Jakiś czas temu przez lokalne media przewinęła się informacja o działaczach samorządowych znajdujących się w katalogu opublikowanym na stronach internetowych Instytutu Pamięci Narodowej. Wśród innych prezydentów, burmistrzów, wójtów i pozostałych działaczy znalazł się wójt Białaczowa Jan Jóźwik. Jak nam wówczas powiedział (TOP nr 45 (644) z dnia 13 listopada 2009 r.) – W 1980 roku trafiłem do wojska, początkowo do szkółki podoficerskiej w Skierniewicach, skąd w październiku 1980 roku, jako dowódca drużyny, zostałem skierowany do 7 Oddziału Dyscyplinarnego w Orzyszu. Tam zostałem pisarzem jednostki. W związku ze specyfiką tej jednostki (był to ośrodek dyscyplinarny, do którego kierowano wyjątkowo niezdyscyplinowanych żołnierzy), charakteru mojej pracy, którą musiałem wykonywać również po godzinach pracy kadry, w niedzielę, będąc w sztabie sam, ciągle byłem napominany o przestrzeganiu tajemnicy wojskowej, a czasy były wtedy naprawdę nieciekawe. I sądząc, że wynika to z charakteru moich obowiązków służbowych, nieświadomie mogłem jakiś dokument podpisać. Nic więcej nie podpisywałem. Jestem zdziwiony umieszczeniem mnie na tej liście i od razu podejmuję odpowiednie kroki w celu definitywnego wyjaśnienia sprawy.
I podjął. Jan Jóźwik złożył wniosek o autolustrację. W jej wyniku otrzymał z Instytutu Pamięci Narodowej wypis na podstawie karty K–3 dotyczącej Łd–WK–926 z kartoteki MON, z której wynika, że Jan Jóźwik zwerbowany 16 grudnia 1980 roku pozostał na łączności ze starszym pomocnikiem szefa wydziału WSW Orzysz. Cel wykorzystania działania profilaktyczne. „Jako TW nie przedstawiał wartości operacyjnej. Materiałów kompromitujących brak. Nie wyraził zgody na dalszą współpracę z SB (zniszczono nr akt 86 p. 2475 z dnia 25.05.1982 r.”.
IPN tłumaczy, że ma obowiązek publikowania wszystkich list znajdujących się w jego zasobach, a potem sądy mają robotę, bo w zdecydowanej większości przypadków nie potwierdzają współpracy (aby była współpraca muszą być zachowane: potwierdzenie werbunku, meldunki i potwierdzenia przyjęcia zapłaty). W strukturach wojska wielu żołnierzy miało nie jako z urzędu obowiązek współpracy z WSW i kontrwywiadem. I potem wielu znajdowało się na listach IPN, którego nie obchodzi czy podjął współpracę, czy nie. Jest na listach – to podajemy do publicznej wiadomości. A szkoda. |