Zielone Świątki
Obchodzi się je siedem tygodni po Wielkanocy, w niedzielę i poniedziałek między 10 maja a 13 czerwca, w pełni wiosny i bujnego rozkwitu roślin. Nic więc dziwnego, że najważniejszym atrybutem Zielonych Świątek, od którego wzięły swoją nazwę, są zielone gałęzie.
Tradycja staropolska nakazywała, by w tych dniach dosłownie wszędzie było zielono. Majono więc świeżymi gałązkami, a nawet całymi małymi drzewkami brzozy, wierzby, leszczyny, modrzewia i buku, każdy fragment domostw, zagród, kościoły oraz przydrożne krzyże i kapliczki. Powszechnie wierzono, że zielone gałęzie, przybijane do drzwi wejściowych, wrót stodół i stajni, wkładane bydłu pod żłoby, a w izbach mieszkalnych stosowane do dekoracji ścian, "świętych" obrazów i ołtarzyków domowych, odpędzają zło i choroby, chronią od nieszczęść i klęsk żywiołowych oraz sprzyjają wegetacji i plenności roślin. W domostwach unosił się wszędzie zapach prawie zapomnianego dziś tataraku. Zwany też kałmukowym zielem, oprócz dekoracyjnej miał jeszcze funkcję dezynfekcyjną przeciw pchłom, muchom i innym insektom. Wyściełano nim izby, sienie, ścieżki prowadzące do domów, a nawet psie budy i obory, licząc, że jego okazała woń odstraszy muchy, a przy tym przeczyści nadwątlone płuca i w ogóle doda zdrowia.
Zielone Świątki były w całej Polsce obchodzone jako wielkie święto pasterzy. Bydło majono zielonymi gałązkami, na rogach krów wieszano wieńce z ziół i kwiatów, gałęzie zielone kładziono pod żłoby i węgły stajni, by przepłoszyć węże i zapobiec chorobom zwierząt. W Zielone Świątki wyprowadzano krowy na pastwiska jeszcze przed wschodem słońca, aby przez cały sezon nie zabrakło im paszy i aby dawały dużo mleka.
Jednocześnie były to dni radości i zabaw, szczególnie uwielbiane przez kawalerkę. W Poznańskiem chłopcy wspinali się na wysoki pal zwany "majem", którego wierzchołek zwieńczony był fatałaszkami podkradzionymi dziewczętom i butelkami wypełnionymi mocnym trunkiem. Jakąż przyjemnością było otrzymanie wykupu od właścicielki owego fatałaszku, o formie zakładania go na właściwe miejsce kronikarze nie wspominają. I dobrze! Cytowanie byłoby bowiem sprzeczne nawet ze współczesną obyczajowością. Na Mazowszu urządzono "wołowe" lub "końskie" wesele kukły rycerza z drewnianą szablą, usadowionej na grzbiecie oprowadzanego po wsi dziwacznie ustrojonego woła lub konia. Okrzyk "roduś! roduś!" prowokował zwierzę do brykania, co stanowiło dodatkową frajdę. Panny dla odmiany chodziły z królewną ? kilkuletnią dziewczynką ? oraz nieco starszymi, ucharakteryzowanymi po męsku marszałkami tej samej płci. Obowiązkiem młodzieńców było wykupienie tego orszaku, co następowało oczywiście w miejscowej karczmie. W Krakowskiem nie czekając na noc świętojańską rozpalano sobótki, puszczano z pagórków płonące wysmolone koła, a z płonącymi żagwiami obchodzono pola, by przyzwyczaić je do błyskawic.
Zielone Świątki to przede wszystkich trzecie pod względem znaczenia liturgicznego święto, upamiętniające Pięćdziesiątnicę ? dzień Zesłania Ducha Świętego. Zapowiedziane przez Chrystusa w ewangelii i opisane w Dziejach Apostolskich (Dz.2.2?4) zstąpienie Ducha św. pod postacią ognistych płomieni na zebranych w Wieczerniku apostołów. Apostołowie w ekstazie mogli swoje przesłanie religijne głosić we wszystkich językach współczesnego im świata i byli rozumiani przez przybyłych do Jerozolimy Żydów i pogan. W cudzie tym ? jak interpretuje to synopsa tekstów Soboru Watykańskiego II ? zaznaczyło się obrazowo zjednoczenie ludów w powszechnej wierze w Kościele Nowego Przymierza.
Zieleń to od wielu lat tradycyjny kolor ludowców i sztandarów ich organizacji. Dlatego też Zielone Świątki wielu osobom kojarzą się także ze świętem ruchu ludowego. Ale ta tradycja ma dopiero 83 lata ? tyle minęło od decyzji Stronnictwa Ludowego, które po zjednoczeniu ludowców w 1931 roku ustanowiło go oficjalnym świętem partii ludowych i organizacji chłopskich. W okresie międzywojennym na domach członków tych organizacji powiewały zielone sztandary, urządzano w te święto zebrania, akademie i festyny ludowe. W latach powojennych z politycznych względów podkreślano partyjno?ludowy charakter tych dni, co wyraziło się m.in. w pozbawieniu poświątecznego poniedziałku statusu dnia wolnego od pracy. Współcześnie ludowcy nawiązują do dawnych tradycji obchodów swego święta.
Opr: jerg
|