tygodnik opoczyński
Ogłoszenia
Wyróżnione
WAZEKTOMIA, tel. 602-19-04-29, ...
czytaj dalej »

@UROLOG dr n. med. K. DĄBROWSKI, USG. WAZEKTOMIA* ...
czytaj dalej »

SPRZEDAM (bez pośredników) nowy dom w Miedznej ...
czytaj dalej »
Baza firm
 
Aktualności

 Quo vadis CIS (cz. 2)

 
O opoczyńskim Centrum Integracji Społecznej ?Zielone Światło? pisaliśmy w TOP nr 42/745 z 21 października 2011 roku. Materiał przed publikacją wysłaliśmy do prezesa CIS, dając możliwość ustosunkowania się do zawartych w nim kwestii, ale z tej możliwości nikt nie skorzystał, natomiast, pewnie jako jedyna redakcja w Polsce, doczekaliśmy się zorganizowanego protestu pod naszymi oknami. Ale później uczestnicy CIS zaczęli do nas przychodzić i mówić. Postanowiliśmy więc wrócić do tematu





We wspomnianym październikowym artykule opisaliśmy przebieg spotkania, jakie zostało zorganizowane w gabinecie burmistrza. Wówczas po raz pierwszy była mowa o sposobie traktowania uczestników CIS przez jego szefową, o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu centrum, o tym, że uczestnicy zostają wykreśleni z Centrum nie otrzymując żadnego dokumentu, co uniemożliwia im odwołanie od decyzji. Część zdesperowanych uczestników CIS zaczęła szukać pomocy u wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Jerzego Wijaty, zaczęli również zgłaszać się do naszej redakcji. Mówili dużo i otwarcie.
W marcu br. grupa uczestników i byłych instruktorów CIS wysłała anonimową skargę do starosty i burmistrza. Skarżący podali dwadzieścia sześć przykładów nieprawidłowości. Podczas kwietniowej sesji Rady Powiatu starosta stwierdził, że wszystko w CIS jest w porządku, co więcej zalecił daleko idącą ostrożność w niesłusznym krytykowaniu Centrum.
Natomiast burmistrz anonim skierował do Urzędu Wojewódzkiego, wychodząc z założenia, że skoro wojewoda daje zgodę na funkcjonowanie CIS, to ma również pełne prawo do kontroli w całym zakresie funkcjonowania Centrum. Te dwadzieścia sześć skarg otrzymała również nasza redakcja, z tym, że nasz egzemplarz podpisało kilka osób.
CIS ?Zielone Światło? powstało w ramach Integracyjnego Ośrodka Wspierania Rodziny prowadzonego przez Fundację ?Interregion?. Z wypisu z KRS?u wynika, że Fundacja Interregion zarejestrowana została 24 maja 2004 r. pod numerem 0000207986. Pierwsza jej siedziba mieściła się przy ul. Zjazdowej, by potem przenieść się do MDK, do pokoju nr 23, przy czym kierownictwo MDK nie było poinformowane, że w lokalu wykorzystywanym przez Zarząd Regionu Solidarności mieści się również Fundacja. Pierwsza umowa użyczenia lokalu, między MDK a fundacją Interregion, podpisana została dopiero 17 maja 2011 r., przy czym ma ona charakter barterowy. W zamian za lokal CIS sprząta w MDK. Dysponujemy również odciskiem pieczęci fundacji Interregion z adresem Inowłodzka 3, tj. w ZSS nr 2. Tam jednak nikt nie pamięta, a w UM nikt nie wie, by w pomieszczeniach szkoły mieściła się fundacja.
Zarząd, jak wynika z wypisu, składa się z Jacka Kaczmarka - prezesa Fundacji, Ewy Kądzieli - wiceprezesa, Wojciecha Turka - członka i Ryszarda Kossaka - prezesa. 2 stycznia 2008 roku Fundacja ?Interregion? powołała Integracyjny Ośrodek Wspierania Rodziny(IOWR), który funkcjonował jako Ośrodek Pracy Pozaszkolnej ?Kleks? oraz Środowiskowe Warsztaty Aktywizacji Zawodowej ?Zielone Światło?. 17 grudnia 2008 roku warsztaty otrzymały, decyzją wojewody łódzkiego, statusu Centrum Integracji Społecznej.
Szum wokół CIS powstał kiedy uczestnicy i pracownicy zostawali wykreślani z CIS bez pisemnych decyzji. Sprawy trafiły do Państwowej Inspekcji Pracy, uczestnicy zaczęli szukać pomocy u radnych Rady Miejskiej. Zaczęli coraz częściej szukać pomocy również w redakcji. Z rozmów, jakie prowadziliśmy wynika, że po opublikowaniu poprzedniego artykułu, uczestnicy CIS dostali do podpisania nowe, indywidualne programy zatrudnienia socjalnego, zwane ?programami?, bo, jak im wyjaśniono, zmieniła się ustawa. Nasi rozmówcy twierdzą, że dostali dwa wzory programów, na pozór identyczne, ale w jednym widniał zapis, że uczestnicy pierwszy miesiąc pracują za 50% wynagrodzenia, co jest zgodne z ustawą z dnia 13 czerwca 2003 r. o zatrudnieniu socjalnym, a na drugim był zapis, że tylko za 20% wynagrodzenia. Miał to być błąd, mimo tego musieli podpisać obie wersje, a żadnego programu nikt z uczestników ponoć nie dostał do ręki. Twierdzili, że wszystkie dokumenty zostają w Centrum, na co zresztą wyrażali zgodę. Tego samego dnia dostali także do podpisania oświadczenia, w których mieli potwierdzić, że nie interesują ich przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy. Mówili nam, że nie obce jest wtrącanie się kierownictwa w życie prywatne uczestników, np. jak i z kim spędzają swój wolny czas, na co wydają wypłacane świadczenia integracyjne. O bezpłatnych szkoleniach prowadzonych w CIS mówili, że polegają na siedzeniu przed komputerem i pisaniem sto razy CV. Nawet jeśli, ktoś wziął udział w szkoleniu w pracy na kasach fiskalnych to i tak nie dostał żadnego dokumentu potwierdzającego kurs.
Te zarzuty padły również podczas spotkania z radnymi, które odbyło się 26 marca br., a którego przebieg znamy zarówno z relacji uczestników CIS jak i radnych. Mówiono na nim, że kto chce może opłacać sobie dodatkowe kursy i szkolenia z otrzymywanego świadczenia. Tylko jak to zrobić, skoro uczestnicy otrzymują 600 zł świadczenia, a szkolenie na wózki widłowe kosztuje? 600 zł.
Mówiono nam jeszcze, że podczas spotkań poruszane się też tematy polityczne oraz inne kwestie, nie mające nic wspólnego z zatrudnieniem socjalnym. Przy czym nikt z uczestników nie może być odmiennego zdania, niż wykładowcy czy kierownictwo. Uczetnicy CIS czuli się przymuszeni do uczestniczenia w spotkaniach przedwyborczych, które były organizowane najczęściej w wolny dzień. Tak było na przykład w trzeci weekend kwietnia, podczas spotkań z grupą posłów PiS. Ci, którzy na nie przyszli mieli potem wolny dzień, stąd i frekwencja duża, co widać choćby na załączonym zdjęciu, opublikowanym na wszystkich portalach opoczyńskich.
Nasi rozmówcy mówili nam o ?nieludzkim wyzysku?, że nie byli uprzedzani o tym, gdzie pójdą do pracy kolejnego dnia. Wspominali, jak w sierpniu musieli pracować przy rozbiórce budynku. Kobiety ubrane w letnie ubrania, niektóre w klapkach, musiały dźwigać wiadra z gruzem. Wszyscy byli brudni a nie mieli gdzie się umyć. W takim stanie musieli iść do domów. Zdaniem nszych rozmówców najbardziej ?dochodowymi? uczestnikami Centrum są mężczyźni, bo to oni wykonują najcięższe roboty i dlatego im wiele się wybacza. Często usprawiedliwia się nieobecności, a nawet pracownicy CIS chodzą do domów niektórych, by ich obudzić, by przyszli do pracy. Wszyscy boją się o swoje miejsce, dlatego nikt oficjalnie nie chce się skarżyć. Boją się, że zostaną wykluczeni, bo przecież nikt ich tam na siłę nie trzyma.
Nasi rozmówcy twierdzą, że musieli się składać na środki czystości, herbatę i cukier oraz kalosze, które w razie wykluczenia z programu musieli oddać. Za każdy dzień nieobecności uczestnika w pracy pobierano od nich kary w wysokości 50 zł, nie wydając żadnego pokwitowania. Te pieniądze, jak twierdzili nasi rozmówcy, mieli zbierać instruktorzy. Przyznają, że nie mają dowodów, bo każdy z nich podpisywał listę, że otrzymał pełne świadczenie integracyjne.
Mówili również o tym, że nie chciano przyjmować od osób chorych zwolnień lekarskich. Niektórym kazano je nawet porwać i wrócić do pracy. Jako ostrzeżenie w Centrum opowiada się, że ktoś został wyrzucony za picie alkoholu, ale nigdy nie wezwano policji, by komukoliek udowodnić pijaństwo.
Mówiono nam, że nie każdy pracodawca, podpisując porozumienie z Centrum, wpłaca środki finansowe na konto CIS. Art. 3 punkt 4 Ustawy o zatrudnieniu socjalnym stwierdza ?Centrum utworzone przez organizację pozarządową działa w formie jednostki wyodrębnionej organizacyjnie i finansowo w sposób zapewniający należytą identyfikację pod względem organizacyjnym i finansowym, w stopniu umożliwiającym określenie przychodów, kosztów i wyników, z uwzględnieniem przepisów o rachunkowości?. Dysponujemy umowami zawartymi przez CIS c dwoma pracodawcami. Z jednej wynika, że pieniądze mają być przelewane na konto CIS, z drugiej, że na konto Fundacji ?Interregion?.
W październiku ub. roku PIP przeprowadziła kontrolę w Centrum, po której stwierdzono, że nie były prowadzone indywidualne karty ewidencji czasu pracy zatrudnionych pracowników, nie ewidencjonowano pracy w poszczególnych dobach, w tym pracy w niedziele i święta, w porze nocnej, w godzinach nadliczbowych oraz w dni wolne od pracy, a także dyżurów, urlopów, zwolnień od pracy oraz innych usprawiedliwionych i nieusprawiedliwionych nieobecności w pracy. Dwóch pracowników do zakończenia kontroli, tj. do 25 października nie wykorzystało urlopu wypoczynkowego za 2010 r. Stwierdzono, m.in. że pracodawca nie wypłacał w terminie wynagrodzeń za pracę. Ustalono także, że pracodawca dopuścił pracownika do pracy bez przeszkolenia wstępnego z bhp. W zakresie wyposażenia w odzież i obuwie robocze ustalono, że pracodawca, wbrew obowiązkowi, nie określił rodzaju odzieży i obuwia roboczego, których stosowanie w jednostce kontrolowanej jest niezbędne oraz przewidywanych okresów ich użytkowania. W związku z tymi naruszeniami prawa pracy nałożono mandaty na kierownictwo CIS.
Ale, jak stwierdzili kontrolerzy PIP, mogą interweniować tylko w określonych sytuacjach, ponieważ uczestników CIS nie obowiązują przepisy kodeksu pracy. O zakres możliwej kontroli zapytał w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej opoczyński Powiatowy Urząd Pracy. Z odpowiedzi jaką otrzymał wynika, że może kontrolować jedynie w zakresie sposobu wydatkowania około półmilionowej dotacji, jaką wypłaca CIS. Nie może kontrolować indywidualnych programów opracowanych dla każdego uczestnika.
W październiku pisaliśmy o tym, że uczestnicy CIS są skreślani z listy bez jakiegokolwiek pisemnego potwierdzenia decyzji o skreśleniu. W momencie wyrzucena stracili prawo do zasiłków z pomocy społecznej a PUP przestaje opłacać im świadczenia ZUS. Prezes CIS zapewniała, że nie musi wydawać żadnej decyzji, bo nie musi. Burmistrz skierował pytanie w tej sprawie do wojewody oraz do Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej, stojąc na stanowisku, że skoro skierowanie do CIS następuje na mocy decyzji administracyjnej, to i skreślenie z listy uczestników powinno mieć takie charakter. Poza tym, w polskim systemie prawnym obowiązuje zasada dwuinstancyjności, co oznacza, że zawsze można odwołać się od decyzji do instancji nadrzędnej. Ta zasada jest również uwzględniona w ustawie o zatrudnieniu socjalnym. Ale by mieć możliwość odwołania, trzeba mieć pisemną decyzję. Z ministerstwa odpowiedzi nie ma, wojewoda odpowiedział, że skreślenie winno mieć charakter decyzji administracyjnej.
5 marca dyrektor IOWR CIS ?Zielone światło? w piśmie do burmistrza wyjaśniała, że Ponieważ CIS nie jest organem administracji publicznej nie obowiązuje go zasada pisemności przewidziana przez Kodeks Postępowania Administracyjnego. I dalej W mojej ocenie (dyrektora CIS ? przypis redakcji) ?decyzja? o wykreśleniu uczestnika z Programu CIS ma charakter decyzji ostatecznej, gdyż nie przysługuje od niej odwołanie do drugiej instancji, a możliwość złożenia skargi do SA nie jest odwołaniem - skarga do Sądu Administracyjnego (SA) nie jest odwołaniem tylko skargą sądowo?administracyjną. Do decyzji ostatecznych odnosi się art. 16 kpa (to takie decyzje, od których nie przysługuje odwołanie - potwierdza to dobitnie, iż ?decyzja? tego rodzaju jest decyzją ostateczną. Komentarz do przedmiotowej Ustawy nieprecyzyjnie określa skargę - odwołaniem, a te pojęcia absolutnie nie są tożsame i nie znam innego orzecznictwa w tej materii.
Zupełnie innego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny, który dwa tygodnie później, 22 marca wydał orzeczenie ze skargi jednej ze skreślonych uczestniczek, na bezczynność dyrektorki oczyńskiego CIS. Dyrektorka CIS zobowiązana została do wydania pisemnej decyzji o wykreśleniu z listy uczestników. Orzeczenie WSA stało się prawomocne, i dyrektorka CIS podpisała dokument, który jej zdaniem jest decyzją administracyjną. W tym dokumencie, bez nadanego numeru, bez przywołania podstawy prawnej, bez pouczenia o trybie odwoławczym, wykreśla uczestnika z programu socjalnego. Owa decyzja jest dziwna jeszcze z jednego powodu. Nosi bowiem datę 30 września 2011 roku, co oznacza, że albo nastąpiło antydatowanie dokumentu, albo też podano nieprawdę w wyjaśnieniach do WSA, z których wynika, cytując za uzasadnieniem wyroku CIS nie jest organem administracji publicznej a w tej sprawie nie toczyło się żadne postępowania administracyjne. Oczywiście na tak sporządzoną decyzję złożona została skarga, którą, zgodnie z procedurą, należało skierować do WSA za pośrednictwem organu, który decyzję wydał. Ale CIS, jak wynika z adnotacji listonosza, 28 maja odmówił przyjęcia korespondencji (sic). Skarga została więc przesłana bezpośrednio do WSA, a ten nakazał 4 czerwca kierownikowi CIS w terminie trzydziestu dni od daty jej złożenia, ustosunkowanie się do skargi. Poczekamy, zobaczymy jaka to będzie odpowiedź.
Jak pisaliśmy burmistrz skierowaną do niego skargę przesłał do wojewody, wychodząc z założenia, że skoro CIS działa na podstawie decyzji wojewody to UW powinien kontrolować jego funkcjonowanie. Urząd Wojewódzki skargę na działanie CIS i jego dyrektorki Ewy Kądzieli, wraz z prośbą o wyjaśnienia, przesłał do Zarządu Fundacji Interregion, którego wiceprezesem jest? Ewa Kądziela. Przy takim obiegu dokumentów trudno się dziwić, że skarżący się uczestnicy CIS nie chcą się ujawniać.
Zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej UW Ryszard Szubański od naszej redakcji dowiedział się, że szefowa CIS i szefowa fundacji to jedna i ta sama osoba. Obiecał do sprawy wrócić. W drugiej rozmowie stwierdził, że skargę przesyła do starosty oraz do ministerstwa pracy i polityki społecznej. No cóż. Opinię starosty znamy, a ministerstwo, co zresztą potwierdził dyr. Szubański, sprawę pewnie i tak przekaże do Urzędu Wojewódzkiego. Zadziwiający jednak jest brak chęci przeprowadzenia kontroli przez organ, na podstawie decyzji którego CIS działa.
Z UW otrzymaliśmy odpowiedź, jaką wiceprezes Fundacji Interregion, Ewa Kądziela i członek zarządu Fundacji, Wojciech Turek wystosowali do UW na skargę dotyczącą działalności dyrektora CIS Ewy Kądzieli. W pierwszym zdaniu czytamy: W odniesieniu do pisma PS 1.1411.3.2012 z dnia 14 maja 2012 roku informuję, że nie możemy odnieść się do anonimowej skargi przesłanej przez burmistrza Opoczna, ponieważ nie dotyczy naszej działalności. Dalej autorzy piszą coś o krokach podjętych przez CIS: psycholog CIS wraz z pracownikiem socjalnym CIS przeprowadzili proces badawczy w postaci anonimowej ankiety.
Z tego co wiemy w jednej dużej sali wszyscy uczestnicy i część instruktorów CIS pisała ankietę, między stolikami przechodzili się badający sprawę ankieterzy. Jak widać zachowane zostały wszystkie zasady anonimowości.
Zorganizowano spotkania bez udziału dyrektora CIS, ale z udziałem najbliższych jego współpracowników - znowu pełna anonimowość. Powołano ?komisje ekspercką?, która miała się spotkać 1 czerwca. Ale podczas rozmów na temat CIS przeprowadzonych w czerwcu dwoje spośród członków komisji o niczym nie wiedziało. Dyrektorka OPS Jadwiga Oleksik (typowana na szefową komisji) i zastępczyni kierownika PUP Małgorzata Pawlak, odmowiły uczestnictwa w pracach komisji.
Przed oddaniem materiałów do druku wysłaliśy w poniedziałek, 2 lipca, do szefowej CIS Ewy Kądzieli pięć pytań, licząc, że odpowiedzi na nie choć trochę rozjaśnią sytuację, o której piszemy:
W związku z przygotowywaniem artykułu dotyczącego działalności CIS ?Zielone Światło?, na podstawie art. 4 ustawy prawo prasowe z dnia 26 stycznia 1984 roku oraz art. 4 § 1 ust. 5, art. 6 § 5 ust. c, d, e ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 roku proszę o odpowiedź na następujące pytania:
1) W piśmie do wojewody łódzkiego z dnia 29 maja 2012 r. pisze Pani o powołaniu zewnętrznej komisji eksperckiej, która miała rozpocząć pracę 1 czerwca 2012 roku i która ma dokonać ekspertyzy skarg i zarzutów. Proszę podanie składu komisji i jej pierwszych ustaleń, o ile takie są.
2) Czy prawdą jest, że CIS w maju br. odmówił przyjęcia korespondencji za poręczeniem odbioru? Jeśli tak, to jakie były podstawy prawne i powody takiej decyzji?
3) O jakim naruszenia prawa ze strony burmistrza Opoczna i trzech radnych pisze pani w piśmie z dnia 20 maja br. do burmistrza Opoczna.
4) Co ma Pani na myśli pisząc w tym samym piśmie o szantażu administracyjnym i naruszeniu prawa konstytucyjnego instytucji pozarządowej do swobody działalności na podstawie posiadanych uprawnień?
5) Dlaczego i na jakiej podstawie w niektórych umowach z kontrahentami podaje Pani, by należność za pracę przelewali na konto Fundacji Interregion a nie na konto CIS.
Dodałem jdnocześnie, że na odpowiedź czekamy do środy, 4 lipca, do godz. 11.00.
We wtorek zadzwoniła do redakcji zastępczyni kierownika CIS Małgorzata Kowalczyk, która spytała o co chodzi, bo nie ma dostępu do poczty a szefowa jest w Łodzi. Przytoczyłem wszystkie pytania, usłyszałem, że nie wiadomo, czy będzie odpowiedź. Była.
Jeszcze we wtorek, odpowiedź nadeszła, lecz ten, kto miałby nadzieję, że cokolwiek wyjaśni będzie bardzo zawiedziony:
W związku z Pana pytaniami oświadczam, że na podstawie podanych podstaw prawnych nie jest Pan uprawniony do zadawania Pytań dotyczących prywatnych spraw wewnętrznych organizacji a w szczególności czy i z kim organizuje spotkania za własne pieniądze - proszę się zająć tematem ZPC lub innego podmiotu czy organizacji.
Niniejszym wzywam Gazetę TOP do zaprzestania łamania prawa wobec społecznej organizacji i zaprzestania naruszania prywatności do swobody działalności organizacji oraz beneficjentów tej działalności - mając na uwadze specyfikę tej działalności.
Zabraniam Panu szkalowania nas, podawania kłamliwych informacji jak ostatnio o zebraniu z 4 października 2011 r. gdzie podał pan informacje niezgodne z prawdą, rzekomo poruszane na tym zebraniu, widocznie był Pan lub pański wysłannik na innym, ponieważ na tym opisywanym nie poruszano tematów, które podał Pan do wiadomości publicznej.
Mając na uwadze, że CIS nie jest organem administracji publicznej, a Dyrektor nie jest osobą publiczną wszelkie kwestie są tutaj naruszeniem prywatności i tajemnicy działań wewnętrznych oraz tajemnicy współpracy z jednostkami publicznymi, a zapytania o kwestie rozliczeń są jawnym naruszeniem prawa z kodeksu karnego.
Ewa Kądziela
Ponieważ Pańskie zainteresowanie naszą działalnością jest jawnym naruszeniem prawa i ma postać nękania kierujemy ją do pełnomocnika CIS, ponieważ jest to już trzcie naruszenie prawa przez tą Gazetę!


Zapewniamy Panią Kądzielę, że przestaniemy interesować się działalnością CIS natychmiast, kiedy CIS przestanie wydawać publiczne pieniądze. Dopóki to robi, ma obowiązek prowadzenia przejrzystej, zgodnej ze standardami państwa prawa, jawnej dokumentacji wszystkich prowadzonych poczynań. A dziennikarze mają prawo i obowiązek zadawać wszelkie pytania z tym związane.
Na przykładzie opoczyńskiego CIS widać, jak niedoskonała jest ustawa o zatrudnieniu socjalnym. Uczestnicy programów nie są chronieni przez kodeks pracy, chociaż pracują. Skoro jednak urzędnicy twierdzą, że to nie praca, niech wytłumaczą co to jest. Mimo, że CIS wydaje publiczne pieniądze nikt się nie kwapi do przeprowadzenia kontroli z prawdziwego zdarzenia. Instytucje współfinansujące: PUP, OPS, urząd gminy mają prawo kontroli jedynie w zakresie sposobu wydatkowania pieniędzy. Nikt nie jest upoważniony do przeprowadzenia audytu indywidualnych programów, opracowywanych dla poszczególnych uczestników warsztatów. Nikt nie ma prawa skontrolować pracy instruktorów, psychologów, pracowników socjalnych CIS i współpracujących z CIS. W Polsce podobnych CIS?ów jest na pewno kilkadziesiąt. Czy wszędzie atmosfera wokół nich jest tak mało przyjemna jak w Opocznie?
Do sprawy CIS pewnie będziemy jeszcze nie raz wracać.


Mjm   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 27 (782) z dnia 6 Lipca 2012r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »