim standardzie są w Opocznie ul. Inowłodzka, Waryńskiego, droga przez Ogonowice. W tym przypadku jezdnia powinna być odśnieżona i posypywana na całej szerokości. W cztery godziny po ustaniu opadów powinien być usunięty świeży śnieg a w sześć godzin śnieg zajeżdżony. W trzy godziny od stwierdzenia powinny być usunięte gołoledź, szron i szadź, w sześć godzin śliskość pośniegowa i lodowica.
W trzeciej kolejności odśnieżania droga 726 Inowłódz – Opoczno, koniec Ogonowic – Żarnów, droga nr 728 Domaszno – Drzewica oraz Drzewica – Brzustowiec oraz na drodze nr 746 odcinek Żarnów – Soczówki. Przy trzecim standardzie jezdnia jest odśnieżana na całej szerokości, ale posypywana jedynie na skrzyżowaniach, przy pochyleniu powyżej 4%, na przystankach i innych miejscach ustalonych przez zarządcę drogi. Na tych drogach śnieg luźny i zajeżdżony może występować do sześciu godzin po ustaniu opadów, podobnie jak gołoledź.
Nic nie zapowiada szybkiego odwrotu zimy. Warto się więc uzbroić w cierpliwość, zimowe opony i mieć przy sobie przy dłuższych trasach termos z gorącą herbatą. Byle do wiosny.