Pędzę z wieścią zziajany,
Wystrojony świątecznie:
Władze mają już plany,
By nam było bezpiecznie!
Choć z łysiny pot kapie,
Serce pełne nadziei,
Ponoć władza wyłapie
Dokumentnie złodziei!
Zbój azylu, nieboga,
Nie uraczy kawałka,
Wszędzie dojrzy go toga,
Grzbiet przetrzepie wnet pałka.
Z malwersantów nie zwieje
Za granicę już nikt!
Na państwowy złodzieje
Już szykują się wikt.
Wprost sielanka, jak w niebie,
Śmiało w górę wznieś skroń.
Każdy kupić w potrzebie
Będzie w sklepie mógł broń.
Żaden zbir nie podskoczy,
Domu nikt nie podpali,
Bo mu człek między oczy
Z dubeltówki wypali.
Nie podwędzą rolnikom
Bydła z pola ohydnie!
A i też komornikom
Pewnie fach wreszcie zbrzydnie.
Wszak śmiałości nie stanie
Aby przyjść, jak ten rabin,
Kiedy w domu na ścianie
Wisiał będzie karabin.
Władza znów jak czarodziej
Plan chce wdrożyć do życia,
Sugerując by złodziej
Sam się zgłaszał do kicia.
Pochlebstwami go łechce,
Chwali wręcz, nie na żarty,
A tu łotr słuchać nie chce,
On, co robić, uparty.
Choć te plany bezsprzecznie
Są ciekawe, bo świeże,
W Polsce będzie bezpiecznie
Póki co? na papierze.
Potem ścichną mównice,
Plany przejdą do mitów,
A bezpieczne ulice
Będą znów dla? bandytów.
|