Fenomen dnia św. Łucji
Tytuł nie jest żartem, bo okres adwentu nie nastraja ku temu. Nie jest też nawiązaniem do 31. rocznicy owej grudniowej niedzieli, kiedy to rano zamilkły telefony a dzieci nie mogły obejrzeć ?Teleranka?. 13 grudnia, w dniu świętej Łucji, jeszcze raz ? jak co roku ? sprawdzi się znane już astronomom i astrologom najstarszych cywilizacji zjawisko, że w tym dniu na półkuli północnej Słońce jakby rodzi się na nowo.
W grudniu warto zwrócić uwagę na pewien fenomen związany ze wschodami i zachodami słońca. Przeprowadzone 85 lat temu w naszym kraju prace badawcze potwierdziły zadziwiające zachowanie Słońca w tym miesiącu. W ciągu roku pozornie przemieszcza się ono systematycznie na północ lub południe, a pora wschodu i zachodu zmienia się o mniej więcej taką samą ilość minut. Natomiast w grudniu baczny obserwator o przeciętnie ostrym wzroku zauważy, że punkt zachodu Słońca na horyzoncie do 5?7 grudnia przemieszcza się szybko i wyraźnie w stronę południa, następnie zwalnia, omal zamiera w jednym miejscu; potem jeszcze jakby prawem rozpędu przesuwa się nieco na południe, by około 12?13 grudnia ruszyć ? zrazu wolniuteńko, potem coraz szybciej ? w drogę powrotną na północ. W dniach od 6 do 19 grudnia zachód następuje o tej samej minucie ? między 15.23 a 15.24. W tym samych dniach, aż do około 20?24 grudnia, punkt wschodu podąża wciąż, konsekwentnie i zdecydowanie, na południe (słońce wschodzi coraz później), 24?26 grudnia wschod hamuje na godzinie 7.45 i dopiero na przełomie roku powolutku, a od około 6 stycznia pewnie i prędko słońce zawraca na północ. Dane powyższe, ustalone na przełomie grudnia 1927 roku i stycznia 1928 roku dla Warszawy przez Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego, znaleźć można w większości kieszonkowych kalendarzyków.
Nic więc dziwnego, że zatrzymanie się zachodzącego słońca około 13 grudnia wiąże się w wielu krajach z obchodami początku zwycięstwa dnia nad nocą. ?Święta Łuca dnia przyrzuca? ? mówiło staropolskie przysłowie. Od tego dnia prognozowano pogodę na następny rok. Tradycja nakazywała w dzień św. Łucji nasypać sól do dwunastu łupinek orzecha lub miseczek symbolizujących miesiące przyszłego roku. Sól w łupinkach trzymano do Bożego Narodzenia; w której sól zwilgotniała, ten miesiąc miał być deszczowy. Bardziej znana jest obserwacja pogody od 13 grudnia do Wigilii włącznie ? każdy dzień przepowiada pogodę w kolejnym miesiącu nadchodzącego roku:
Od Łucji do Wiliji licz dwanaście dni,
a w jakim to sobie toku
słonko we dnie, w nocy gwiazdy,
światłem tuż po sobie lśni,
takim będzie miesiąc każdy
w nadchodzącym tobie roku.
W skróconej wersji: Od Łucyi dni dwanaście policz sobie do Wilii, patrz na słonko i na gwiazdy, a przepowiesz miesiąc każdy. I tak: 13 grudnia to styczeń, 14 grudnia ? luty, 15 grudnia ? marzec? Wreszcie Wigilia zapowiada pogodę w grudniu następnego roku.
Inna ludowa wróżba zaleca czynić to samo w okresie od Bożego Narodzenia do Trzech Króli, kiedy to Słońce wschodzi każdego dnia o tej samej porze. Coś chyba jest w tych ludowych obserwacjach przyrody zgodnych z danymi zarejestrowanymi przez astronomów? Według ludowych wierzeń ?na świętą Łucę noc się z dniem tłuce?. Dlatego w nocy z 12 na 13 grudnia, kiedy to siły ciemności i siły światła walczą ze sobą, czarownice wylatują na sabat a ludzie zamieniają się w wilkołaki. Znany przedwojenny etnograf prof. Adam Fischer tak pisał o tej nocy:
Chwila wesela i uciechy wielkiej, pełnej radości dla czarownic. W nocy tej najwięcej czarami się zatrudniały i gdzie mogły, tam psoty wyprawiały. Dlatego tej nocy żaden gospodarz, żadna gospodyni nie układali się do spokojnego snu, ale wieczór zaraz udawali się do krowskich stajen, opatrując krowy święconymi ziołami i okadzając woskiem, aby czarownice w szkodzeniu bydłu mocy nie miały. Przed dwunastą tejże nocy na cioskach, łopatach i miotłach wycieczkę robiły na Babią Górę. Często czarownice, które w dzień udawały zwyczajne gospodynie, tej nocy parobków swoich w konie zmieniały, dosiadały ich i tak na sabat się udawały.
Na szczęście tegoroczną noc św. Łucji mamy już za sobą. Z groźnych dni grudniowych pozostał nam jedynie przepowiadany od wieków przez Majów koniec świata w piątek 21, ale ten w ostatnich latach został tak dokładnie opisany, że nie wierzymy nawet w jego odłożenie. Pozostaje więc tylko zapisać pogodę od dziś do Wigilii, by sprawdzić ją w przyszłym roku, który przecież ? na przekór fatalistom ? na pewno nadejdzie! |