Choć zima (jak na razie) nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, to przez kilka dni mieliśmy okazję pocieszyć się choć trochę wyższymi temperaturami i blaskiem słońca. Zalegający na drogach i chodnikach śnieg gwałtownie zaczął topnieć, a spod niego zaczęły się pojawiać swoiste „przebiśniegi”.
Jak się nam udało posłuchać wśród opocznian, najwięcej utyskiwań dotyczyło psich kupek. Z pewnością niejednemu przechodniowi przykleiło się to i owo do butów. Ale - jak już można zaobserwować - te „przebiśniegi” dość szybko przekwitły i jest ich na chodnikach coraz mniej. No cóż, psiaki co prawda mają dobry węch, ale nie aż tak dobry, by zimą wyczuć pod zwałami śniegu, gdzie zaczyna się trawnik i kończy chodnik, więc załatwiały swe potrzeby tam, gdzie im się wydawało, że mogą. A że nie ma u nas zwyczaju sprzątania po pupilach to nic dziwnego, że po roztopach pojawiła się cała masa takich kwiatków.
Psy, choć bardzo inteligentne, to jednak nie mogą (podobno) równać się mądrością z człowiekiem. Homo sapiens ma bowiem wyobraźnię i potrafi przewidywać konsekwencje swojego postępowania. Psiak nie może przewidzieć więc, że jego kupka zimą nie zniknie w trawie, lecz pozostanie na śniegu, a potem na chodniku. Człowiek zaś powinien przewidzieć, co się stanie, gdy wyrzuci na śnieg butelkę, opakowanie po chipsach czy papierosach. A tymczasem…
Na bardzo krótkim odcinku ul. Armii Krajowej w Opocznie (od ul. Westerplatte do Biernackiego) naliczyłam blisko setkę mniejszych lub większych szklanych „przebiśniegów”. Królowały nieśmiało te mniejsze, zaledwie 100-gramowe, choć nie zabrakło i pięknych wyrośniętych okazów półlitrowych. Te „przebiśniegi” otoczone były przeważnie wianuszkiem innych kwiatków, tych od zakąsek i przepitek. Barwnie, różnorodnie, tylko że… jakoś nie cieszyły oka, bo wszystko to wygląda bardzo mało estetycznie. I nijak ma się do tych prawdziwych, uroczych przebiśniegów, na które z utęsknieniem wszyscy już czekamy.
Z przykrością musimy podsumować, że niektórzy opocznianie nie powinni czuć się obrażeni, gdy ich inteligencję porówna się z psią. Tak samo bowiem się zachowują, rozrzucając odpadki gdzie popadnie.
A tak na marginesie: czy wódeczka pita na mrozie i po ciemku, z gwinta, smakuje lepiej niż ta wypita z rodziną w domu czy z przyjaciółmi w lokalu? A na dodatek takie zachowanie nie najlepiej świadczy o kulturze tych osób… |