Tegoroczne lato wkurza,
Jak nie urok no to? burza.
Aura nas bezczelnie gnębi,
Albo grzeje, albo ziębi.
Sucho rano, nocą słotnie,
A nazajutrz wręcz odwrotnie.
Człowiek w ciągłym dylemacie!
Czort wie, w co się ubrać bracie,
Czapkę z płótna, czy na futrze,
Już wdziać dzisiaj, czy pojutrze?
Zamiast leżeć bykiem sobie,
Urlop mija w garderobie.
Cóż, że żar na termometrze,
Lepiej iść na plażę w swetrze,
A i, wszyscy wszak się zgodzą,
Kalesony nie zaszkodzą.
Kto w kaloszach z domu rusza
Boso wraca, bo już susza.
Stąd niebawem w świecie mody,
Zakróluje kożuch body,
Na dzień mroźny i na słonko,
Kombinacja: sierść z koronką.
Ledwo krawiec strój uszyje
Polski baran świat podbije!
Ale dobra, moda modą,
Lecz kto powie, co z pogodą?
Flaszkę stawiam z miejsca, jeśli
Polski klimat ktoś określi!
A i przyjmą zaraz gościa,
Do roboty w Wiadomościach.
Nie arktyczny jest skubany,
Ani nie umiarkowany.
Zwrotnikowy? ? nie ma mowy!
Morski? Górski? Monsunowy?
Moim zdaniem, coś na styku
Chłodnej tundry i tropiku.
Ot, zagwozdka z nim nie lada.
Kto za klimat odpowiada?
Że pogody latem nie ma
Polityków winić? ? Ściema!
Za brak słońca, chłód na plaży,
Trudno skarżyć dygnitarzy.
Dni wakacji sobie płyną.
Może słońce wróci zimą,
A nuż upał będzie wtedy?!
Wszak bałwana, i od biedy,
Z braku śniegu ? sześć go pal!
Można lepić z morskich fal. |