Niechaj będzie wszem wiadomo,
Jako w Polsce zabroniono:
Spożywać w krzakach,
Na skwerach, deptakach,
Nad rzeczką, na trawce,
Pod blokiem, na ławce,
W deszcz pod parasolem,
W kolejce pod monopolem,
Bibliotece, urzędzie,
Absolutnie wszędzie.
Kto w powszedni dzień, w niedzielę
Łyknie sobie, choć niewiele,
Choć spokojnie i z kulturą,
Lecz wbrew prawu, bo pod chmurą,
Bez wyjątku zimą, latem,
Srogim skażą go mandatem.
Oj, okrutny nadszedł czas!
Chyba chcą wykończyć nas.
Ciężko nieraz jest przywyknąć,
By w plenerze nie pierdyknąć
Chociaż raz na tydzień sety.
Porobiło się, o rety!
Co to jest za demokracja,
Gdy się męczy populacja?
Straszny zakaz ten okropnie.
Jeszcze kto w kalendarz kopnie!
Przywileje gdzie, wolności?
Odwołajcie to, litości!
Męczy smakosz się na fest,
Choć nadzieja mała jest,
Bo pić można generalnie,
Płyn skażony ekstremalnie.
Orzekł polski sąd akurat*:
Wódka ? nie, tak ? denaturat!
Finał straszny, Mili Moi:
Ten kto śmierci się nie boi,
Wynalazki chla, że Boże!
Śmiało pić w plenerze może.
Piwo, wino, a i wódka,
Łykniesz ? mandat, mowa krótka.
*Sąd Rejonowy w Prudniku na Opolszczyźnie odmówił ukarania mężczyzn, którzy na parkowej ławeczce w Głuchołazach delektowali się denaturatem. Wcześniej to oni odmówili przyjęcia mandatu od strażników miejskich za picie tego szczególnie szkodliwego dla zdrowia spirytusu w miejscu publicznym.
|