tygodnik opoczyński
Baza firm
 
Opoczno

 Łaskawcy

 

5 stycznia poseł Robert Telus wspólnie z posłem Krzysztofem Sońtą złożył do laski marszałkowskiej zapytanie w sprawie rozliczenia środków finansowych na prowadzenie rodzinnego domu dziecka w Mroczkowie Gościnnym. W zapytaniu posłowie proszą ministra pracy i polityki społecznej o wyjaśnienie, kto ma rację w sporze Fundacji „Dar dla potrzebujących” ze starostą opoczyńskim. To, w istocie kuriozalne zapytanie, zachęciło mnie do przyjrzenia się całemu procesowi powstania tego Domu Dziecka

Starania o otworzenie na terenie powiatu opoczyńskiego domu dziecka rozpoczął ks. dziekan Jan Wojtan, silnie wspierany przez posła Roberta Telusa. M.in. w celu powstania takiej placówki, obaj panowie, wspólnie z Andrzejem Koneckim założyli 5 sierpnia 2008 roku Fundację „Dar dla Potrzebujących” i rozpoczęli poszukiwania odpowiedniego lokalu. Nie udało się, ze względu na opór Rady Parafialnej, przejąć stojących pusto budynków w Kunicach, na panewce spaliła próba wydzierżawienia budynku Domu Ludowego w Psarach (gm. Sławno). Wreszcie udało się nie tylko znaleźć odpowiedni budynek, ale i przekonać właściciela, czyli starostwo do jego przekazania.
19 października 2009 roku została podpisana umowa użyczenia między starostwem a zarządem fundacji „(...) części nieruchomości, stanowiącej własność Powiatu Opoczyńskiego, położonej w Mroczkowie Gościnnym, gm. Opoczno, oznaczonej w ewidencji gruntów numerem działki 664/71, dla której w Sądzie Rejonowym w Opocznie V Wydziale Ksiąg Wieczystych prowadzona jest KW nr 32071 wraz ze znajdującymi się na niej budynkiem (barakiem) o pow. 400 m2”. Na podstawie tejże umowy użyczający (powiat) oddał bezpłatnie nieruchomość na okres 3 lat, w celu prowadzenia działalności opiekuńczej. Fundacja zobowiązała się do ponoszenia wszelkich kosztów związanych z eksploatacją nieruchomości, ubezpieczenia całości, dokonywania niezbędnych napraw. § 6 wspomnianej umowy (w oryginale oznaczony jako & 6 i nie bardzo wiem jak to nazwać) stanowi: „Koszty nakładów, w tym związanych z remontami i adaptacją budynku dla potrzeb Biorącego do używania obciążają wyłącznie Biorącego do używania. Po zakończeniu umowy Biorący do używania zobowiązany jest je zabrać przywracając stan poprzedni lub za zgodą Użyczającego pozostawić mu te nakłady nieodpłatnie”. Umowę ze strony starostwa podpisali obaj starostowie, skarbnik powiatu i radca prawny, a ze strony Fundacji prezes Elżbieta Wiktorowicz i członkini zarządu Sylwia Zwolińska. Ani w tym dokumencie, ani w innych oficjalnych nie ma mowy o przekazaniu owej nieruchomości pod rodzinny dom dziecka. Wzmianka o zamiarze utworzenia tam takiej placówki pojawia się na stronie internetowej Fundacji. W sprawozdaniu Fundacji za 2009 czytamy: „Dzięki podjętym działaniom, fundacji udało się pozyskać na zasadzie użyczenia od Starostwa Powiatowego budynek pod Rodzinny Dom Dziecka. Została podpisana umowa użyczenia dn. 19.10.2009. Fundacja rozpoczęła szukanie sponsorów oraz darczyńców mogących pomóc w remoncie budynku”. Otrzymała m.in. kwotę 30.057,50 zł powstałą po otwarciu skarbonki wystawionej podczas pogrzebu jednego z założycieli Fundacji i członka jej Rady Nadzorczej, ks. dziekana Jana Wojtana.
W sierpniu 2010 roku, w osiem miesięcy po podpisaniu umowy użyczenia, Zarząd Powiatu po raz pierwszy oficjalnie podaje do publicznej wiadomości zamiar utworzenia rodzinnego domu dziecka, ogłaszając konkurs na realizację zadania z zakresu pomocy społecznej, polegającego na prowadzeniu całodobowej placówki opiekuńczo–wychowawczej typu rodzinnego. W ogłoszeniu określił wysokość i zasady przyznawania dotacji oraz wymogi konieczne do spełnienia przez podmioty startujące w konkursie. Złożona została tylko jedna oferta – Fundacji „Dar dla Potrzebujących”, chociaż nie tylko ona dysponowała odpowiednim lokalem i spełniała pozostałe warunki.
Powołana oddzielnym zarządzeniem starosty komisja konkursowa pod przewodnictwem członka Zarządu Andrzeja Kacprzaka, w skład której weszli: pracownica wydziału finansowego starostwa, specjalistka pracy socjalnej z PCPR oraz sekretarz Fundacji „Uśmiech dziecka to nasz cel” odbyła jedno posiedzenie. Z tego co nam powiedział Andrzej Kacprzak wynika, że komisja nie zajmowała się merytoryczną treścią dokumentów złożonych w ramach oferty, a jedynie odfajkowywała fakt ich złożenia. To widać po pobieżnym nawet przejrzeniu zawartości dokumentów. Miały być rekomendacje niezależnych osób lub instytucji i są. Dwie identyczne, kropka w kropkę, przecinek w przecinek. Jedna podpisana przez wójta Mniszkowa, druga przez wójta Paradyża. Z żadnej z nich nie wynika jednak jakie to osiągnięcia ma na swoim koncie Fundacja. Z trzeciej rekomendacji, podpisanej przez burmistrza Drzewicy, również moim zdaniem nie wynika nic, co mogło być brane pod uwagę. Miał być aktualny odpis z rejestru sądowego i jest, wykonany 18 sierpnia 2010 roku o godz. 9.53,57, z którego wynika, że członkiem Rady Nadzorczej jest Jan Wojtan (przypomnijmy – zginął w wypadku samochodowym 11 listopada 2009 roku) i nikt z członków komisji na to nie zwraca uwagi. Nawiasem mówiąc, dopiero do finalnej umowy z 5 października 2010 roku dołączone jest, datowane 7 października (dwa dni po podpisaniu umowy), dwuzdaniowe pismo fundacji, o złożonym wniosku do KRS w sprawie zmiany w rejestrze. Szkoda, że nie dołączona została kserokopia wniosku z potwierdzeniem jego złożenia. Miał być wykaz osób realizujących zadanie i jest. Podane są dwie: dyrektor Rodzinnego Domu Dziecka, magister pedagogiki ogólnej, licencjat z resocjalizacji, kursy wychowawczyń na koloniach, druga z opiekunek legitymuje się wykształceniem średnim technicznym. Nie wiemy czy to właśnie owe dwie zgłoszone osoby prowadzą ośrodek w Mroczkowie Gościnnym, bowiem starosta udostępniając nam w grudniu ubiegłego roku dokumenty dotyczące konkursu, w trosce o zachowanie tajemnicy danych osobowych, nazwiska zaczernił. Żeby jeszcze pogłębić wątpliwości, podczas zbierania materiałów do artykułu o Domu Dziecka w Mroczkowie, dyrektorka ośrodka powiedziała dziennikarce TOP, że są w nim zatrudnione trzy opiekunki. Na temat trzeciej nic nie wiemy. Pewne nieścisłości, żeby nie powiedzieć – błędy, występują w samej ofercie. W punkcie III zamieszczone są wyliczenia kosztorysowe dotyczące czterech ostatnich miesięcy 2010 roku, z ewidentnymi błędami matematycznymi, które w tego rodzaju dokumencie nie powinny się znaleźć. Ale i na to nikt z członków komisji nie zwrócił najmniejszej uwagi. Jest oferta, a co w niej się znajduje nie ma znaczenia.
Termin składania ofert upływał 23 sierpnia o godz. 15.00. Tymczasem trzy dni wcześniej, 20 sierpnia podpisana zostaje między starostwem a Fundacją umowa dzierżawy użyczonej wcześniej nieruchomości: „(…) w celu prowadzenia na przedmiotowej nieruchomości placówki opiekuńczo–wychowawczej typu wielofunkcyjnego – dom dziecka oraz przedszkole”. To określenie jest ważne, bowiem rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej z 19 października 2007 roku rozróżnia całodobową placówkę opiekuńczo–wychowawczą typu rodzinnego (§ 5 ust 1 rozporządzenia), o której mowa w ogłoszeniu konkursowym, od placówki wielofunkcyjnej (§ 7 ust. 1 rozporządzenia).
Umowa została zawarta na okres 10 lat z możliwością przedłużenia na kolejne dziesięć. Ustalony został czynsz dzierżawny w wysokości 990,42 zł netto. W tej umowie, inaczej niż w cytowanej wcześniej umowie użyczenia, jest zapis o odliczeniu poniesionych przez dzierżawcę nakładów w kwocie 32.700 zł w ratach netto czynszu, przy czym nie ma ani słowa o tym, o jakich nakładach i kiedy poniesionych jest mowa. Musi budzić wątpliwości fakt zawarcia umowy na trzy dni przed upływem terminu składania ofert. To prawda, że ewentualni oferenci mieli obowiązek przedłożyć dokumenty potwierdzające tytuł prawny do nieruchomości, ale podpisanie umowy z podmiotem będącym w grze o zlecenie jest co najmniej zastanawiające. Natomiast komisja konkursowa mogła z czystym sumieniem odfajkować złożenie dokumentu potwierdzającego prawo do nieruchomości.
25 sierpnia komisja konkursowa sporządziła protokół. Wszyscy jej członkowie przyznali po 10 punktów za: możliwość realizacji zadania publicznego przez oferenta, przedstawioną kalkulację kosztów zadania (mimo wyraźnych błędów w ofercie), jakość wykonania zadania i kwalifikacje osób, przy udziale których zadanie będzie wykonane (pokazałem poziom wykształcenia), planowany udział kosztów własnych (w kalkulacji kosztów oferent wykazał zerowy udział środków własnych) oraz za planowany przez oferenta wkład rzeczowy, osobowy w tym świadczenia wolontariuszy. Wszyscy członkowie komisji przyznali zero punktów za analizę i ocenę dotychczasowej realizacji zleconych zadań publicznych przez oferenta. Jak wynika z protokołu komisji ów punkt nie był brany pod uwagę ze względu na fakt, że: „Fundacja „Dar dla potrzebujących” po raz pierwszy bierze udział w konkursie realizacji zleconych zadań publicznych”.
Zgodnie z ogłoszeniem konkursowym placówka powinna być uruchomiona od 1 września 2010 roku. Tymczasem umowę nr 2/2010 pomiędzy starostwem a fundacją w sprawie zlecenia zadania publicznego, określonego w ofercie, podpisano dopiero 5 października 2010 roku. Czekano na wpis do rejestru prowadzonego przez Urząd Wojewódzki. Ale już 2 września, jeden z opoczyńskich portali internetowych zamieścił za Katolicką Agencją Informacyjną wiadomość, że Rodzinny Dom Dziecka w Mroczkowie poprowadzą siostry z bezhabitowego Zgromadzenia Służek w Mariówce, które zostały o to poproszone. Danuta Wróbel, przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Służek NMP Niepokalanej współ otwierała nawet ośrodek, w którym opiekę znalazło ośmioro wychowanków. Ot i historia domu dziecka w Mroczkowie.
Placówkę, moim zdaniem, nie bardzo można określać mianem Rodzinnego Domu Dziecka. Jak mi wyjaśnili specjaliści z MPiPS Rodzinny Dom Dziecka to taki, w którym rodzina dysponująca mieszkaniem lub domem jednorodzinnym decyduje się na wychowanie dzieci. Pieczę nad wychowankami sprawują stale te same osoby. Może to być małżeństwo, rodzeństwo lub nawet osoba pojedyncza, ale stale ta sama. Czy wyremontowany barak, w którym urządzono kilka pokoi i kaplicę można nazwać domem jednorodzinnym? Ale dzięki określeniu „rodzinny” placówka praktycznie nie podlega żadnej kontroli instytucji do tego powołanych. Nie mogą go skontrolować np. pracownicy inspekcji sanitarnej. Jedynie kuratorium oświaty może sprawdzić pod względem wychowawczym a pieczę ogólną sprawuje Departament Spraw Społecznych Urzędu Wojewódzkiego. Środki na prowadzenie placówki starostwo przelewa na konta fundacji, która sprawozdania składa do PCPR. Ot i cały nadzór.
Wspomniany na wstępie spór powstał ze sposobu rozliczania dotacji. Starostwo przekazując kolejną transzę na funkcjonowanie opisanego Domu Dziecka ma otrzymać, za pośrednictwem PCPR sprawującym nadzór merytoryczny, rozliczenie sposobu wydatkowania środków. I to właśnie pracownicy PCPR przy rozliczeniu pierwszego miesiąca zauważyli, że jest w nim pozycja czynszu wraz z podatkiem VAT. Zdaniem specjalistów z PCPR, a także służb finansowych starostwa taki zapis w rozliczeniu jest niedopuszczalny. Chodzi o nieco kazuistyczny problem sprowadzający się do tego, że koszty poniesione przez Fundację na remont pomieszczeń przez utworzeniem domu dziecka są kosztami fundacji i nie mogą być refundowane przez starostwo, które jest zobowiązane do pokrywania kosztów bieżących napraw i remontów, ale powstałych po uruchomieniu domu dziecka. Czyli jednym słowem Fundacja nie może sobie z dotacji otrzymywanych ze starostwa potrącać części kosztów poniesionych przed uruchomieniem Domu Dziecka.
Jak było do przewidzenia, minister Fedak nie rozstrzygnęła sporu. 24 lutego ogłoszona została odpowiedź na pytanie posłów Roberta Telusa i Krzysztofa Sońty, w którym poza przytoczeniem odpowiednich paragrafów ustaw i rozporządzeń czytamy: „Jednocześnie informuję, że Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie ma uprawnień do oceny poszczególnych umów zawieranych pomiędzy samorządami a osobami sprawującymi pieczę zastępczą a także zgodności ich z zapisów z realizacją. Spory powstałe na tle zawartych umów, jeżeli nie jest możliwe ich rozstrzygnięcie polubowne, powinny by rozstrzygane na drodze sądowej”. Pracownicy Starostwa uważają, ze prędzej czy później sprawa trafi na wokandę sadową. Na rozstrzygnięcie sporu trzeba będzie jeszcze poczekać.


Maciej Mrozowicz   

Artykuł ukazał się w wydaniu nr 10 (713) z dnia 11 Marca 2011r.
 
Kontakt z TOP
Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Biuro ogłoszeń
oglotop@pajpress.pl

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Dział reklamy
tel: 44 754 41 51

Tomaszów Mazowiecki - baza wiedzy Redakcja
tel: 44 754 21 21
top@pajpress.pl
Artykuły
Informator
Warto wiedzieć
Twój TOP
TIT - rejestracja konta Bądź na bieżąco.
Zarejestruj konto »