Zdaniem psychologa
Gdy dochodzi do wyborów politycy starają się wywrzeć na nas jak najlepsze wrażenie. Badania pokazują, że ludzie dokonują wyboru kandydata raczej pod wpływem jego wyglądu i zachowania, niż tego co mówi. My, wyborcy, jesteśmy przekonani, że podejmujemy decyzje wyborcze kierując się przede wszystkim poglądami polityka. Jednak nasze wybory są o wiele mniej racjonalne niż się nam wydaje. Jakie czynniki mają wpływ na to, kogo wybierzemy? Warto poświęcić temu parę słów, aby nasze decyzje rzeczywiście były rezultatem rozsądnej oceny kandydata, a nie manipulacji.
Wzrost ponad wszystko
Badania pokazują, że na nasz stosunek do kandydatów wpływ ma ich wzrost. Zwykle bardziej podobają się nam politycy wysocy. Tak jest na całym świecie. Np. w historii Stanów Zjednoczonych tylko dwa razy zwyciężył w wyborach prezydenckich kandydat o niższym wzroście. (W 1972 roku Nixon był niższy od swojego rywala George’a McGoverna, a w 1976 roku Jimmi Carter pokonał wyższego Geralda Forda.) Dlatego doradcy od wizerunku radzą wysokim kandydatom na prezydenta, aby prowadzili debaty ze swoimi przeciwnikami na stojąco. Wyborcy chętniej będą słuchać osoby, która jest wyższa. Jednocześnie niższym kandydatom radzi się, aby prowadzili debaty siedząc.
Wpływ wzrostu kandydata na jego szanse w wyborach jest zdumiewający. Pokazuje bowiem, że czynnik zupełnie niezwiązany z inteligencją, poglądami i zręcznością polityczną ma większy wpływ na szanse wyboru niż to, co kandydat mówi, jakie ma plany gospodarcze itd.
Otwórz się na wyborcę
Szkoli się także kandydatów, aby przybierali otwartą postawę ciała. Kojarzy się ona bowiem z uczciwością, towarzyskością, ciepłem emocjonalnym i otwartością. Jak wygląda taka postawa? Sprawiamy wrażenie otwartych, gdy podczas gestykulacji pokazujemy wnętrze dłoni, gestykulując wyciągamy ręce w kierunku rozmówcy, tak jakbyśmy chcieli mu coś dać i stoimy rozluźnieni. Leszek Balcerowicz, który nawykowo przybiera zamkniętą postawę ciała (splecione dłonie, wnętrzem skierowane ku sobie, odchylanie się od rozmówcy) przeszedł szkolenie i swego czasu jego notowania znacznie wzrosły po tym, jak nauczył się „otwierać” swoją pozycję. Niestety, wkrótce wrócił do swoich poprzednich nawyków, co przysparza mu wiele antypatii.
Jeśli kandydat chce wywrzeć na nas dobre wrażenie, to musi także odpowiednio stać. Podczas mówienia musi mieć klatkę piersiową skierowaną ku audytorium, nie powinien zbyt nisko opuszczać brody (co wyborcy spostrzegają jako skłonność do atakowania, patrzenie spode łba lub lęk). Nie może także podnosić brody zbyt wysoko (był to jeden z nawyków Mariana Krzaklewskiego). Jeśli broda jest zbyt wysoko, to kandydat wydaje się wyborcom wyniosły, tak jakby czuł się lepszy od innych.
Mowa jest złotem
Kandydaci uczeni są także jak należy wypowiadać się przed wyborcami. Na przykład szalenie ważna jest szybkość i donośność mówienia. Ludzi, którzy mówią szybko (oczywiście do pewnego stopnia), jesteśmy skłonni spostrzegać jako bardziej inteligentnych niż tych, którzy mówią powoli. Jeśli kandydat mówi wyraźnie, odnosimy wrażenie, że jest pewny siebie. Jeśli wypowiada się niewyraźnie (np. mówi zbyt cicho lub mamrocze), to podejrzewamy, że nie wie, co chce powiedzieć. Mówca, który nie jest pewny swego wplata w swoją wypowiedź wiele pomyłek, pauz, chrząknięć i dziwnych dźwięków takich jak hmmm, yyyy, eeee. A sprawianie wrażenia pewnego siebie jest dla kandydata bardzo ważne, bowiem jest wtedy widziany jako autorytet przez wielu ludzi. Polityk, który sprawia wrażenie niepewnego ma małe szanse na zwycięstwo. |