tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Ciekawostki

 Przebierańcy i statki idiotów

 
Ongiś w karnawale...

Styczeń i część lutego to od wielu stuleci czas zabaw, uczt, balów i innych form hucznej rozrywki. Nawet w najpoważniejszych okresach historycznych podczas karnawału przymykano oko na zachowania, które w innych okolicznościach uchodziły za niestosowne czy gorszące. Zwykle nie przypuszczamy nawet, że każdy zwyczaj, każde święto ma swoją bogatą historię i głębokie, często ukryte, znaczenie w kulturze.

Karnawał wyrósł z ludzkiej potrzeby ? chęci zabawy, przebierania się, grania roli, przemienienia się choćby na kilka godzin w innego człowieka. Tak traktowany karnawał znany był już w zamierzchłych czasach i przetrwał do dziś. Na przestrzeni wieków ludzie radowali się na różne sposoby, zmieniało się też ukryte znaczenie wesołych zabaw. Zastanawiające jest jednak, skąd się brała taka popularność i siła karnawału, doprowadzająca do tego, że ludzie zaczynali robić rzeczy, które całkowicie przeczyły ówczesnym normom obyczajowym, a nawet religii. Każdy stawał się całkowicie wolny i mógł łamać nieprzekraczalne zazwyczaj bariery. Raz w roku świat stawał na głowie i wszystko mogło się zdarzyć. Ludzie przywdziewali maski. Kobiety stawały się mężczyznami a mężczyźni kobietami. Tak działo się w Wenecji podczas karnawału, tak było w dawnej Rzeczypospolitej w okresie mięsopustu. Później nastawała Środa Popielcowa, głowy nikczemnych ludzi posypywano popiołem i zaczynał się Wielki Post ? czas pokuty.
W starożytnym Rzymie świętowano Saturnalia ku czci dobrotliwego boga Saturna. Po złożeniu mu ofiary odbywała się wystawna uczta, na którą zaproszeni byli wszyscy bez wyjątku ? niezależnie od stanu, z jakiego pochodzili. Na niej biedak ucztował obok bogacza, miłośnik sztuk obok żołnierza. Saturnalia były z założenia świętem łagodności i dobroci, w tych dniach nawet niewolnicy byli zwalniani na krótki okres z wykonywania swoich obowiązków. Z czasem narodził się zwyczaj, który nakazywał obywatelom zamieniać się rolami: panowie grali niewolników, a niewolnicy panów, żołnierze oddawali miecze i zbroje kupcom i sami zaczynali grać role handlarzy, urzędnicy grali role rzemieślników, a ci z kolei wcielali się w chłopów lub karczmarzy.
Po upadku imperium rzymskiego święto zaczęło tracić znaczenie i poczęło wędrować po kalendarzu, by w końcu znaleźć swe miejsce na początku roku. W tej postaci Saturnalia przetrwały aż do czasów chrześcijańskich, gdzie zaczęły funkcjonować jako okres zabawy przed zbliżającym się Wielkim Postem.
W kulturze średniowiecznej Europy z łatwością dopatrzyć się można pozostałości starożytnych Saturnaliów. Ówczesnym karnawałem o quasi?religijnym charakterze były tzw. dni błaznów czy też innymi słowy dni idiotów, szeroko rozpowszechnione od XII do XVI wieku na zachodzie Europy. Szczególnie hucznie obchodzono je we Francji. Święto przypadało w pierwszym tygodniu stycznia i przybierało iście teatralne formy. W katedrach i kolegiatach diakoni i niżsi rangą duchowni wcielali się w role dostojników kościelnych ? biskupów i kardynałów. Zgromadzenia pseudobiskupów wybierały na czas święta niby?papieża. Naigrywano się z rytuałów kościelnych, odprawiano zabawne msze, parodiowano też inne kościelne nabożeństwa.
Z czasem święto przeniosło się ze świątyń na ulice miast, których mieszkańcy żywo brali udział w kolorowych procesjach, tańcach, pokazach kuglarzy i różnej maści szarlatanów. Duchowieństwo starało się tępić ostrze satyry, aby nie dochodziło do gorszących scen naigrywania się z religii i kultu. Przez wieki starania te były bezskuteczne, jednak w XVI wieku uroczystości dni głupców stawały się coraz mniej huczne, aż w końcu straciły swój pierwotny charakter i stały się bardziej ?cywilizowane?.
W omawianym okresie należy doszukiwać się pochodzenia słowa ?karnawał?. W tym względzie badacze podzielili się na dwa obozy. Pierwsi z nich uważają, że karnawał to nic innego jak radosny okrzyk biesiadny ?Carne vale!?, co oznacza ?O, żegnaj mięso!? (z łaciny carne ? mięso oraz vale ? bywaj, żegnaj), który był pobudką do świętowania przy stole, a oznaczał, że należy się spieszyć, bo niedługo zacznie się Wielki Post. Inna etymologia tej nazwy każe szukać jej źródeł w (łac. carrus navalis wóz w kształcie okrętu), nazwie wozu, który uczestniczył w procesji świątecznej ku czci bogini Izydy a później Dionizosa w starożytnym Rzymie. Dalekie echa dawnego zwyczaju znaleźć można w niektórych współczesnych zwyczajach karnawałowych, np. w Niemczech wozy karnawałowe dekoruje się tak, aby przypominały statki, podobnie dzieje się w Brazylii, gdzie platformy taneczne w Rio de Janeiro wyglądają jak pełne przepychu królewskie gondole.
?Okręt pełen głupców? zaczął funkcjonować jako metafora ludzkiej słabości (do wypitki i jedzenia szczególnie) za sprawą Sebastiana Branta (1457?1521), niemieckiego humanisty i satyryka, który w 1494 roku w Bazylei opublikował powieść pod tytułem ?Statek idiotów? (niem. ?Das Narrenschiff?, ang. ?Ship of Fools?). W kolejnych rozdziałach Brant przedstawia w niej błazeńskich pasażerów swojego okrętu, z których każdy reprezentuje określoną wadę, cechę godną napiętnowania, słabość, przywarę, grzech, złe zachowanie itp.
Począwszy od XV wieku w środkowej i południowej Europie jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać związki czy stowarzyszenia błaznów, głupców. Ich jedynym celem było jednoczenie ludzi przedkładających zabawę nad nudne i stateczne życie. Związki te szczególnie prężnie działały na terenie obecnych Niemiec, w rejonie Kolonii, Moguncji oraz Düsseldorfu. W okresie karnawału członkowie owych stowarzyszeń przebierali się w najzabawniejsze stroje, z czasem zaczęto również zakładać maski wyobrażające ludzkie typy i fantastyczne postacie ? Pierrot, Arlekin, chłop, Sowizdrzał, dziewica, klecha. Zwyczaj ten przetrwał do dziś na niektórych balach sylwestrowych, stracił jednak swe pierwotne znaczenie.
W Niemczech działa 1700 organizacji karnawałowych, z czego co trzecie powstało w latach 90. ubiegłego wieku. W przemarszu ulicami Kolonii bierze udział 170 grup karnawałowych, za sprawą których na głowy pół miliona gapiów sypie się deszcz 700 tysięcy tabliczek czekolady. Z kolei w Rottweil na południu kraju niemieckie umiłowanie porządku doprowadziło całą karnawałową zabawę do absurdu. Otóż w tym szwabskim miasteczku, bastionie błazeńskiej tradycji, można błaznować tylko w oryginalnym ? poświadczonym specjalnym certyfikatem ? stroju! Oczywiście strój musi być z Rottweil. Zaświadczenie takie wydaje się tylko osobom mieszkającym tam od najmniej 15 lat, ale, o dziwo, nikomu z bawiących nie przeszkadza to w błaznowaniu.

Zebrał: erg




Strona tytułowa z 1549 roku edycji Ship of Fools



Pierwsze polskie wydanie z 2010 roku


erg   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 4 (811) z dnia 25 Stycznia 2013r.
W dziale Ciekawostki dostępne są również artykuły:

Pokaż pełny spis treści
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »