Tak obfitego pokotu podczas polowania hubertowskiego nie było w Drzewicy od dobrych paru lat
Król polowania w zwycięskiej pozie
Dla drzewickich myśliwych bieżący rok jest szczególny. Koło Łowieckie „Gerlach” obchodzi jubileusz 45–lecia, przypada również 60. rocznica powstania pierwszego koła myśliwych w Drzewicy. Poza tym nemrodzi są świeżo po wyborach nowego zarządu. Prezesem ponownie został Andrzej Sołtysiak, na łowczego wybrano Marka Gąsiorowskiego, funkcję sekretarza po raz kolejny pełnić będzie Ireneusz Będkowski. O finanse koła zadba skarbnik Jacek Gąsiorowski.
W roku jubileuszy i wyborów hubertus musiał być wyjątkowy. I był. Zgodnie z tradycją uroczystości święta myśliwych zostały podzielone na dwa dni. W sobotę, 13 listopada w kościele parafialnym pw. św. Łukasza odbyła się okolicznościowa msza w intencji członków koła i ich rodzin. Nabożeństwu przewodniczył proboszcz parafii w Drzewicy ks. Adam Płuciennik. Wcześniej nemrodzi odwiedzili drzewicki cmentarz, by zapalić znicze na grobach kolegów, którzy odeszli już na zawsze.
Doroczne polowanie hubertowskie, inaugurujące sezon polowań zbiorowych, rozpoczęło się w niedzielny poranek. Oficjalnego otwarcia dokonał prezes Sołtysiak, który powitał zebranych i wspólnie z łowczym Gąsiorowskim przyjął do koła nowego stażystę – Tomasza Kowalczyka.
Kandydat na myśliwego otrzymał stosowny dyplom, w którym napisano: Opiekunem i przewodnikiem niniejszego podczas najbliższego roku albo i dłużej starszyzna koła czyni Andrzeja Sołtysiaka, kierującego z woli ogółu całym zacnym kołem myśliwców. Przypomina się przyszłemu nemrodowi, że ma w okresie próby pilnie słuchać rad i wskazówek bakałarza, poznawać zwyczaje wszelkiej zwierzyny oraz wertować fachowe księgi dotyczące myślistwa. Jednocześnie daje się baczenie onemu, że tylko głęboka wiedza, dobre zachowanie i pilność pozwolą mu wejść do grona braci myśliwskiej.
Po szczegółowym instruktażu dla myśliwych i naganki (takiej nazwy używają nemrodzi) grupa ruszyła w knieje. W polowaniu na dzika, sarnę, zająca, bażanta, kaczkę i lisa uczestniczyło czternastu myśliwych oraz trzech stażystów. Pędzenia odbywały się m.in. w gęstwinach nad Drzewiczką między Dąbrówką a Strzyżowem. Łowom towarzyszyła pogoda jak na zamówienie – było słonecznie i wyjątkowo ciepło, ale co najważniejsze, nie brakowało zwierzyny.
W ciągu kilku godzin udało się upolować kozę i koźlę sarny oraz dwa zające. Jak przyznali sami myśliwi, tak obfitego pokotu nie było od kilku lat. Uroczyste podsumowanie hubertusa przebiegało więc w doskonałych nastrojach.
Królem polowania hubertowskiego został Józef Grochowski, którego łupem padła sarna. Za ten wyczyn myśliwy z Drzewicy otrzymał dyplom i pamiątkowy medal. Na miano wicekróla zasłużył Michał Szydłowski, gość z koła łowieckiego „Jenot” w Odrzywole.
Po uroczystości, jak tradycja nakazuje, wszyscy uczestnicy hubertusa zasiedli do wspólnej biesiady na łonie natury. Serwowano grochówkę i pyszny, myśliwski bigos. Rozpalono również ognisko, przy którym dyskusje o polowaniu i kolejnych inicjatywach koła trwały do wieczora.
– Na 19 grudnia planujemy uroczyste polowanie wigilijne, a sezon polowań zbiorowych, głównie na lisy, będzie trwał do 13 lutego – powiedział prezes Sołtysiak. – Oczywiście cały czas realizujemy nasze inne powinności. Systematycznie uzupełniamy sól w lizawkach i bardzo intensywnie przygotowujemy się do akcji dokarmiania zwierzyny w okresie zimowym.
Dodajmy na zakończenie, że dzięki pracy drzewickich myśliwych poprzednia zima, wyjątkowo długa i mroźna, nie przetrzebiła zwierząt. W obwodzie nie stwierdzono upadków zwierzyny płowej. Co więcej, lekko zwiększyła się liczebność saren. Widać więc, że prowadzona przez koło gospodarka łowiecka przynosi wymierne korzyści.
PS O historii myślistwa w Drzewicy napiszemy w najbliższych numerach Tygodnika Opoczyńskiego.
|