Lament wśród kibiców, szloch.
Po policzkach łzy jak groch
Płyną ciurkiem, gorzkosłone.
Święto piłki zakończone.
Cóż, że nerwy wskroś zszargane,
Cóż, że dziatki zaniedbane,
Że wzburzona w stresie krew,
Że wkurzony w pracy szef,
Zła, niedopieszczona żona,
Gdy na Euro gra skończona.
W świątek, piątek, dzień powszedni,
Przekaz z boisk bezpośredni.
Bezpośrednie też preludia,
Prosto z warszawskiego studia.
Tam komentarz znakomity
Rodzimego erudyty.
Tak się chwalił wiedzą własną,
Że niejeden kibic zasnął.
Telewizji cud nagroda!
Euro nam tym bardziej szkoda.
Do lamusa już mkną w czorty:
Piłki, getry, korki, szorty.
Skryć się chce też popelina,
Czyli Smuda i drużyna.
Oj, w lamusie się zaroi,
Lecz bez Laty, ten fest stoi.
Koniec Euro, znikli gracze,
Kibic został, kibic płacze.
A najbardziej fan ? kierowca,
Bo znów głośno o drogowcach.
Drogi, co to już otwarte,
Do naprawy! ? g? warte.
Płacze Polska starsza, młoda,
Bo nie dość, że Euro szkoda,
Serce drze też aspekt drugi,
Kasa, czyli Eurodługi.
Zrzutka czeka lud, że hej!
Podatkowych ulg już mniej.
Lecz kto dziś, w obecnym czasie,
Kasę liczy, nic o kasie!
Teraz duszę żal rozdziera,
Serce pęka, na płacz zbiera,
A mózg coś jak cepem młóci.
Koniec Euro i nie wróci.
|