Towarzyskich spotkań krach,
Na ulicę dziś wyjść strach.
Dookoła niebezpiecznie,
Choć jak mysz przemykasz grzecznie.
Wyjście z domu, wyjdzie bokiem,
Można przyjść z podbitym okiem.
Lud ostatnio, fakt nienowy,
Strasznie zrobił się nerwowy.
Pełno wkoło sytuacji,
Kłótni bez podania racji.
W ruch co chwila idą pięści,
Że niejedna szczęka chrzęści.
Gębę można mieć spuchniętą
Nawet w narodowe święto.
Wręcz utarło się w narodzie,
Bić tych, co nie w tym pochodzie.
Złe okrzyki wzniesiesz, z flagą,
Potraktują cię wnet lagą.
A gdy taki "śmiałków" pochód,
Otrze się o twój samochód,
Coś zapieprzał nań, dał wszystko,
Szykuj go na złomowisko.
Ponoć dzisiaj patriotą,
Kto porusza się piechotą.
Krwią koszulę można splamić,
Też gdy zechcesz się "odchamić".
Uszu z miejsca ktoś ci natrze
Lub "ochrzani", ot, w teatrze.
Gdzie z kulturą brać za bary?
Adres: Kraków, Teatr Stary.
Na spektaklu, miast owacji,
Konflikt w sprawie kopulacji.
Przedstawiony akt na scenie,
Wzniecił w widzach oburzenie.
Wstyd! ? zakrzyknął widz ? afera.
Won! ? w odwecie reżysera.
Przemoc co dnia do drzwi puka,
Tam gdzie święto, tam gdzie sztuka.
W sklepie, w barze, w szkole, w pracy,
Kłócą, szarpią się rodacy.
Niby Polska nasza, jedna?
A natura w człeku wredna.
|