tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Drzewica

 Występ udany, ale niedosyt pozostał

 
Jedynym reprezentantem klubu z powiatu opoczyńskiego na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie był Grzegorz Kiljanek. Zawodnik Ludowego Klubu Kajakowego Drzewica wywalczył dziewiąte miejsce w C-1. O wrażeniach z igrzysk opowiedział nam po powrocie do Drzewicy



Grzegorz Kiljanek był o krok od olimpijskiego finału


Z olimpijczykiem rozmawialiśmy w poniedziałek, 6 sierpnia - kilka dni po występach na torze w Broxbourne i przed wyjazdem na Mistrzostwa Polski Seniorów w slalomie kajakowym.

Redakcja: Grzegorz, gratulujemy wejścia do najlepszej dziesiątki w kanadyjkach jedynkach. Dziewiąta lokata to najlepszy wynik osiągnięty na Igrzyskach Olimpijskich przez zawodnika z Drzewicy w twojej konkurencji.
Grzegorz Kiljanek: - Dziękuję. Od zakończenia regat olimpijskich minęło już trochę czasu i z perspektywy tych kilku dni oceniam swój występ jako udany. Niedosyt jednak pozostał, ponieważ miałem bardzo duże szanse na wejście do olimpijskiego finału.
Świetne kwalifikacje rozbudziły nasze nadzieje na sukces, o którym tak marzyłeś. Do najlepszej ósemki zabrakło bardzo niewiele.
- Zgadza się. W półfinale dość nieszczęśliwie trąciłem dwie bramki, zarobiłem cztery punkty karne i w efekcie skończyłem na dziewiątym miejscu. Szkoda, bo przejazd był naprawdę dobry. Gdybym otrzymał tylko dwa punkty karne lub przepłynął trasę o niecałe 0,7 sekundy szybciej, byłby finał. Z jednym trąceniem zająłbym szóstą pozycję, wchodząc do finałowej rozgrywki. Ale cóż, taki jest właśnie slalom kajakowy. Ten sport nie wybacza błędów, szczególnie na Igrzyskach Olimpijskich.

Była realna szansa na miejsce na podium?
- Poziom regat okazał się wysoki i wywalczyć medal byłoby bardzo ciężko, ale na pewno nie oddałbym finału bez walki. Moja forma pozwalała na rywalizację z najlepszymi. Świadczą o tym chociażby czasy drugiego przejazdu kwalifikacyjnego oraz półfinału. Sądząc po rezultatach finalistów, czwarte miejsce było na wyciągnięcie ręki. Czołowa trójka ? Francuz Tony Estanguet, Niemiec Sideris Tasiadis i Michal Martikan ze Słowacji ? zanotowała już bardzo wyśrubowane wyniki.

Większość zawodników podkreślała, że trasa na torze Lee Valley jest wyjątkowo trudna.
- Miałem okazję pływać na kilku torach olimpijskich, m.in. w Atenach oraz Pekinie, i ten w Broxbourne na pewno nie był łatwiejszy. Bardzo wymagająca woda plus mnóstwo figur - to wszystko sprawiało problemy nawet podczas pływania bez bramek. Najtrudniej było w trakcie finałów. A sam obiekt w Broxbourne jest naprawdę kapitalny. Regaty oglądało po kilkanaście tysięcy kibiców na trybunach wybudowanych wzdłuż całego toru. Jednak w czasie zawodów należało się całkowicie wyłączyć i skupić tylko na przejeździe.

Pewnie nie tylko tor zrobił na tobie ogromne wrażenie.
- Oczywiście. Sama atmosfera imprezy jest niesamowita, mistrzostwa świata czy Europy nie wytrzymują porównania. Na zawsze zapamiętam ceremonię otwarcia igrzysk i wejście na stadion olimpijski, spotkania ze znanymi sportowcami ? od Otylii Jędrzejczak po naszych siatkarzy. W wiosce olimpijskiej spotykaliśmy największe gwiazdy światowego sportu, m.in. amerykańskiego pływaka Michaela Phelpsa, siostry Williams, koszykarza Koby?ego Bryanta i brazylijskiego piłkarza Realu Madryt Marcelo. Towarzystwo całkiem doborowe.

A jakie mieliście warunki w wiosce?
- To raczej nie była wioska tylko nowoczesne miasto ? z dworcem, galerią handlową i centrum kulturalnym. Na nic nie można było narzekać. Mieszkaliśmy w apartamencie podzielonym na cztery dwuosobowe pokoje. Ja swój dzieliłem z Mateuszem Polaczykiem. Piotrek mieszkał ze swoim partnerem z osady, Marcinem Pochwałą. Do nas dokooptowano dwóch jeźdźców, tenisistę stołowego chińskiego pochodzenia i łucznika z Kielc. Posiłki jedliśmy na ogromnej stołówce. Jedzenie też było dobre, sportowcom serwowano potrawy kuchni całego świata. Poza tym do naszej dyspozycji był szwedzki stół i miejsce na odpoczynek w Broxbourne.

A jak z odpoczynkiem po igrzyskach?
- Na razie sezon się nie skończył. Przecież już w najbliższy weekend mamy Mistrzostwa Polski Seniorów w Nowym Sączu. W tych regatach planuję wystartować.

Zapytam jeszcze o twoje dalsze plany na przyszłość? Nadal kajaki czy inne cele życiowe?
- W tej chwili ciężko powiedzieć, Muszę wszystko na spokojnie przemyśleć i przeanalizować. Przede mną bardzo trudna decyzja, ale jeszcze jej nie podjąłem.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał:
Waldemar Pęczkowski


Waldemar Pęczkowski   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 32 (787) z dnia 10 Sierpnia 2012r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »