Chcą więcej parkingów

W czwartek, 8 września burmistrz Jan Wieruszewski przyjechał do grupy mieszkańców na ulicę Janasa, by wysłuchać ich uwag dotyczących niedawno przeprowadzonego remontu ulic.
Przypomnijmy, że mieszkańcy m.in. ulicy Janasa od kilku lat narzekali, że południowa część miasta jest zaniedbana, że miasto w nią nie inwestuje. Teraz, kiedy rozbudowa ulic Janasa, Zjazdowej, Szpitalnej i placu Kilińskiego pochłonęła łącznie ponad 2 mln 100 tys. zł okazuje się, że nie wszystkim mieszkańcom to odpowiada. Pojawiły się nawet głosy, że ?po co było ruszać tę ulicę, skoro i tak była mało uczęszczana?.
Mieszkańcy jednego z budynków mają żal, że podczas prac remontowych została zlikwidowana zatoczka przy której wcześniej parkowali swoje samochody. Tymczasem, jak nam powiedziała przedstawicielka Urzędu Miejskiego, miasto zaproponowało dwie koncepcje rewitalizacji ulicy Janasa. Burmistrz przedstawił je mieszkańcom, którzy nie zgłaszali uwag do projektu.
Wstępnie, podczas prac, w miejsce zniszczonej zatoczki, powstał pas wyłączony z ruchu, a na nim namalowano trzy koperty na których mieszkańcy mieliby parkować tylko w razie potrzeby, np. w przypadku przywiezienia i rozładunku węgla, przyjazdu karetki czy też przywiezienia i rozładowania mebli. Takie rozwiązanie problemu wydawało się być jak najbardziej słuszne, zwłaszcza, że niektórzy lokatorzy z tych samych budynków sami prosili o umożliwienie dojazdu do swoich domów. Na wyznaczonych kopertach mieszkańcy nie mogli parkować swoich samochodów. W praktyce było jednak zupełnie inaczej. W końcu miasto podjęło decyzję, żeby pozostała tylko jedna ?awaryjna? koperta. Okazało się, że samochody i tak na niej parkują. Kiedy przyjechał burmistrz, to stał zaparkowany samochód, bo niby nigdzie indziej nie było miejsca.
Między mieszkańcami narodził się konflikt sąsiedzki, bo ci którzy mają samochody chcą parkować jak najbliżej swoich domów. Z kolei mieszkańcy domów, przed którymi są wyznaczone miejsca do parkowania nie zgadzają się, żeby ktoś inny parkował przed ich domem. I tak zamyka się błędne koło. Jak mówi jedna z kobiet ?jak się ma samochód to trzeba mieć miejsce do parkowania, a ja muszę mieć dojazd do swojego domu?. I chociaż w innym miejscu, niedaleko ich domów jest duży parking, to oni nie chcą tam parkować. Skarżą się, że jak tam zostawią samochód na noc to rano z pewnością będą mieć przebite opony lub urwane lusterko. Takie sytuacje zdarzały się już kilkakrotnie.
Zebranie skończyło się niczym, a to dlatego, że zakresu prac wykonanych zgodnie z dokumentacją techniczną nie można już zmienić. Tym bardziej, że jest ona załącznikiem do wniosku aplikacyjnego o środki unijne, o które ubiega się gmina.