Obowiązkowa ocena z religii na świadectwach widnieje od 2007 r. Wprowadził ją Roman Giertych, ministerm edukacji w rządzie koalicyjnym PiS z Samoobroną i LPR. Wtedy też wprowadzony został przepis o wliczaniu oceny z religii do średniej.
Teoretycznie uczeń, który jest innego wyznania lub z innych powodów nie chce chodzić na religię, może uczęszczać na lekcję etyki. Piszę „teoretycznie” bo w całym powiecie nie ma ani jednej szkoły (podstawowej, gimnazjum, ponadgimnazjalnej), w której by się takie zajęcia odbywały. A tymczasem powinny. Brak etyki w szkole powoduje, że na świadectwie ucznia nie uczęszczającego na zajęcia z religii w rubryce religia/etyka szkoły wpisują kreskę. Jednak Trybunał w Strasburgu uznał, że owa kreska jest problemem. Jest bowiem odczytywana jako dowód, że uczeń jest niewierzący albo nie jest wyznawcą dominującej w Polsce religii rzymskokatolickiej. W ten sposób łamane jest prawo do milczenia w sprawach religii i dyskryminuje uczniów nie chodzących na religię. Wolność sumienia i wyznania zagwarantowana jest w Konwencji Praw Człowieka oraz w polskiej konstytucji. Oznacza to nie tylko swobodę wyznania (lub nie) jakiejkolwiek religii, ale też prawo zachowania milczenia na ten temat. Reasumując Trybunał uznał, że w tym zakresie Polska narusza Konwencję Praw Człowieka.
Trybunał w Strasburgu wytknął przy okazji polskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu, że zignorował dyskryminację uczniów niewierzących i innowierców, orzekając w grudniu w sprawie konstytucyjności wliczania stopnia z religii/etyki do średniej.
Na terenie naszego powiatu nie ma ani jednej szkoły, w której odbywałyby się zajęcia z etyki. W woj. łódzkim na 2 tys. szkół takie zajęcia oferuje zaledwie 51. W całym kraju tylko 2,4 proc. szkół, tj. 887 na ponad 37 tys. placówek. Nie ma więc wyboru, jest kreska na świadectwie. |