Rośnie nowe pokolenie policjantów?

W środę, 17 listopada pod Komendę Powiatową Policji podjechał autokar, z którego wysypała się bardzo przejęta gromadka przedszkolaków z Przedszkola nr 6 – grupa „Skrzaty”. Dzieci, pod opieką wychowawczyni Edyty Figury oraz pomagającej jej Moniki Dębczyńskiej, spotkały się z przedstawicielem policji, rzecznikiem prasowym, mł. asp. Barbarą Stępień, która oprowadziła dzieci po prawie wszystkich pomieszczeniach komendy i mówiła o pracy policjantów.
Na początku było trochę strasznie – „Skrzaty” zobaczyły z bliska kraty aresztu i drzwi do pojedynczych cel. Policjantka powiedziała im, że jest to miejsce, do którego trafiają bardzo niegrzeczni ludzie, którzy coś złego zrobili i teraz, w tym miejscu, mają czas o tym pomyśleć – w takiej celi nie ma ani radia, ani telewizora, a nawet komputera czy kolegi, z którym można porozmawiać, zaś łóżka są bardzo niewygodne. Na pytanie, czy chciałyby tu kiedyś trafić wszyscy odparli, że już wolą być grzeczni...
No, potem już nie było tak groźnie. Dzieci przeszły do gabinetu tego pana, co to kieruje wszystkimi policjantami i ich pracą, czyli do komendanta. Komendanta niestety nie było, wykonywał czynności służbowe poza komendą, ale i tak był przygotowany na wizytę 24– osobowej grupy małych gości każde dziecko mogło poczęstować się cukierkiem. Pani Basia, która już przestała być panią policjantką, której trzeba się bać, przygotowała dla dzieci niespodziankę. Gdy opowiadała o rozmaitych złych ludziach, którzy trafiają na komendę, pokazała, że jest takie urządzenie przy pomocy którego policjanci pobierają odciski palców, by potem było łatwiej poszukać takiego przestępcy i zapytała się, czy dzieci – choć są bardzo grzeczne – chcą na pamiątkę z tej wizyty mieć odciśnięte swoje paluszki. Oczywiście, każdy chciał, bo to przecież jedyna taka okazja! Było przy tym trochę śmiechu i przepychania, trochę brudnych śladów na paluszkach, ale kto by się tym przejmował, gdy jest tak ciekawie.
Potem dzieci zobaczyły, jak funkcjonuje alkosensor i dlaczego ktoś przywieziony do komendy musi dmuchać w ustnik. Oczywiście, przy tej okazji, wszystkie „Skrzaty” zapewniły policjantkę, że one nigdy nie będą piły, jeśli będą jeździć. Mamy nadzieję, że tego słowa dotrzymają, gdy już będą starsze.
Pani policjantka pozwoliła dzieciom przymierzyć policyjne kamizelki i czapki, bo w miarę upływu czasu i napływu informacji o pracy w policji, coraz więcej dzieci zapragnęło zostać w przyszłości policjantami. Zresztą w ich gronie jest już jeden najprawdziwszy policjant – Kacper. Ma on już najprawdziwszy mundur policjanta, z napisami z przodu i z tyłu, ma nawet kominiarkę, jakiej używają antyterroryści. Jego fascynacja pracą w policji trwa już bardzo długo, prawie połowę życia… Skoro tak długo w niej trwa, to pewnie jego marzenie kiedyś się spełni. Ale to właśnie dzięki tej fascynacji Przedszkole nr 6 poprosiło o możliwość odwiedzin KPP.
Dzieci, choć było ich sporo, to jednak są małe, więc zmieściły się w policyjnej izbie zatrzymań, co było też fascynujące, choć nie tak, jak wizyta na dyżurce. O, tam to i słychać policyjne radio, i widać monitory, jak pokazują różne miejsca, no i co chwilę ktoś dzwoni lub przychodzi. Ale fajnie!
Oczywiście, dla przedszkolaków wizyta na komendzie to była fantastyczna przygoda. Ale nie tylko przygoda i zabawa. W ciągu tych dwóch godzin dowiedziały się sporo o tym, jak się bezpiecznie zachowywać w domu, na ulicy czy podwórku. Przypomniały sobie zasady bezpiecznych zachowań na drogach, jak przechodzić przez jezdnię, jak siedzieć w samochodzie lub gdzie jeździć rowerkiem. Czyli przez zabawę do wiedzy. A czym skorupka za młodu nasiąknie…