tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Dzieje Żydów Opoczna

 
Monografia Żydów opoczyńskich, cz. IV Dr Izaak Alfasi






Zagłada
Epidemia tyfusu wybuchła w getcie wiosną roku 1941, wywołana strasznymi warunkami mieszkaniowymi. Zimą ustała i wybuchła ponownie na wiosnę 1942. W celu powstrzymania epidemii Judenrat zainstalował obok łaźni izby odkażające oraz ruchomy punkt dezynfekcji, przenoszony z jednego domu do innego. Mieszkańcy zostali zobowiązani do częstych kąpieli odkażających i do dezynfekcji odzieży. Ludzie próbowali ukrywać przypadki tyfusu, aby zapobiec przymusowemu umieszczeniu ich rodzin w znajdującym się w getcie szpitalu zwanym ?Esterka?, ze względu na panujące w nim straszliwe warunki. Próbowano także unikać kłopotliwego procesu dezynfekcji domów. Podczas epidemii tyfusu wielu zmarło i Towarzystwo Pogrzebowe musiało potroić liczbę osób zajmujących się pochówkami.
Niemieckie władze zmuszały mieszkańców getta do pracy fizycznej ponad siły. Na Judenrat nałożono obowiązek dostarczania codziennie 400 mężczyzn do różnych prac w mieście i w okolicy, głównie do kopania torfu. W okolicy Opoczna uruchomiono stałą torfiarnię. Pracujących pilnowali niemieccy policjanci i folksdojcze. Żydzi wyznaczeni przez Judenrat do pracy mogli wykupić się od tego za 5 złotych dziennie. W zimie torfu nie kopano, zatrudniano więc Żydów do usuwania śniegu. Pracowali także przy budowie dróg i ulic. Niedaleko getta znajdował się kamieniołom kamienia wapiennego i mieszkańcy getta pracowali także tam. Część Żydów stawiała się do tych prac z własnej woli, niektórzy dla zarobku bądź dla możliwości kontaktu z okolicą (przemyt, handel), a inni, aby uzyskać ochronę, jako pracujący dla Niemców.
Dwukrotnie władze wysłały duże kontyngenty mężczyzn do obozów pracy. Za pierwszym razem, w sierpniu 1940, zażądano 500 mężczyzn w celu wysłania ich do obozu w Narolu koło Lublina. Judenrat sporządził listę kandydatów na wyjazd, ujmując w niej głównie biedaków i uchodźców - po jednym z każdej rodziny. Niemcy nie zadowolili się jednak tą listą i urządzili łapanki na ulicach i w domach.
Także w warunkach getta młodzież próbowała kontynuować w pewnym stopniu przedwojenną działalność organizacyjno-polityczną. Bardziej szczegółowe informacje zachowały się tylko na temat grupy ?Gordonia?. Za zgodą Judenratu jej członkowie spotykali się w siedzibie publicznej jadłodajni w sali szkoły ?Bejt-Jakow? i tam zajmowali się dziećmi uchodźców i ich nauczaniem. Z pomocą nauczyciela Menachema Mendla Gordona z miejscowej szkoły ?Tarbut? młodzież prowadziła coś w rodzaju seminarium doszkalającego. Grupa utrzymywała kontakt z centralą ?Gordonii? w Warszawie (później w warszawskim getcie) i stamtąd przybywali do Opoczna wysłannicy przywożący podziemne gazetki i materiały szkoleniowe.
Warszawska centrala planowała stworzenie w Opocznie warsztatów dla działaczy ?Gordonii? z Opoczna i Warszawy, które miały służyć jako centrum szkolenia i źródło utrzymania. Początkowo miano je utworzyć w byłych warsztatach wytwarzających siatki do łóżek i kanap, które należały kiedyś do jednego z członków ?Gordonii?. Na finansowanie tej działalności członkowie organizacji zamierzali przeznaczyć dochody ze sprzedaży paczek z żywnością o wysokiej jakości, przysyłanych w pierwszym okresie okupacji (1939-1940) przez organizację ?Gordonia? (lub jej indywidualnych członków) ze Szwajcarii, ale plan ten nie został zrealizowany. Pomimo to, w roku 1942 przybyło do Opoczna z warszawskiego getta kilkudziesięciu uchodźców, członków ?Gordonii?, a wśród nich także dziewczęta. Judenrat zatrudnił ich w kopalni kamienia wapiennego i oddał im do dyspozycji wspólne mieszkanie na obrzeżach getta, w pobliżu ich miejsca pracy. Chłopcy pracowali przy wydobywaniu kamienia wapiennego, a dziewczęta prowadziły wspólne gospodarstwo domowe. Grupa ta planowała przedostanie się do okolicznych lasów, do partyzantki, albo do Będzina lub Częstochowy. W celu wydostania się z getta mieli dostać z warszawskiej centrali aryjskie papiery, lecz dostarczono je w końcu tylko kilku osobom. Grupa została szybko rozwiązana, gdyż udzieliła schronienia jednemu ze swych opoczyńskich członków, Abbie Lebendigerowi, który był poszukiwany przez niemiecką policję (prawdopodobnie dlatego, że znaleziono u niego w domu nielegalną literaturę). Judenrat zażądał rozwiązania grupy. Jej członkowie, lub ich część, oraz kilku miejscowych członków ?Gordonii?, opuściło wówczas Opoczno i udało im się przedostać do Będzina i Częstochowy (był wśród nich Lebendiger). Stało się to tuż przed likwidacją getta.
W roku 1942 sytuacja opoczyńskich Żydów uległa znacznemu pogorszeniu. Na początku roku zmniejszono obszar getta i znowu wielu ludzi musiało szukać dachu nad głową. Co więcej, w styczniu 1942 sprowadzono do getta Żydów z okolicznych wsi: Bukowca, Kraśnicy, Klinów, Gielniowa, Gawron, Ludwikowa i Ogonowic. W kwietniu w getcie było już 4231 osób, w tym 1406 uchodźców. Zaostrzono walkę z przemytem. Coraz częściej dokonywano rewizji w domach w poszukiwaniu przemycanych towarów i nielegalnych warsztatów. Na wiosnę Niemcy dokonali przeszukania w domu piekarza Meira Rosenbluma (druga co do wielkości piekarnia w Opocznie, wypiekająca także dla niemieckich władz). Odkryto tam skład przemyconej mąki i całą rodzinę piekarza wymordowano. Nie wiadomo, co stało się z samym Rosenblumem.
W połowie kwietnia 1942 komendant policji w Opocznie zażądał od Judenratu dostarczenia kompletnej listy ludności żydowskiej. Jak się przypuszcza, było to potrzebne do aresztowań, które rozpoczęły się w getcie 26 kwietnia 1942. Zatrzymano głównie działaczy syjonistycznych (wśród nich Tuwia Zwierza, Abrahama Goldberga, Izaaka Bełżyckiego, Motela Mortkowicza, Mojżesza Winogrodzkiego, Szwarcmana, dwie siostry Cuker i Chaim Frosz), kilku komunistów oraz grupę osób bez żadnej przeszłości politycznej - łącznie 30 osób. Doprowadzono ich nad rzekę nieopodal gminnej rzeźni i po oddzieleniu trzech osób, resztę rozstrzelano. Tych trzech (a wśród nich Frosz) zostało wysłanych przez Niemców do Tomaszowa Mazowieckiego (gdzie w tym samym czasie przeprowadzono podobną akcję), a stamtąd do Oświęcimia. Podczas egzekucji nad rzeką w Opocznie Bełżycki został tylko ranny i udało mu sie potem dotrzeć do szpitala ?Esterka?. Dowiedziała się o tym policja i wysłała do szpitala funkcjonariusza, który zastrzelił Bełżyckiego na łóżku.
W lecie 1942 znacznie pogorszyły się warunki pracy w kopalni torfu. Uciekło stamtąd 20 Żydów. Na rozkaz policji niemieckiej żydowscy policjanci zostali zmuszeni do aresztowania ich (areszt getta znajdował się w jednym z pomieszczeń wielkiej synagogi). Aresztowani wyłamali się z aresztu i ukryli się.
Latem i jesienią 1942 rozeszły się po getcie pogłoski, że żydowska ludność Opoczna ma zostać zgładzona. Ich podstawą była podziemna prasa i pisane szyfrem listy otrzymywane od znajomych z całego terytorium okupowanej Polski, którym udało się uniknąć śmierci. Niektórzy mieszkańcy getta sądzili, że oczekuje ich wysyłka do pracy w różnych miejscach i dlatego mieli przygotowane tobołki na drogę. Znaczna część mieszkańców twierdziła, że rzeczywiście zbliża się fala wypędzeń, a może nawet zagłady, lecz że nie obejmie ona wszystkich i że ocaleli pozostaną na miejscu. Twierdzenie to wspierane było wiadomościami zasłyszanymi od okolicznych Polaków, którzy mówili, że przy likwidacji innych gett Niemcy pozostawiali przy życiu pewną ilość Żydów, głównie członków Judenratu, żydowskiej policji oraz zatrudnionych w fabrykach mających znaczenie dla III Rzeszy. Wszyscy starali się więc z całych sił otrzymać pracę w ?dobrych? fabrykach poza gettem, ukrywali swój dobytek lub deponowali go u zaufanych Polaków w zamian za obietnicę udzielenia schronienia, a niektórzy przygotowywali kryjówki. Wiele dziewcząt usiłowało poślubić żydowskich policjantów. Kilka dni przed akcją rozniosła się plotka, że będzie można uchronić się przed wypędzeniem płacąc okup. Od razu przed Judenratem ustawiły się długie kolejki i tam przyjmowano za pokwitowaniem co cenniejsze przedmioty. Przypuszcza się, że Judenrat rzeczywiście próbował odroczyć najgorsze płacąc wysoki okup.
Likwidacja rozpoczęła się 23 września 1942, tuż przed likwidacją getta w pobliskim Tomaszowie. Żydowska ludność Opoczna została zgromadzona na targu końskim, i większość - około 3000 osób - została wysłana do Treblinki. W czasie akcji zabito na miejscu około 200 osób. Prawie 200 rodzin (około 500 osób) rzeczywiście pozostało w Opocznie: członkowie Judenratu, policjanci żydowscy oraz ich rodziny (choć wielu z nich także wysłano, jako ?nieproduktywnych?), a także część zatrudnionych w fabrykach pracujących dla Niemców. Część Żydów ukryła się i pozostawała w ?podziemiu?.
Kilkudziesięciu Żydom udało się zbiec w czasie akcji lub tuż przed nią do okolicznych lasów i stworzyć tam grupy partyzanckie. Najsłynniejsza z nich, ?Lwy?, dowodzona przez Juliana Eisenmana-Kaniewskiego, dokonała wielu aktów sabotażu przeciw Niemcom, między innymi uszkodziła ważną dla okupanta linię kolejową Opoczno - Końskie.
Żydzi, którzy pozostali w Opocznie, mieszkali tam jeszcze dwa miesiące. Zostali zakwaterowani w budynku Judenratu. Pilnowali ich tylko żydowscy policjanci. Niemcy znajdowali na terenie getta i poza nim ukrywających się Żydów i nie zabijali ich, lecz dołączali do obozu ?legalnych?. Sytuacja zaopatrzeniowa była dobra. Wykorzystywano dobytek pozostawiony w getcie po akcji przekupywania Niemców i zakupu żywności u Polaków. Pozwalano nawet na wypiek chleba. Część Żydów pracowała w służbie policji niemieckiej, a część w innych miejscach. Uspokoili się i zaczęli nawet wierzyć, że ocaleją. Twierdzili, że po zgładzeniu tak wielkiej ilości Żydów Niemcy żałują teraz swego nierozsądnego postępku i pragną zachować resztki tak niezbędnej im siły roboczej.
W końcu grudnia 1942 do Judenratu przybyli niemieccy policjanci i zażądali spisu osób mających krewnych w Palestynie. Niemcy powiedzieli, że tacy Żydzi zostaną wysłani do neutralnego kraju i tam zostaną wymienieni na niemieckich jeńców wojennych znajdujących się w rękach aliantów. Spisu dokonano z wielką starannością: kwestionariusze, sprawdzanie dokumentów itp. Żydzi zgłaszali się chętnie. Ci, którzy nie mieli krewnych w Palestynie, dostarczali podrobione dokumenty. Oficjalne ogłoszenia w tej sprawie rozklejane na murach miasta przekonały część Żydów ukrywających się lub posiadających aryjskie papiery do przyjścia i zarejestrowania się. 5 stycznia ?szczęśliwi? zarejestrowani zajęli miejsca w furmankach podstawionych na plac Kilińskiego, poza gettem. Zaczęli coś podejrzewać dopiero, gdy zabrano im płaszcze i pakunki, lecz mimo to nadal wierzyli, że jadą do neutralnego kraju. Pilnowało ich tylko kilku strażników i można było uciec. Przewieziono ich do Ujazdu. Opoczyńscy Żydzi byli ostatnimi przywiezionymi do tego getta. 6 stycznia 1943 wszyscy Żydzi zostali stamtąd wywiezieni do Treblinki.

***
Żydowskie gminy powiatu Opoczno
(na podstawie wydanej przez jerozolimski Instytut Jad wa-Szem ?Encyklopedii gmin żydowskich. Polska?, tom I, ?Łódź i jej okolice?)

Drzewica
Liczba ludności
Rok / Ludność ogółem / w tym Żydzi
1827 / 397 / 118
1857 / 555 / 257
1897 / 1361 / 855
1921 / 1662 / 1013
1.09.1939 / (?) / ok. 750

Do XIII wieku Drzewica była posiadłością książęcą. W I poł. XIII wieku przeszła w ręce prywatne. Prawa miejskie uzyskała wraz z rozwojem przemysłu metalowego i tkackiego. U schyłku XIX wieku powstała tu znana w Polsce fabryka wyrobów metalowych ?Gerlach?. Dystrybucją jej wyrobów zajmowali się wtedy, między innymi, także żydowscy kupcy z Niemiec.
Żydom nie zabraniano osiedlania się w Drzewicy. W tej małej miejscowości ich głównym źródłem utrzymania był detaliczny handel zbożem, handel obwoźny po wsiach oraz rzemiosło, głównie krawiectwo lekkie i ciężkie, szewstwo i garbarstwo. Fabryka ?Gerlach?, która nie zatrudniała żydowskich robotników (od czasu do czasu pracowało w niej kilku urzędników Żydów), także była źródłem utrzymania dla miejscowych Żydów: dostawców, handlarzy złomu, a także sklepikarzy i rzemieślników służących nieżydowskim robotnikom. W latach 30. XX wieku w Drzewicy otwarto konkurencyjny sklep spółdzielczy. Fabryka wydawała robotnikom talony do tego sklepu i w ten sposób Żydzi stracili sporą część swych klientów. Sytuacja ekonomiczna Żydów uległa pogorszeniu z powodu ogłoszonego przeciw nim bojkotu, który stale się nasilał. Pogrom w pobliskim miasteczku Przytyk (1936 r.) i likwidacja tamtejszych jarmarków z powodu rozruchów, jeszcze bardziej ograniczyły źródła utrzymania drzewickich Żydów. Obwoźni handlarze unikali wsi z obawy przed pobiciem i rabunkiem.
Można przyjąć, że samodzielna gmina żydowska powstała w Drzewicy w latach 30. XIX wieku. W tym czasie założono też cmentarz i zbudowano synagogę, która dzięki kilku remontom przetrwała do II wojny światowej. Do końca XIX gmina utrzymywała przytułek. W latach 70. XIX wieku rabinem Drzewicy był Jehuda Lejbusz Licht, poprzednio dajan w Kozienicach. Około roku 1880 opuścił Drzewicę i był rabinem w kilku innych miejscowościach, między innymi w Przysusze i Przedborzu. Po nim rabinem został Abraham Alfasi-Alfus i pełnił swą funkcję aż do I wojny światowej. W okresie międzywojennym rabinem Drzewicy był Issachar Sochaczewski.
Większość drzewickich Żydów była chasydami i należała głównie do nurtu chasydzkiego z Góry Kalwarii, ale były też w miasteczku sztible chasydów ze Skierniewic, Aleksandrowa i Przysuchy.
W tym małym miasteczku nie powstały lokalne organizacje żydowskich partii politycznych, a chasydzka większość nie zezwoliłaby nawet na ich powstanie. Jednak części młodzieży udało się wyrwać z tradycyjnych ram i założyła ona coś w rodzaju klubu pod nazwą ?Kultur-Chaim?, w którym zbierali się zwolennicy Bundu i syjoniści (Poalej Syjon - Lewica i Poalej Syjon - Prawica). W klubie działało kółko dramatyczne i biblioteka, organizowano odczyty i okazyjne przedstawienia. O stosunkowo dużych wpływach syjonistów w Drzewicy w okresie międzywojennym świadczy liczba 100 szekli (żetonów) sprzedanych przed kongresem syjonistycznym.
Poza tradycyjnymi ?chederami? i nauką w domu modlitwy bejt hamidrasz, w Drzewicy nie prowadzono nauki w żadnej żydowskiej szkole.
W czasie II wojny światowej liczba żydowskiej ludności Drzewicy wzrosła trzykrotnie z powodu fali uchodźców i wypędzonych. Dla przykładu, władze dystryktu radomskiego, które rozesłały po różnych miejscach wielki kontyngent Żydów z Płocka przybyły do Tomaszowa Mazowieckiego (przybyli tam 11 marca 1941 r.), skierowały 200 z nich do Drzewicy. Getto stworzono tu na wiosnę 1941 i w maju liczba stłoczonych w nim Żydów wynosiła 2200, z czego 1450 stanowili uchodźcy.
Zachowała się informacja o działalności grupy miejscowych Żydów skierowanej przeciw okupantowi i przeciw Judenratowi. W lipcu 1942 grupa ta, wspólnie z miejscowymi partyzantami Armii Ludowej (oddziały partyzanckie polskiej lewicy), przecięła linię telefoniczną, rozbroiła polskich policjantów i zarekwirowała pieniądze z kasy Judenratu przeznaczone na zapłacenie Niemcom żądanego przez nich okupu.
Getto w drzewicy zlikwidowano w dniach 22-23 października 1942. Wszyscy jego mieszkańcy, około 2000 osób, zostali zgładzeni w obozie w Treblince. Niewielka grupka drzewickich Żydów żyła nieco dłużej. Byli to ci, których Niemcy zatrudniali na miejscu bądź ci, którzy się ukryli. Wiadomo, że w końcu roku 1942, w ponownie utworzonym po głównej fali likwidacyjnej w dystrykcie radomskim getcie w Ujeździe, znajdowało się kilku Żydów z Drzewicy. Wraz z pozostałymi chwilowymi ocaleńcami zgromadzonymi w tym getcie, zostali oni 6 stycznia 1943 wysłani do Treblinki.
Zachowały się także informacje o egzekucji 65 Żydów i 5 Polaków, mieszkańców Drzewicy, w latach 1941-1942. Dokładna data tego morderstwa i jego okoliczności nie są znane. Wszyscy oni zostali zastrzeleni przez niemiecką policję przybyłą z Nowego Miasta lub z Opoczna i pochowani na cmentarzu żydowskim w Drzewicy.
Z hebrajskiego tłumczył Krzysztof Dawid Majus
cdn.


Artykuł ukazał się w wydaniu nr 40 (795) z dnia 5 Października 2012r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »