Niedawno upłynęło sześćdziesiąt pięć lat od wyzwolenia jednego z najstraszniejszych hitlerowskich obozów zagłady Auschwitz-Birkenau. Tylko nielicznym więźniom udało się przeżyć obozowe piekło. Między nimi byli również Alfred Wetzler i Walter Rosenberg, dwaj słowaccy Żydzi, którzy w 1944 roku szczęśliwie uciekli z Auschwitz-Birkenau i napisali raport, który miał wstrząsnąć sumieniem cywilizowanego świata
Alferd Wetzler (Jozef Lánik)
Alfred Wetzler alias Jozef Lánik (1918-1988) był znanym słowackim literatem i antyfaszystą Posiadał obozowy numer 29162.
Urodził się w maju 1918 roku w rodzinie robotniczej mieszkającej w słowackiej Trnavie. Sam również był w latach 1936-1940 robotnikiem. Po upadku państwa czechosłowackiego żył w Republice Słowackiej (1939-1945), na czele której stał orientowany na hitlerowskie Niemcy rząd księdza dra Jozefa Tiso. W kwietniu 1942 roku, ze względu na swoje żydowskie pochodzenie, został uwięziony w obozie zbiorczym dla Żydów urządzonym w Sered. Stąd, wraz z innymi więźniami, został wywieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie pracował w kostnicy w Birkenau, w grupie więźniów zatrudnionych przy likwidacji zwłok. Jako pisarz rejestrował więźniów zmarłych w obozie poza komorami gazowymi i ewidencjonował złoto uzyskane m.in. z wyrwanych zębów. Po prawie dwóch latach pobytu w obozie śmierci spotkał się z Walterem Rosenbergiem, innym Żydem pochodzącym ze Słowacji. Po bliższym poznaniu i większym zaufaniu obydwaj postanowili zorganizować i przeprowadzić ucieczkę z obozu koncentracyjnego. Stało się tak 7 kwietnia 1944. Po jedenastu dniach tułaczki i ukrywania się na terenie okupowanej Polski, szczęśliwie dostali się na Słowację. 24 kwietnia 1944 przybyli do Žiliny gdzie zostali ukryci przez przedstawicieli gminy żydowskiej. Opowiedzieli wszystko o prawdziwych celach deportacji, tragedii Żydów i grozie obozów śmierci. Mimo przeprowadzonych oddzielnie trzydniowych przesłuchań nikt im nie wierzył. Nawet wysocy przedstawiciele związku gmin żydowskich z Bratysławy nie dali im wiary. Obydwaj uciekinierzy wszystko co wiedzieli o tragedii Żydów w Auschwitz odnotowali w napisanym przez siebie 32 stronicowym raporcie. Wetzler napisał jego pierwszą a Rosenberg jego trzecią część. Drugą część napisali wspólnie.
Podczas pobytu w Žilinie, Alfred Wetzler otrzymał nowe aryjskie dokumenty wystawione na nazwisko Jozef Lánik. Pod tym pseudonimem udało mu się szczęśliwie przeżyć okres wojny i faszystowskich rządów na Słowacji. 15 maja 1944 roku opuścił Žilinę i przybył do Bratysławy, gdzie doczekał końca wojny i mieszkał do śmierci.
Wkrótce po wojnie, w latach 1945-1950 pracował jako redaktor. Jeszcze w 1945 roku napisał broszurę „Oswienčim, hrobka štyroch miliónov ĺudi” („Oświęcim, grobowiec czterech milionów ludzi” zawierającą świadectwo tego, co przeżył podczas dwuletniego pobytu w hitlerowskim obozie śmierci.
W latach 1950-1955 pracował jako robotnik w Bratysławie. Od 1955 do 1970 roku pracował w resorcie handlu. W 1970 roku przeszedł na rentę inwalidzką. W 1964 roku napisał pod pseudonimem Jozef Lánik jeszcze jedną publikację dotyczącą pobytu w obozie koncentracyjnym, powieść „Čo Dante nevidel” (Czego Dante nie widział).
W 1997 roku prezydent Republiki Słowackiej odznaczył go pośmiertnie Orderem Ĺudovita štúra II klasy a 1 stycznia 2007 roku krzyżem Milana Rastislava Štefánika I klasy in memoriam.
* * *
Rudolf Vrba a właściwie Walter Rosenberg (1924-2006) był profesorem farmakologii i terapeutyki na Uniwersytecie Kolumbii Brytyjskiej, specjalistą neurologiem. Posiadał obozowy numer Auschwitz 44070.
Urodził się we wrześniu 1928 w Topolčanach, w rodzinie Eliasza i Heleny Rosenbergów, żydowskich właścicieli tartaku w Jaklovcach. Ze względu na swoje pochodzenie, w myśl wprowadzonych w profaszystowskim państwie słowackim przepisów antyżydowskich, został w wieku piętnastu lat wykluczony z nauki w gimanzjum w Bratysławie. Podjął pracę robotnika w leżącej nieopodal słowackiej stolicy Trnavie. Jednocześnie uczył się sam w domu języka angielskiego i rosyjskiego. W 1942 roku, widząc nasilający się na Słowacji terror antyżydowski, zdecydował się na ucieczkę do Anglii. Zerwał zółtą gwiazdę Dawida z ubrania i tylko z 10 funtami w kieszeni udał się taksówką do pobliskich Węgier. Tam uświadomił sobie, że bez właściwych dokumentów i pieniędzy nie będzie mógł jako Żyd przebywać i nie dostanie się na Zachód. W obawie o swoje bezpieczeństwo zdecydował się na powrót do domu. Przy przekraczaniu granicy węgiersko-słowackiej został schwytany przez Węgrów i przekazany Słowakom, którzy umieścili go w obozie zbiorczym dla Żydów urządzonym w miejscowości Nováky. Uciekł stamtąd wraz z innym więźniem, ale po kilku dniach został złapany przez żandarma, któremu podejrzane wydawało się, że ma nogach aż dwie pary skarpetek. Odstawiony został ponownie do obozu i brutalnie pobity.
14 czerwca 1942 wywieziony został transportem do Majdanka. Tutaj spotkał się po raz ostatni ze swoim bratem. Na miejscu zgłosił się do pracy w gospodarstwie, ale długo tam nie pracował. Jeszcze 30 czerwca 1942 roku wywieziony został do Auschwitz I i przydzielony do grupy więźniów, których zadaniem było wykopanie z grobów i następnie spalenie ponad 100 tysięcy zwłok zamordowanych Żydów. Dopisało mu jednak szczęście, bo na okres około 6 tygodni dostał pracę w Hauptwirtschaftslager der SS, w magazynie żywności i materiałów. Potem pracował jeszcze 4-6 tygodni w zakładach Buna-Werke, gdzie zaprzyjaźnił się z austriackim więźniem z Wiednia, który cieszył się zaufaniem obozowego personelu SS i który ze względu na jego znajomość niemieckiego załatwił mu pracę w komandzie Kanada. Wspomniane komando, składające się z około 2000 więźniów i więźniarek obozu w Auschwitz, pracowało głównie na rampie kolejowej na którą trafiały obozowe transporty Żydów z okupowanych przez hitlerowców krajów Europy. Zbierało rzeczy osobiste zabrane przywiezionym do obozu i odesłanym na śmierć do komór gazowych, wybierało z wagonów ciała zmarłych, gromadziło i sortowało rzeczy zamordowanych.
Rosenberg dzięki pracy w komandzie posiadał dostęp do jedzenia, mydła i odzienia magazynowanego w barakach Kanady. Mógł nie tylko starać się przeżyć, ale pomagał również innym współwięźniom. Jednocześnie starał się utrwalić w pamięci liczby przybywających do obozu Żydów i ustalić miejsca skąd byli deportowani. Dzięki pracy w komandzie mógł określić orientacyjnie liczbę odesłanych do uśmiercenia w komorach gazowych i tych których skierowano do obozu. W połowie stycznia 1943 roku wraz z pozostałymi robotnikami z grupy roboczej przewieziony został do Birkenau.
Latem 1943 roku otrzymał pracę pisarza męskiego oddziału kwarantanny w Birkenau. Tutaj na własne oczy widział transporty Żydów kierowane z rampy bezpośrednio do komór gazowych lub grupy wysortowane do niewolniczej pracy obozowej. Ustalił, że tylko około 10 procent przywiezionych Żydów kierowanych było do obozu. Pozostałych wysyłano do natychmiastowej zagłady. Według własnych obliczeń i dociekań uznał, że hitlerowcy zamordowali w obozie do 1944 roku prawie 1.750.000 Żydów.
Na początku 1944 roku zauważył, że hitlerowcy przygotowują w Birkenau budowę nowej bocznicy kolejowej, która umożliwiła transport więźniów bezpośrednio pod komory gazowe. Jego spotrzeżenie potwierdził niemiecki kapo zatrudniony przy budowie rampy kolejowej. Raz przypadkowo podsłuchał rozmowę strażników z SS, którzy rozmawiali o tym, że już wkrótce będą mieli całe tony węgierskiej salami. Zrozumiał, że oczekiwany jest wielki transport Żydów węgierskich, którzy tak jak wszyscy deportowani, zabiorą ze sobą tradycyjną żywność. Ta zawsze po likwidacji kolejnych transportów narodowych trafiała do kantyny SS. W notatkach obozowych odnotował: Gdy przybyły transporty żydowskie z Holandii, przydziały wzbogacone zostały o sery. Po przybyciu francuskich transportów były sardynki. Chałwa i oliwa natomiast po przybyciu transportów z Grecji i teraz esesmani mówili o węgierskiej salami, znanej żywności węgierskiej dobrej na długą podróż.
Oprócz tego hitlerowcy rozpoczęli rozbudowę obozu Birkenau poza jego pierwotnym terenem i urządzali tzw. obszar o nazwie Meksyk w celu przyjmowania transportów Żydów z Węgier.
Podczas pobytu w Birkenau spotkał się z Alfredem Weltzerem, pracującym w kostnicy obozu Birkenau.
Wspólnie zaplanowali i przeprowadzili udaną ucieczkę z hitlerowskiego obozu śmierci. Udało im się dotrzeć do gminy żydowskiej w Žilinie. Tam również napisali znany raport o Auschwitz-Birkenau. W Žilinie Walter Rosenberg otrzymał nowe dokumenty wystawione na nazwisko Rudolf Vrba, których używał do końca swojego życia.
Do zakończenia wojny ukrywał się u partyzantów na Słowacji. Po wojnie i odrodzeniu Czechosłowacji, podjął studia na uczelni w Pradze. W latach 50. XX wieku był już cenionym i znanym specjalistą w dziedzinie biochemii mózgu. W 1958 roku emigrował z Czechosłowacji. Działał na uczelniach i w instytutach naukowych w Izraelu, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Zyskał międzynarodową sławę. Napisał co najmniej 50 prac naukowych o procesach chemicznych w mózgu, o cukrzycy i raku. Współpracował przy realizacji pięciu filmów dotyczących zagłady Żydów, wystąpił w filmie francuskiego reżysera Claudéa Lanzmanna „Shoah”, zrealizował dla BBC bezpośrednio w Auschwitz film dokumentalny o ucieczce z Wetzlerem. Napisał popularną książkę „I Escaped from Auschwitz” (Moja ucieczka z Oświęcimia-1963) przetłumaczoną na wiele języków. Zmarł na raka w marcu 2006 roku w Vancouver.
* * *
Wetzler i Vrba długo przygotowywali ucieczkę z obozu i czekali tylko na dogodną chwilę. Uważnie śledzili zwyczaje wartowników i znali zasady pilnowania obozu. Do ucieczki wykorzystali budowę baraków obszaru Meksyk, który znajdował się poza obrębem obozu. Przy pomocy współwięźniów z obozowego ruchu oporu w wielki piątek przypadający na 7 kwietnia 1944 roku, ukryli się w kryjówce urządzonej pod deskami przeznaczonymi na budowę baraków Meksyku. Miejsce ukrycia znajdowało się, co prawda, poza płotem z drutu kolczastego, ale i tak było pilnowane przez wartowników z SS. Współwięźniowie z budowy zakryli ich kryjówkę deskami. Wokół rozproszyli machorkę, którą mieli od jeńców rosyjskich, nasiąkniętą benzyną. Podobnie uczynili znajdujący się w kryjówce Wetzler i Vrba. Obydwaj natarli się taką samą machorką i rozrzucili ją po kryjówce. Wszystko po to, aby zmylić psy tropiące. Zaraz po wykryciu braku więźniów rozpoczęło się ich intensywnie poszukiwanie na terenie obozu i w jego najbliższej okolicy. Natychmiast do placówek gestapo i kripo rozesłano za nimi list gończy.
Wetlzer i Vrba pozostali w swojej kryjówce przez trzy dni. Wiedzieli, że po tym okresie obława w obozie będzie zakończona. Mieli ze sobą ubrania i trochę żywności wyniesionej z baraków Kanady. 10 kwietnia 1944 opuścili kryjówkę i pod osłoną nocy udali się na południe wzdłuż Soły, w kierunku granicy słowackiej. Przed sobą mieli ponad 130-kilometrową trasę. W drodze orientowali się według mapy z atlasu dla dzieci, którą zapamiętał Vrba pracując przy sortowaniu rzeczy w Kanadzie. Niemalże zostali schwytani, gdy natrafili na niemieckiego żołnierza spacerującego nocą w parku. Dwukrotnie zostali ukryci i nakarmieni przez Polki, które prosili o pomoc. Po jedenastu dniach od ucieczki dostali się na Słowację.
W przekroczeniu granicy pomógł im góral z Milówki. 18 kwietnia uciekinierzy pojawili się w wiosce Skalite¶. Jeden z miejscowych chłopów ich nakarmił dał nowe ubrania i ukrył. Później przywiózł ich do gabinetu lekarskiego dra Pollacka, Żyda mieszkającego w C¶adcy, członka żydowskiego ruchu oporu na Słowacji. 24 kwietnia udali się do Žiliny na spotkanie z przedstawicielami miejscowej gminy żydowskiej, tworzącymi jednocześnie zakonspirowany ruch oporu. Na okres pobytu w mieście i do czasu zakończenia przesłuchania przebywali w oddzielnych kryjówkach urządzonych w żydowskim domu opieki społecznej. Po przesłuchaniach i napisaniu raportu wyjechali 15 maja 1944 do Bratysławy. Stąd trafili do partyzantki.
* * *
Zaraz po przyjeździe do Žiliny wystąpili przed żydowską radą, której przewodniczył prawnik Oskar Neumann. Ten zdecydował, że uciekinierzy zostaną rozdzieleni, ukryci i przesłuchani oddzielnie. Vrba w swoich pamiętnikach odnotował, że zaraz na początku przesłuchania narysował z pamięci plan wewnętrzny obozu Auschwitz I i Auschwitz II (Birkenau) wraz z lokalizacją rampy przy obydwóch obozach i dokładną legendą. Opisał organizację wewnątrz obozów, jak Żydów wykorzystywano do niewolniczej pracy w zakładach Kruppa, Siemensa, IG Farben i innych. Opowiedział o masowej zagładzie w komorach gazowych.
Po trzech dniach intensywnego przesłuchiwania, Wetzler i Vrba sporządzili 32-stronicowy raport w języku hebrajskim i słowackim, który sześciokrotnie poprawiali. Raport powstał z połączenia ich odrębnych wypowiedzi. Pierwszą część napisał Wetzler, trzecią Vrba a drugą obydwaj wspólnie. Podczas pisania raportu tłumaczono go jednocześnie na niemiecki. Był szybko przetłumaczony także na język węgierski.
I tak 27 kwietnia 1944 po polskich raportach rotmistrza W. Pileckiego, świat po raz kolejny mógł się dowiedzieć o ludobójstwie w obozie Auschwitz-Birkenau.
Raport Wetzlera i Vrby przekazany został rabinowi w Bratysławie. Trafił do rady w Stambule, do Światowego Kongresu Żydowskiego w Genewie i za pośrednictwem nuncjusza papieskiego do Watykanu. W połowie czerwca 1944 został opublikowany w prasie brytyjskiej i szwajcarskiej. Niestety wystraszeni raportem wysocy przedstawiciele gminy żydowskiej nie byli w stanie uwierzyć temu, że ich naród jest przez hitlerowców systematycznie likwidowany. Również alianci lekceważyli alarmujące raporty z okupowanych krajów. Tylko rządy Szwecji, Szwajcarii i Turcji poważnie zajęły się raportem zawierającym informacje o deportacji Żydów z Węgier i wraz z prezydentem USA zagroziły sankacjami reżimowi regenta M. Hortýego w Budapeszcie, na co ten wymusił w lipcu 1944 na Niemcach przerwanie deportacji Żydów z terytorium Węgier.
Raport słowackich Żydów Weltzera i Vrby uważany jest za jeden z najważniejszych dokumentów historii XX wieku, ponieważ zawierał szczegółowe informacje o obozach zagłady, które dostały się do aliantów i uznane były za wiarygodne. |