tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Ludzie drugiej kategorii

 
Wyobraźmy sobie sytuację: w Opocznie lub okolicy jest dom, w nim rodzina 2 + 2. Dzieci rosną, tworzą własne rodziny, wyjeżdżają za chlebem ? syn np. do Londynu, córka ? do Hrubieszowa. Mają własne dzieci, mają pracę. Ojciec rodziny umiera. Matka mieszka samotnie. Nagle dostaje wylewu, jest świadoma, ale nie może poruszać się samodzielnie, mówić. Trafia do szpitala, tam doprowadzona jest do stanu, który nie wymaga dalszej hospitalizacji, więc jest wypisana do domu. I co dalej?

W dzisiejszych czasach wiadomo, że ani syn, ani córka nie porzucą swoich rodzin i pracy ? po prostu nie mogą. Przecież muszą utrzymać swoje dzieci, płacić rachunki itp., itd. Mogą poświęcić matce tylko swój urlop ? po miesiącu. Co w tym czasie mogą zrobić dla swej rodzicielki? Na co mogą liczyć, gdzie mogą szukać pomocy i jakiej?
Przede wszystkim mogą być pewni, że ich matka nie będzie wywieziona ze szpitala bez zapewnienia jej opieki. Już podczas jej pobytu w szpitalu pracownik socjalny lub pielęgniarka środowiskowa stara się nawiązać kontakt z rodzina, by powiadomić ją o zaistniałej sytuacji. W razie, gdy syn lub córka nie mogą w trybie natychmiastowym dotrzeć do domu i odebrać matki ze szpitala, uruchamiany jest tryb awaryjny mający na celu zapewnienie opieki na dwa?trzy dni. Opieki tej mogą się podjąć dalsi członkowie rodziny, przyjaciele. Ze swej strony ośrodek pomocy społecznej zapewnia opiekunkę domową, która trzy razy dziennie przyjdzie, przyniesie obiad, nakarmi, umyje, zmieni pampersa, poprawi poduszki, zrobi zakupy, poda leki. Niestety, nie będzie to opieka całodobowa.
Gdyby córka zdecydowała się na porzucenie własnej rodziny i pracy, by podjąć się opieki nad matką, może liczyć na świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł. Dodatkowo przyznawany jest zasiłek pielęgnacyjny dla matki w wysokości 153 zł. Przyznajmy, że jest to mało prawdopodobne, by kobieta, która zbliża się lub już przekroczyła 50 lat, rzuciła pracę, bowiem już nigdy jej nie odzyska. A musi myśleć o swojej emeryturze, bo za co będzie potem żyć? Syn z Londynu też nie przyjedzie, bo dzieci się uczą, musi je utrzymać, wykształcić?
Ośrodek pomocy zapewni matce usługi opiekuńcze ? to znaczy może ona liczyć na pomoc w zapewnieniu codziennych potrzeb życiowych. OPS może zapewnić specjalistyczne usługi opiekuńcze, dostosowane do indywidualnych potrzeb wynikających ze schorzenia lub niepełnosprawności. Oczywiście OPS nie przyzna tej pomocy ot, tak sobie. Należy wystąpić z wnioskiem, a gdy osoba chora nie jest w stanie ? dokument wypełni pracownik socjalny. Kolejnym potrzebnym dokumentem będzie orzeczenie o niepełnosprawności. Osoba niesamodzielna może uzyskać takie orzeczenie nawet zaocznie, na podstawie dokumentacji medycznej. Wszystkie niezbędne papierki skompletuje i wypełni albo pielęgniarka środowiskowa, albo pracownik socjalny. Orzeczenie o niepełnosprawności jest niezbędne, by podjąć starania o inne formy pomocy. Specjalistyczne usługi opiekuńcze, na podstawie opinii lekarza, przyznawane są przez OPS na czas, w zakresie i w miejscu wskazanym dla każdego przypadku indywidualnie. Czyli do domu chorej może przychodzić rehabilitant, który pomoże jej powrócić do choćby częściowej sprawności. Są to jednak usługi, za które trzeba zapłacić. Wysokość opłat za nie wynika z uchwały Rady Gminy, która to rada może (lecz nie musi) częściowo lub całkowicie zwolnić z opłat i ustalić tryb pobierania. Na pewno na codzienne usługi rehabilitanta nie wystarczą 520+153 zł. Jeśli jednak rodzina bardzo chce pomóc matce w przywróceniu choćby częściowej sprawności, musi liczyć się z kosztami. Ale nie musi wybierać tej drogi rehabilitacji. Może np. starać się o przyjęcie do ośrodka wsparcia pomocy społecznej (środowiskowy dom pomocy, dzienne domy samopomocy, rodzinny dom pomocy). Tyle tylko, że w tych placówkach matka powinna być już choć trochę sprawna, a my zakładamy, że nie jest. Co więc pozostaje? O dalszą pomoc można się starać w Zakładzie Opiekuńczo?Leczniczym. W Opocznie ? na szczęście ? mamy dobrze działający ZOL przy szpitalu. O przyjęcie można się starać od razu, po wypisie ze szpitala. Na oddział może dostać się osoba, która zostanie zakwalifikowana przez lekarzy. Czas przebywania na oddziele nie jest określony, ale trzeba czekać na miejsce. W ZOL chora może liczyć na opiekę lekarską i całodobową pielęgniarską oraz na usługi rehabilitacyjne. W większych miastach istnieją oddziały rehabilitacyjne (całodobowe i dzienne), niestety ? u nas nie ma, a szkoda, bowiem im wcześniej podjęta zostanie rehabilitacja, tym bardziej prawdopodobne jest doprowadzenie chorej przynajmniej do częściowej sprawności. Czekanie na miejsce może okazać się brzemienne w skutki. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że taki oddział rehabilitacyjny najbliżej jest w Końskich.
Do ZOL może trafić osoba po zakończonym leczeniu operacyjnym lub intensywnym leczeniu zachowawczym, nie wymagająca dalszej hospitalizacji lecz niesamodzielna lub niepełnosprawna, niezdolna do samoopieki. Warunkiem koniecznym, by dostać się do opoczyńskiej placówki, jest zamieszkiwanie na terenie naszego powiatu. Tryb kierowania oraz zasady odpłatności w zakładzie określa rozporządzenie ministra zdrowia z 30 grudnia 1998 r. oraz ustawa z 30 sierpnia 1991 o ZOZ. Zgodnie z nimi, skierowanie do zakładu wydaje w drodze decyzji organ założycielski (w naszym przypadku ? starostwo). Wniosek składa osoba ubiegająca się o przyjęcie lub przedstawiciel ustawowy i ZOZ. Do wniosku należy dołączyć zaświadczenie lekarskie stwierdzające potrzebę całodobowej pielęgnacji, opieki lub rehabilitacji oraz wywiad pielęgniarski, przeprowadzony przez pielęgniarkę środowiskową, rodzinną lub społeczną. Niezbędny jest też dokument potwierdzający wysokość dochodu (np. zaświadczenie z ZUS o wysokości emerytury).
O kolejną pomoc można starać się w PCPR, który musi rozpoznać sytuację, tj. właściwość terytorialną, orzeczenie o niepełnosprawności. W centrum możemy powalczyć o przyznanie skierowania na turnus rehabilitacyjny. Trwa on 14 dni i nie ma możliwości jego przedłużenia. Ale można złożyć niezależnie od tego wniosek o przyznanie skierowania na turnus sanatoryjny ? trwa on 3 tygodnie. Do sanatorium wraz z osobą chorą może wyjechać opiekun. Otrzymanie skierowania na turnus rehabilitacyjny nie wyklucza możliwości skorzystania z leczenia sanatoryjnego, nawet, gdy oba turnusy przytrafią się jednego roku.
W PCPR można też starać się o częściowe dofinansowanie zakupu środków i sprzętu rehabilitacyjnego (stacjonarnego). Ponieważ są to dość skomplikowane procedury podziału środków pochodzących z NFZ, PCPR i środków własnych, nie będę tu szczegółowo ich omawiać. Tę drogę przez mękę muszą przejść członkowie rodzin lub przedstawiciel ustawowy. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że pod koniec roku lepiej nie liczyć na jakieś pieniądze, bo już dawno wszystkie środki są rozdysponowane. Trzeba jednak wejść i się zapytać, kiedy można złożyć wniosek i jakie dokumenty należy skompletować, by liczyć na pomoc. Ta bowiem musi być zaplanowana.
Tak na marginesie: szkoda, że nie można zaplanować choroby. Gdyby tak można było nad tym zapanować, to lepiej chorować na początku roku, ale nie w styczniu! Trzeba bowiem poczekać na budżet, przyznanie środków ministerstwu, funduszowi zdrowia, ośrodkom pomocy, centrom pomocy itp. Szkoda jednak, że prawdziwe życie, w tym i choroby, jakoś nie podporządkowują się planowaniu i budżetom? Ja sama doświadczyłam owej drogi przez mękę, gdy zachorowała moja matka i wymagała opieki całodobowej. Na szczęście matka mieszka w dużym mieście, więc łatwiej było mi coś znaleźć, choć bez pomocy innych ludzi z pewnością nic bym nie załatwiła w ciągu krótkiego urlopu.
Teoretycznie więc można sądzić, że możliwości pomocy choremu człowiekowi jest sporo. Szczególnie, gdy ma się rodzinę na miejscu, dysponującą wolnym czasem i sporo kasy, by wynająć opiekunkę, masażystę lub rehabilitanta. Tylko wtedy można liczyć, że nasza chora będzie miała szanse na choćby częściowy powrót do zdrowia. Niestety, życie pokazuje, że aby skorzystać z tych wszystkich możliwości, jakie oferują NFZ, OPS, PCPR, ZOL itp. trzeba mieć niewiarygodne szczęście, znać wszystkie możliwości i mieć tzw. dojścia. No i, jak wcześniej wspomniałam, należy chorować w odpowiednim terminie. Ale choroba nie wybiera ? ani terminu, ani stopnia zaawansowania. Nie zwraca też uwagi na stan rodzinny osoby chorej, ani na zasobność jej kieszeni.
W realnym życiu wygląda to tak, jak to się trafiło 75?letniej mieszkance Opoczna, mieszkającej dotychczas samotnie. Jej dzieci wiele lat temu poszły swoją drogą, mieszkały w innych, oddalonych miastach. Kobieta zachorowała teraz, pod koniec roku ? dostała wylewu, nie może się poruszać ani mówić. Jeden z jej synów przyjechał, by jej pomóc w pierwszym okresie. Sam jest bardzo poważnie chory. Musiał zrezygnować z pracy, jest na czasowym zasiłku, więc nie ma fortuny, tym bardziej, że jego leczenie też jest bardzo kosztowne. Nie ma sił, by biegać po urzędach, załatwiać wszystkie niezbędne papierki. Formalnie kobieta ma pomoc rodziny, faktycznie jest to walka o jej zdrowie i życie kosztem zdrowia syna. Ten jednak się nie skarży, chce pomóc swej matce. Jedyne, co mu przeszkadza, to czas, jaki zajmuje biurokracja, rozrzut instytucji pomocowych. Pyta się, czy nie można by tych instytucji zebrać w jednym miejscu? Wiadomo, że podział kompetencji i zakres świadczonych usług są różne, finansowane z różnych źródeł. Ale można przecież tak zaplanować w mieście, by siedziby tych wszystkich instytucji były w pobliżu siebie. Może udałoby się też spowodować ich współpracę?
Obecnie mężczyzna wciąż jeszcze forsuje biurokratyczną machinę. W tym czasie matka leży w domu. Nie jest rehabilitowana, a czas płynie. Ma bardzo małe szanse na uzyskanie tej pomocy do końca roku, o ile w ogóle ją uzyska. Kobieta nie jest młoda, a na dodatek rozchorowała się teraz, w czasie kryzysu. Nawet, jeśli doczeka nowego budżetu, to wiadomo, że w przyszłym roku pieniędzy do podziału między różne instytucje będzie mniej, niż dotychczas. A gdy będzie mniej kasy do podziału, to skorzysta z niej mniej osób i raczej będzie kierowana do osób młodszych, które będą miały (choćby teoretyczną) szansę powrotu do wykonywania pracy. Ludziom w wieku emerytalnym, bez zaplecza finansowego, przyjdzie tylko wegetowanie w domowych ścianach i liczenie na pomoc bliskich. Instytucje w swoich papierkach będą mogły jednak odfajkować rozwiązanie problemu, przecież chora nie jest pozostawiona samej sobie. Nie trzeba się już tym wszystkim martwić.
Teraz niech syn ?wychodzi? dalszą pomoc. Niech się stara o rehabilitację, o sprzęt, o turnusy. Może coś mu się uda załatwić w NFZ czy gdzieś tam? Że mało prawdopodobne, bo matka jest (wg urzędników) za stara?
Niestety, coraz częściej przychodzi nam stykać się z problemami osób starszych. Żyjemy coraz dłużej i otacza nas coraz więcej takich osób. Oni już swoje przepracowali. Ktoś przez lata płacił za nich składki do ZUS. Nie z ich winy kasa ZUS świeci pustkami. Reszta ludzi jednak jest cały czas informowana, że dziura budżetowa rośnie i winni tego stanu są emeryci, którym nie dość, że trzeba płacić co miesiąc, to na dodatek chorują i kosztują. Są więc drodzy w utrzymaniu. Z pewnością tak przekazywana informacja nie wykształci szacunku dla starszego pokolenia. Nadal starsi będą traktowani jako balast. Ale czy w codziennym pędzie nie ucieka nam przypadkiem myśl, że przecież lada moment (szybciej, niż myślimy) to my będziemy na ich miejscu? I to my będziemy ludźmi drugiej kategorii i to my będziemy szukać pomocy.


MgM   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 47 (750) z dnia 25 Listopada 2011r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »