tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Poświętne

 Temat dodatkowy, czyli główny

 
Powód zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Gminy w Poświętnem okazał się ostatecznie dość prozaiczny. Dopiero próba wypełnienia czasu obrad, czyli ?zagospodarowania sesji? rozwiązała worek z problemami



Radni uczcili rocznice katyńską i smoleńską


Nadzwyczajną sesję Rady Gminy w Poświętnem poprzedzała pewna nuta sensacji: sesja nagle, bez sołtysów, utajniona jakaś? Może gmina zagrożona i dlatego?
Na szczęście nic z tych rzeczy. Nadzwyczajna sesja może być bez sołtysów, jeśli temat nie dotyczy sołectw. Niezbędną okazała się drobna w sumie korekta budżetu, nie do przeprowadzenia bez odpowiedniej uchwały. Ponieważ trzeba było dotrzymać terminów, nie dało się poczekać na sesję w zwykłym trybie. Ot, i cała sensacja.
Ale ci, co przeczuwali sensację, nie do końca się pomylili. Wójt Mieczysław Stępień zwołał nadzwyczajną sesję, bo gmina musi oddać Urzędowi Marszałkowskiemu 1883 złote z groszami, żeby dostać od niego 1 mln 367 tys. 880 złotych, też z groszami. Czemu tak? Ano temu, że termomodernizację Zespołu Szkół Samorządowych w Poświętnem wykonano nie do końca zgodnie z projektem. Urząd Marszałkowski wstrzymał w związku z tym wypłatę przyznanej wcześniej dotacji rozwojowej. W projekcie modernizacji sali gimnastycznej przewidziano zamurowanie dwóch świetlików, tzw. luksferów. Ponieważ powszechnie wiadomo, że jest lepiej, gdy w takiej sali jest widniej, realizatorzy inwestycji świetlików nie zamurowali, lecz wstawili w ich miejsce odpowiednie okna. Różnica w cenie między obydwoma operacjami to właśnie owe feralne 1883 złote z groszami. Żeby wyodrębnić tę kwotę z gminnej rezerwy budżetowej niezbędna była uchwała Rady Gminy. I gdyby na tym poprzestano, nadzwyczajna sesja trwałaby z górą pół godziny. Tak się jednak nie stało!

Ponieważ już się zebraliśmy?
Służby wójta postanowiły wykorzystać dodatkową sesję do zaprowadzenia porządków w uchwałach Rady z 25 marca, dotyczących dopłat do wody i ścieków, zakwestionowanych w trybie nadzoru przez Urząd Wojewódzki. Wszczął on postępowanie w kierunku unieważnienia owych uchwał, dając jednocześnie krótki termin na wyprostowanie nieprawidłowości. Gdyby czekać do zwykłej sesji, która unieważniłaby felerne uchwały i podjęła dobre, gmina na pewien czas pozostałaby z ?uchwałową dziurą?. Nadzwyczajna sesja spadła więc jak z nieba. Tym bardziej, że uchwały należało jedynie wyczyścić. Poprawki istotnie dotyczyły drobiazgów. Zamiast ?ustalić?, Rada powinna ?zatwierdzić? taryfy a opłata za wodomierz winna być nazwana opłatą abonamentową. Najpoważniejsza zmiana dotyczyła rozróżnienia ścieków odbieranych przez kolektor i przez wozy asenizacyjne. Według odgórnych przepisów zbiorowe odprowadzanie ścieków może się odbywać wyłącznie za pośrednictwem sieci kanalizacyjnej. Żeby dopłacić do tych odbieranych beczkowozami, trzeba uchwalić dotację przedmiotową dla ZUK. Zwasze jednak chodzi o te same pieniądze. Sprawa w obu przypadkach, budżetu i marcowych uchwał, wydawała się stosunkowo prosta. Pozornie, bo radny Worach, powołując się na wyrok NSA i na publikację w ?Gazecie Prawnej? zakwestionował prawo do rozszerzania porządku obrad sesji nadzwyczajnej, poza ten stanowiący najpierwszą przyczynę zwołania sesji. Zwłaszcza że wójt, w celu zagospodarowania czasu trwania sesji, zaproponował dodatkowo dyskusję nad gminną oświatą.
Potrwało, zanim po analizie ustawowych poprawek i interpretacji uzgodniono, że porządek nadzwyczajnej sesji można rozszerzyć, gdy zgadza się na to organ, który sesję zwołał. Ponieważ zwołał ją wójt i on chciał rozszerzyć porządek, wszystko było w porządku. Radni jednogłośnie przyjęli zaproponowany tok sesyjnego procedowania.
Po ponownej, szczegółowej analizie projektów uchwał, Rada bez głosów sprzeciwu przyjęła uchwałę o korekcie w budżecie, pozwalającą na podpisanie aneksu do umowy o dotacji oraz uchwały o ściekach i wodzie w kształcie, który nie powinien już budzić obiekcji nadzoru. Można było ?spokojnie? przystąpić do dyskusji o tym, jak?

?Gmina zje własny ogon?
?czyli o ?perspektywach realizacji zadań oświatowych przez placówki oświatowe w obecnym kształcie w świetle kosztów funkcjonowania oświaty i jej wpływu na budżet gminy?. Mówiąc wprost chodzi o problem, z którym borykają się chyba wszystkie gminy: szkół i nauczycieli jest za dużo, dzieci i subwencji oświatowych przypisanych do każdego ucznia ? za mało. Rosną koszty utrzymania budynków, wraz ze wzrostem kosztów energii, opału i innych mediów. Karta nauczyciela wymusza płace i ogranicza ruchy kadrowe. Koło się zamyka i wiruje coraz szybciej. Jak poinformował wójt Stępień, w 2006 roku w szkołach gminnych uczyło się 393 uczniów. W roku bieżącym do tych samych szkół chodzi 306 dzieci. We wspomnianym 2006 roku gmina dopłacała z własnego budżetu do subwencji oświatowej 472 tys. złotych. W bieżącym 908 tys. zł. Można przewidzieć i wyliczyć, że w 2012 roku subwencja znów będzie mniejsza o kolejne 250 tys. złotych. Już w tym roku zabraknie pieniędzy na gminne inwestycje. W roku przyszłym nie uda się dopiąć budżetu oświatowego i na funkcjonowanie szkół w obecnym kształcie trzeba będzie wziąć kredyt! ? W ten sposób gmina zacznie zjadać własny ogon a naturalne ciążenie niektórych obszarów ku sąsiadom spowoduje, że ta jednostka administracyjna rozpadnie się i przestanie istnieć ? prorokował w trakcie dyskusji nad tym jakże trudnym tematem przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady, radny Andrzej Pawlik. Temat jest tym trudniejszy, że nie chodzi o fabrykę i załogę, gdzie można zmniejszyć produkcję, zredukować zatrudnienie czy płace. Tu chodzi o dzieci i ich dobro! I to jest argument chętnie stosowany, z którym jednocześnie najtrudniej dyskutować. Podobnie jak z liczbami. Subwencja pokrywa jedynie połowę kosztów utrzymania placówek w Dębie czy Brudzewicach. Bo klasy liczą tam 7?10 uczniów. A powinno być 18, by subwencji wystarczyło na utrzymanie. Prawie osiągnięto ten poziom w Poświętnem i szkoła utrzymałaby się z subwencji, gdyby nie dopłaty do stołówki, świetlicy czy dowozów. Ale bez nich gminna oświata nie da rady funkcjonować. Znów koło się zamyka. W chwili obecnej praktycznie nic już zrobić się nie da. Przepisy regulujące funkcjonowanie oświaty mówią, że gmina zawiadująca swoimi placówkami może podejmować w ich sprawie decyzje do końca lutego. Jeśli nie podejmie ? szkoły funkcjonują przez następny rok w obecnym kształcie. Rada w Poświętnem ma więc prawie rok na dyskusję. Ale podjąć ją trzeba już teraz i spojrzeć prawdzie w oczy, a prawda jest taka, że prawdopodobnie trzeba będzie zredukować liczbę nauczycieli. I nie uda się, jak chcieliby niektórzy radni, scedować tych decyzji wyłącznie na wójta czy dyrektorów szkół. Będzie je musiała podjąć Rada, choć będą to decyzje niepopularne. Wójt i przewodniczący Komisji Oświatowej, Andrzej Małachowski szukają rozwiązań już teraz. Np. przeniesienie klas 4?6 ze szkół w Brudzewicach i Dębie do szkoły w Poświętnem. Przy jednej takiej klasie oszczędności wyniosłyby prawie 432 tys. złotych. Przy dwóch klasach ? co najmniej 215 tys. To realne pieniądze i chyba realne rozwiązanie, bo znacznie trudniej będzie przeprowadzić inne projekty, jak likwidacja placówek, przekazanie ich osobom fizycznym czy stowarzyszeniom, a co za tym idzie utworzenie niepublicznych placówek oświatowych w gminie. Obecni na sesji dyrektorzy szkół przestrzegali, że drastyczne oszczędności wprowadzane w takich szkołach odbijają się ujemnie na procesie edukacyjnym. W 15?osobowej Radzie 8 radnych jest z Dęby i Brudzewic. Trudno wyobrazić sobie ich głosowanie przeciw ?swoim? szkołom. ? Jednocześnie ? przekonywał radny Pawlik ? musimy sobie uświadomić w jakim miejscu ekonomiczno?finansowo?gospodarczym jest nasza gmina. Uchwały kadrowe i ekonomiczne będą trudne, ale jeśli się ich nie podejmie, gmina będzie musiała ogłosić upadłość. Pozostawienie tego tematu na przyszłość doprowadzi do zderzenia ?Titanica? z górą lodową. Trzeba szukać rozwiązań najmniej bolesnych, ale bez bólu się nie obejdzie.
Dyskusja nad gminną oświatą była długa i burzliwa. Mimo że wiadomo było, że nie zapadną decyzje ani rozstrzygnięcia. Zadowolenie budził jedynie fakt, że trudny temat podjęto i jest szansa na jego kontynuowanie i poszukiwania najlepszych rozwiązań. Jest co prawda nadzieja, że za kilka lat sytuacja demograficzna się poprawi, ale pewności nie ma a tych kilku lat przeczekać bez decyzji nijak się nie da. Pewne jest jedno. Czas obrad nadzwyczajnej sesji wypełniono skutecznie.


Marek Miziak   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 16 (719) z dnia 22 Kwietnia 2011r.
W dziale Poświętne dostępne są również artykuły:

    Pokaż pełny spis treści
     
    Kontakt z TOP
    Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
    oglotop@pajpress.pl

    Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
    tel: 44 754 41 51

    Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
    tel: 44 754 21 21
    top@pajpress.pl
    Artykuły
    Informator
    Warto wiedzieć
    Twój TOP
    TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
    Zarejestruj konto »