Zdarza się, że boćki budują swoje gniazda w miejscach trudno dostępnych lub niebezpiecznych, czasami dla nich samych. Podobnie było w przypadku gniazda znajdującego się na kominie budynku gospodarczego starej destylarni w Wąglanach. Po kilkunastu latach nanoszenia przez boćki kolejnych warstw ziemi, gałęzi i śmieci, z gniazda powstał prawdziwy bociani zamek. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie waga tej konstrukcji, posadowionej na starym i zniszczonym kominie. By nie dopuścić do zawalenia się komina wraz z gniazdem, strażacy z OSP w Wąglanach pod dowództwem komendanta OSP w Białaczowie Jana Wiktorowicza, postanowili za pomocą wypożyczonego od opoczyńskiej PSP wysięgnika, zdjąć warstwami gałęzie i masę mułu. Bardzo trudne dla strażaków zadanie realizowane było na wysokości około 20 metrów. Na chybotliwym wysięgniku ochotnik odrywał kolejne części gniazda. Dzięki sprawnym działaniom całego zastępu akcja zakończyła się pełnym sukcesem. Z wysokiego na około 2 metry gniazda, została tylko podstawa, która, zdaniem dowódcy strażaków, posłuży boćkom jeszcze kolejne kilka lat.
Co ciekawe, para zamieszkująca gniazdo w okolicach destylarni to jedyne boćki w całych Węglanach. Tym bardziej więc warto o nie zadbać. |