Pojawiła się inicjatywa, by na kościele św. Bartłomieja umieścić tablicę poświęconą ofiarom katastrofy smoleńskiej. Tym razem, zgodnie z przepisami przed powieszeniem tablicy ks. proboszcz Jan Serszyński wystąpił do wojewódzkiego konserwatora zabytków o wyrażenie zgody na powieszenie tej tablicy. Zgoda jednak nie jest potrzebna, bowiem do rejestru zabytków wpisana jest jedynie część gotycka murów kościoła, ta na której dwa lata temu, bez wiedzy i zgody konserwatora zabytków, powieszono tablicę upamiętniającą, nie mającą pokrycia w prawdzie, bohaterską obronę przez Węgrów polskiej ludności Opoczna i okolic.
Z tego co wiemy, wojewódzki konserwator zabytków w odpowiedzi napisał, że nie potrzebna jest jego zgoda na powieszenie tablicy na ścianie nie będącej zabytkiem, dodał jednak, że na murach kościoła św. Bartłomieja jest wyjątkowo dużo tablic i upamiętnień, warto by więc może rozważyć inną formą i inne miejsce upamiętnienia ofiar tragicznej katastrofy z 10 kwietnia.
To, że jest dużo tablic to fakt. Dodatkowo sprawę, moim zdaniem, komplikuje fakt, że niektóre z nich są kłamliwe. I na zewnątrz, i wewnątrz świątyni. Mam na myśli wspomnianą wyżej tablicę poświęconą nie istniejącym w rzeczywistości bohaterskim węgierskim obrońcom ludności polskiej z Opoczna i okolic, a także wiszącą wewnątrz kościoła tablicę poświęconą opoczyńskim ofiarom Katania. I o ile na cmentarzu pomnik katyński jest poprawiony i dziś już prawie nikt sporów wokół niego nie pamięta, a największy oponent pilnie uczestniczył w poświęceniu nowego pomnika, w wewnątrz kościoła nie zrobiono nic by poprawić tablicę katyńską.
W związku z tym, moim zdaniem, zanim zaczniemy wieszać kolejne tablice, w tym tę poświęconą ofiarom katastrofy smoleńskiej, poprawmy te istniejące, by się potem nasze dzieci z nas nie śmiały. |